Jaki jest Bruno Fernandes? Opinie dziennikarza, fanów oraz legendy Man Utd

manutd.com Damian Domitrz
Zmień rozmiar tekstu:

Nie minął miesiąc od przeprowadzki Bruno Fernandesa do Manchesteru United, a Portugalczyk już został okrzyknięty prawdziwą gwiazdą klubu z Old Trafford. Były gracz Sportingu Lizbona od pierwszego wejścia na murawę zaprezentował swój wpływ na drużynę Ole Gunnara Solskjaera, znacznie przyczyniając się do wygranej z Chelsea oraz Watfordem.

W swoim debiucie przeciwko Wolverhampton, Bruno Fernandes został wybrany przez kibiców zawodnikiem meczu. Po dwutygodniowej przerwie zimowej Portugalczyk zanotował pierwszą asystę posyłając piłkę z rzutu rożnego wprost na głowę Harry’ego Maguire’a, który ustalił wynik rywalizacji z Chelsea. Tydzień później, 25-latek do swojego dorobku dołożył kolejne ostatnie podanie oraz gola, zostając bohaterem starcia z Watfordem.

Jak Bruno Fernandes zbudował swoją markę w Lizbonie? Jakim jest graczem? Jak zachowuje się poza boiskiem? Dziennikarze z „United Review” porozmawiali z fanami, dziennikarzami oraz legendą Manchesteru United, aby uzyskać odpowiedzi na nurtujące ich pytania.

DZIENNIKARZ, TOM KUNDERT, PORTUGALSKI EKSPERT
– Zawsze się cieszę, mogąc mówić o Bruno Fernandesie. Co za piłkarz! Ludzie szybko się na nim poznają, ponieważ potrafi robić to, do czego zdolna jest garstka zawodników. Jego strzały z dystansu są zachwycające, ale jego powalającym atutem są podania – nie tylko ich wykonanie, lecz również wizja. Czasami myślisz sobie: „że co… jak on w ogóle pomyślał o tym podaniu?” i podnosisz się z siedzeń. Masz spojrzenie na całe boisko, a i tak trudno ci to dostrzec. On to widzi. W Portugalii mamy trzy zespoły, które są lepsze od reszty, więc w większości przypadków mierzył się z ekipami nastawionymi defensywnie. Potrzebujesz piłkarzy, którzy czasem uciekają od schematów. Nazywa się ich „otwieraczem do puszek”. On jest idealnym odzwierciedleniem. Kiedy nie ma wyjścia, on je znajduje. Robi to spektakularnym strzałem bądź fantastycznym podaniem.

– Jeśli spojrzysz bardziej holistycznie, jego podejście jest absolutnie pierwszorzędne. Sporting na przestrzeni ostatnich sezonów znajdował się w trudnej sytuacji. Mieli trudny czas i oddalali się od Benfiki oraz FC Porto. To olbrzymi klub, który obciąża cię wielką presją i sporo zawodników nie potrafi sobie z tym poradzić. Bruno to kompletne przeciwieństwo. Nie wyglądał, jakby wpływało na niego to, że Sportingowi kiepsko się wiedzie. Zawsze utrzymywał bardzo wysoki poziom.

– To zdecydowanie lider. Należy wziąć pod uwagę to, że podjął nietypowy krok, jadąc do Włoch jako nastolatek, co czyni jego karierę interesującą. Myślę, że śmiało można stwierdzić, że to on prowadził Sporting w ostatnich latach. W ostatnim sezonie rozegrał mniej więcej 60 meczów w sezonie, każdą minutę, a do tego dochodziła Liga Narodów. Dużo intensywności jak na trzy lata gry w piłkę nożna. Nie sądzę, że wyjazd do nowego kraju go przytłoczy. Naprawdę uważam, że jest jednym z tych graczy jak Cristiano Ronaldo – jego misją jest wyciśnięcie ze swojej kariery maksimum.

FAN SPORTINGU LIZBONA, IVO COSTA:
– Bałem się dnia, w którym odszedł! Wiedzieliśmy, że Manchester United i inne kluby są nim zainteresowane ze względu na średnią goli, która była fenomenalna. Dla piłkarza na jego pozycji takie liczby są absurdalne. Zdaliśmy sobie sprawę, że powinniśmy cieszyć się nim, póki go mamy.

– Oglądałem Bruno co tydzień i za każdym razem miał wielki wpływ. Kilka lat temu niektórzy kibice udali się do ośrodka naszej Akademii i próbowali pobić graczy. To była cała polityka. Mieliśmy świetny zespół, ale straciliśmy siedmiu lub ośmiu graczy. Bruno zagroził odejściem. Wrócił jednak jako wicekapitan wraz z Nanim. Gdyby nie on, znaleźlibyśmy się w bardzo trudnej sytuacji. Był najlepszym graczem ligi przez dwa sezony.

