The Athletic: jakie opcje gry Odion Ighalo może wnieść do MU

The Athletic Sebastian Słabosz
Zmień rozmiar tekstu:

Odion Ighalo powoli nabiera kondycji fizycznej, która pozwoli mu ponownie z powodzeniem rywalizować na najwyższym poziomie i tempie gry w Premier League. O tym, co do drużyny może wnieść Nigeryjczyk, a czego nie ma np. Anthony Martial, pisze w swoim najnowszym artykule dziennikarz serwisu The Athletic, Laurie Whitwell.

Artykuł Lauriego Whitwella dla The Athletic – treść oryginalna

W białym korytarzu Jan Breydelstadion, gdzie miedziane rury bulgoczą nad głową, a plastikowa trawa szeleści pod stopami, Odion Ighalo stoi wyraźnie wyprostowany. Proste plecy, szerokie ramiona, widoczne oznaki dumy.

Z meczu na mecz czuję się znacznie lepiej. Jestem coraz bliższy odzyskania pełnej kondycji fizycznej – mówił powoli i spokojnie Nigeryjczyk w rozmowie z The Athletic. – Cieszę się, że tu jestem i chcę niebawem zacząć zdobywać bramki.

W spotkaniu przeciwko Club Brugge, Ighalo zanotował kolejne 23 minuty w barwach Manchesteru United. W miniony poniedziałek zadebiutował w ekipie „Czerwonych Diabłów” na Stamford Bridge w meczu z Chelsea, wchodząc na ostatnie pięć minut doliczonego czasu gry. Niedowierzanie, jakie towarzyszyło ostatniemu dniu zimowego okna transferowego, zaczyna się przekształcać w uznanie. Przy kontuzji Marcusa Rashforda, 30-latek z Nigerii jest w stanie zaoferować Anthony’emu Martialowi niezbędną ochronę.

Ighalo dwukrotnie wchodził na boisko zastępując Martiala i oferując istotne dla typowej „dziewiątki” zachowanie na boisku, sugerując tym samym Ole Gunnarowi Solskjaerowi, że ma teraz do dyspozycji innego typu środkowego napastnika. Tam, gdzie Martial nie wygląda najlepiej pod kątem fizycznym, a co jest istotne, gdy gra się tyłem do bramki, dla Ighalo wydaje się to bardziej naturalne. Doniesienia dochodzące do nas z treningów United z tego tygodnia, wyjaśniają skąd w klubie wziął się pomysł na sprowadzenie z Chin akurat tego konkretnego napastnika.

W miniony wtorek kadra Manchesteru United wzięła udział w siedmioosobowych gierkach. Umiejętności Ighalo w zastawianiu piłki, gdy ta była do niego zagrywana, uświadomiła pomocników, że w tym czasie mogą ruszyć do przodu i wbiegać za jego plecy, z wiarą na otrzymanie podania. W przypadku Martiala nie zawsze można na to liczyć, choć mimo wszystko to Francuz znacząco przyczynił się w tym tygodniu do wyników drużyny, strzelając dwa gole w dwóch meczach.

Jasnym jest, że biorąc pod uwagę fakt, że Ighalo rozegrał swój ostatni mecz dla Shanghai Shenhua 6 grudnia ubiegłego roku, Nigeryjczyk musi jeszcze popracować nad swoją kondycją. Dlatego też zostaje po drużynowych sesjach treningowych i robi trening kardio. Nigeryjczyk zaczął ponowne życie w Anglii od pracy w GB Taekwondo Centre, gdzie ćwiczył m.in. zagrania ukierunkowane na walkę z obrońcą pozostającym w bliskim kontakcie z jego sylwetką.

Potrzebuję wykonać dodatkową pracę, aby wspiąć się na ten poziom – wyjaśniał Ighalo. – Ostatnio grałem w Premier League trzy lata temu, a ta liga różni się od tej, z której przybyłem. Potrzebuję po prostu odzyskać tę świeżość. Przez ostatnie dwa dni nawet na treningach wykonywałem dodatkowe ćwiczenia. Pracuję też indywidualnie z trenerem do spraw przygotowania fizycznego.

Chwilę to jeszcze potrwa, ale im szybciej Ighalo osiągnie poziom stuprocentowej sprawności, tym lepiej, nawet jeżeli jego głównym zadaniem jest jedynie zmniejszenie presji ciążącej na Martialu, który obecnie ma status głównego napastnika w drużynie, co jest dla niego nowym doświadczeniem.

Bramka Francuza w meczu z Club Brugge była obrazem wszystkiego, czego pragnie się od środkowego napastnika pod kątem intensywności gry, ale czasami trudno tego szukać u Martiala, który często zalicza dość ospałe występy. W tej sytuacji Francuz wykorzystał luźny wyrzut z autu Maxima De Cuypera, pozbawił piłki Brandona Mechele i z dużą szybkością pognał na bramkę rywali dobrze wykańczając akcję – co akurat wiemy, że potrafi – posyłając piłkę obok próbującego interweniować Simona Mignoleta.

Był to 14 gol Martiala w tym sezonie i obecnie dzielą go trzy trafienia od jego najlepszego strzeleckiego sezonu w barwach United. Robin van Persie powiedział po tym meczu w studio stacji BT Sport: – To właśnie czyni go klasowym piłkarzem. Przecina linie pomiędzy obrońcą i bramkarzem. Kreuje wolne przestrzenie.

Choć już wcześniej w tym meczu Martial wykazywał duże chęci, to jednak jak reszta drużyny uczestniczył w dość bolesnym spektaklu z perspektywy United, biorąc pod uwagę, że cały zespół zaliczył zaledwie jeden kontakt w polu karnym Brugge. W 30 minucie Victor Lindelof wyprowadzał piłkę jednocześnie podnosząc ręce w apelu o ruch kolegów z drużyny, a kiedy Nemanja Matić wykonał swoje podanie skierowane w stronę Martiala, to piłka wyszła poza plac gry, ponieważ dwójka zawodników nie dogadała się.

Kiedy Jesse Lingard zaliczał, używając łagodnego terminu, kolejny nieprzewidywalny kontakt z piłką, a Andreas Pereira próbował desperacko odnaleźć się w zmienionej taktyce u Solskjaera, United mogło czuć, że ma szczęście, że ten mecz zakończył się remisem. W zasadzie, to wspomniany De Cuyper był odpowiedzialny za najlepsze podanie United w tym spotkaniu, dzięki czemu wykreował gola Martiala. Sytuacja ta była o tyle komiczna, że ten wyrzut z autu, po którym poszła akcja bramkowa, wyniknął ze złego podania Harry’ego Maguire’a do Lindelofa. Raczej nie takiej pomocy ze strony Maguire’a wymaga się na Old Trafford.

Był taki jeden moment w tym meczu, w 10 minucie, kiedy Maguire zagrał piłkę w uliczkę, oczekując przy tym, że Martial do niej wyjdzie, jednak Francuz został w środku, co jest jednym z tych przykładów, przy których zawodnik ten frustruje swoim poruszaniem się po boisku. Przy czym biorąc pod uwagę to, że takie wybiegnięcia do piłki są z Martialem ćwiczone w Carrington, to do tego tanga potrzeba dwojga i dostarczane prostopadłe podania także muszą być na wyższym poziomie.

Gdy w końcu udało się Martialowi przyjąć piłkę tyłem do bramki w okolicach 25 metra, to tuż przed przerwą trafił w słupek. Jeżeli jednak chodzi o grę z przodu, to może być tak, że Francuz nigdy nie będzie zbyt chętny do fizycznej walki z obrońcami rywali.

W piątej minucie meczu z Club Brugge Martial otrzymał podanie od Maticia i utrzymał się przy piłce, pomimo tego że Mechele deptał mu po piętach, jednak gdy chwilę później zagrywał mu Juan Mata, to Francuz nie był już w stanie wygrać fizycznej walki ze wspomnianym Mechele i Mignolet zebrał futbolówkę.

Podobnie było w szczególności w pierwszej połowie poniedziałkowego meczu na Stamford Bridge, kiedy to Martial aż czterokrotnie nie potrafił utrzymać się przy piłce, gdy ta była do niego zagrywana.