– Był zawsze tym, który starał się motywować, organizować piłkarzy, wkładając w to swoje serce i duszę dla klubu. To bardzo spontaniczny gość. To, co czyni go dobrym, to umiejętność podejmowania ryzyka. Oczywiście, czasami może to zagrozić jego zespołowi, ale to doskonały piłkarz.

– Mam w Portugalii grupę przyjaciół zaangażowanych w kino oraz teatr. To mali VIP-owie, którzy się z nim przyjaźnią. Zawsze mówią, że to piłkarz z topu – naprawdę miły facet, twardo stąpający po ziemi i bardzo przyjazny. Myślę, że będzie świetny dla Manchesteru United, choć dla nas nie jest to najlepsza wiadomość.

FAN MANCHESTERU UNITED, STEVE BLACK:
– Kiedy podpisaliśmy z nim kontrakt, od razu zapytałem o niego pokolenie graczy, czyli moich synów. Obaj ocenili Bruno i mówili mi, jaki jest wspaniały. Zawsze jestem sceptyczny, ale od tego gościa bije mnóstwo pozytywnej energii i z pewnością oferuje nam coś innego.

– Myślę, że całej drużynie brakowało lidera, kogoś kto potrafi kreować akcje. Kogoś kto znajdzie Martiala, nie plecami do bramki, ale przodem. Kogoś, kto odblokuje pewne ograniczenia. Wygląda na to, że w dwóch spotkaniach udowodnił, że być może w końcu znaleźliśmy brakujący element. Wykazał się dużą pomysłowością i nie robi wszystkiego, co jest technicznie poprawne, wykonując podanie. Wie, gdzie chce otrzymać piłkę i myśli szybko.

– Został pokochany po meczu z Chelsea. Tamtej nocy widziałem w United prawdziwego ducha. Fred był ostatnio świetny, a teraz ma pomoc w postaci osoby, która potrafi zrobić coś, czego on nie zdoła. Matić może chronić naszą defensywną czwórkę. Gracze wydawali się grać lepiej, wiedząc że go znajdą, że zawsze będzie dostępny. Może trudno było to dostrzec w telewizorze, ale był wszędzie i nieustannie pokazywał się do rozegrania, co tworzyło przestrzenie. Drugi gol nas zauroczył. Wiedział dokładnie, gdzie chce posłać piłkę, która wylądowała na głowie Harry’ego Maguire’a.

– Lubię go. Lubię jego charakter.

LEGENDA MANCHESTERU UNITED, LOU MACARI, OFENSYWNY POMOCNIK (1973-84):
– Rola pomocnika zawsze jest taka sama. Trzeba poradzić sobie na boisku, wykonać kilka wślizgów, ruszyć do ataku, wrócić do obrony. Jeśli zapytasz o to większość graczy, którzy występowali na tej pozycji, odpowiedzą ci, że jest to wymagająca rola. Musisz być zdrowy, silny, by bronić drużyny. Nie uważam, że Bruno zawiedzie nas w jakimkolwiek z tych aspektów.

– Wygląda na pewnego siebie. Gdyby ktoś powiedział w jego debiucie, że na boisku znajduje się nowicjusz, nie miałby racji. Wmieszał się, jakby znał resztę od 10 lat. Pokazał, że uwielbia strzelać na bramkę, co powinno zapewnić mu kilka bramek w sezonie.

– Skauci z innych zespołów będą go obserwować w każdym tygodniu. Mam nadzieję, że jego atutem jest strzelanie goli, ponieważ brakowało nam tego ze środka pomocy – naturalnego strzelca.

– Dla kogoś, kto spędził większość kariery w Portugalii, przystosowanie się do Premier League zajmuje trochę czasu, ponieważ tutejsze tempo jest prawdopodobnie dwa razy szybsze. W naszej Premier League rozegranie 90 minut jest o wiele trudniejsze. Zauważyłem, że w końcówce meczu z Chelsea oddychał trochę rękawami.

– Zaliczył jednak obiecujący debiut. Wygląda, jakby miał zdobywać dla nas gole. Ma swoją kępkę, z której trafił w słupek w konfrontacji z Chelsea. Miło się na to patrzyło. To dodatkowy bonus, gdy posiadasz kogoś, kto umie to robić. Wczesne oznaki są dobre. Miejmy nadzieję, że będzie kontynuował swoją formę.

Komentarze

Podobne wpisy

Najnowsze