Najbardziej tego rażący przykład miał miejsce w 39 minucie tamtego spotkania, kiedy to wybicie piłki głową Erica Bailly’ego okazało się użytecznym podaniem do Martiala, ale Andreas Christensen podszedł bliżej do francuskiego napastnika i wymusił na nim złe przyjęcie futbolówki, która trafiła do Willy’ego Caballero i sprawiła, że wybiegnięcie na pozycję Bruno Fernandesa okazało się bezcelowe.

Źródło: The Athletic
Źródło: The Athletic

Martial ma taki zwyczaj, aby stać wyprostowanym i lekko podskakiwać, gdy otrzymuje piłkę, zamiast trzymać stopy twardo na ziemi, będąc tyłem do obrońcy i chronić ją przed interwencją ze strony rywala. Zrobił tak trzy minuty później, gdy Maguire odebrał piłkę Michyemu Batshuayiemu, a Brandon Williams szybko wyprowadził ją do przodu.

Źródło: The Athletic
Źródło: The Athletic

Christensen trzymał się blisko Francuza i włożył duży palec u nogi przy jednej z interwencji (zdjęcie poniżej), przy czym zapłacił za to cenę, łamiąc noc, co być może wciąż odczuwał kilka minut później, gdy Martial uprzedził go w walce powietrzu po dośrodkowaniu Aarona Wan-Bissaki, dając prowadzenie gościom.

Źródło: The Athletic

Niemniej jednak Martial musi poprawić swoją grę w tym aspekcie, ponieważ styl kontrataków United jest zależny od napastnika, który umiejętnie przetrzymując piłką, może dać czas innym zawodnikom, aby ci wbiegali za jego plecy.

W 90 minucie meczu przeciwko Chelsea, Ighalo pokazał, że posiada taką zdolność. Odzyskał piłkę, którą zgubił Willian, chronił ją przed Reece’em Jamesem, a następnie zwrócił w kierunku Williana i podał do Freda. Potem Ighalo pobiegł skrzydłem otwierając przestrzeń do podania do Fernandesa, a także wywalczył aut po pressingu na Kurtcie Zoumie.

Grałem już wcześniej w Premier League, więc wiem czego się tutaj wymaga – mówił Ighalo. – Wiem, że trzeba być bardzo silnym i dobrze grającym fizycznie napastnikiem. Trzeba umieć przytrzymać niektóre piłki, aby drużyna mogła wyjść do przodu. Pracuję nad tym. Jestem szczęśliwy za każdym razem, gdy menedżer prosi mnie, abym zrobił cokolwiek na rzecz drużyny.

To, ile będzie się wymagało w pozostałej części sezonu od Ighalo, zależeć będzie od zdrowia Martiala i tego jak szybko Rashford będzie w stanie wrócić na boisko. Przy czym Solskjaer przyznał ostatnio, że jest zaskoczony faktem, że jego wcześniejsze prognozy dotyczące kontuzji przeciążeniowego złamania kręgosłupa u 22-latka okazały się błędne i uraz ten nie goi się tak szybko, jak miał na to nadzieję.

Być może Norweg mówił tak z ostrożności. Rashford był w tym tygodniu w Carrington, nosił strój treningowy i zadowolony rozmawiał z kolegami z drużyny, zanim udał się w odrębną część kompleksu, gdzie zapewne realizował indywidualny program swojej rehabilitacji.

Za to Scott McTominay jest już bliski powrotu do gry po kontuzji kolana, przez którą nie grał od Świąt Bożego Narodzenia. Spodziewanym jest, że Szkot usiądzie na ławce rezerwowych w niedzielnym meczu przeciwko Watfordowi.

– Będą musieli go wręcz powstrzymywać – mówiło jedno źródło. – Scott jest jak Roy Keane, jeżeli chodzi o jego mentalność. Prawdopodobnie zagrałby ze złamaną nogą.

Po swoich krótkich jak dotąd występach, można sobie wyobrazić, że w przypadku Odiona Ighalo będzie dokładnie tak samo.

Komentarze

Podobne wpisy

Najnowsze