„The Times”: umiejętności Davida Beckhama zawsze będą większe niż jego popularność

The Times Marcin Polak
Zmień rozmiar tekstu:

Dziennikarz „The Times”, Matthew Syde, inspirowany rozmową Jamie’ego Carraghera oraz Roya Keane’a w programie „Sky Sports” przyjrzał się fenomenowi Davida Beckhama.

Trudno jest jednoznacznie określić, czy były zawodnik Manchesteru United to największy piłkarz wśród celebrytów, czy największy celebryta wśród piłkarzy. Jedno jest pewne – mimo że często zarzucano mu gwiazdorstwo, to niejednokrotnie udowadniał na boisku, że daje z siebie wszystko.

Artykuł Matthew Syde’a dla „The Times” – treść oryginalna

Porównywanie piłkarzy z różnych pokoleń jest nieuniknione, ale dyskusja pomiędzy Jamie’em Carragherem i Royem Keane’em w Sky Sports w tym tygodniu była jednak bardzo intrygująca. Starali się stworzyć łączoną jedenastkę z drużyn Manchesteru United z sezonu 1998/99, która wygrała Treble, oraz Liverpoolu, który jest blisko zdobycia tytułu Premier League z rekordową liczbą punktów. Częścią fascynacji była trudność Keane’a w byciu obiektywnym.

– Grałem z tymi zawodnikami – protestował, mówiąc o United. – Jestem wobec nich lojalny. Nie mogę ich tak po prostu zostawić.

To nie był pokaz, ale coś bardziej osobistego. Cokolwiek jeszcze można powiedzieć o Keane’nie, to więzi, które stworzył z kolegami z drużyny, odgrywają głęboką i trwałą rolę w jego życiu wewnętrznym.

Innym intrygującym aspektem było uznanie, jak bardzo piłka nożna rozwinęła się w ciągu ostatnich 20 lat, nie tylko w kwestii bocznych obrońców, takich jak Andy Robertson i Trent Alexander-Arnold – gdzie kontrast z doskonałym, ale kompletnie innym Garym Neville’em jest wyraźny – w formacji, taktyce i filozofii. Dlatego wybór łączonej jedenastki z zespołów z dwóch różnych epok jest trudny, a nawet może bezsensowny – z drugiej strony jednak to świetna zabawa.

Największą uwagę przykuła dyskusja na temat Davida Beckhama. Zawsze czułem, że najgłębsze wyobrażenie zawodnika – jego prawdziwej roli – zyskuje się słuchając kolegów z drużyny i przeciwników. Keane grał u boku Beckhama przez wiele sezonów w United, a Carragher stawiał mu czoła w wielu meczach o stawkę. Obaj jednak natychmiast umieścili go w swoich jedenastkach. Keane opisał go jako jednego z najciężej pracujących zawodników, jakich widział.

– Becks, dla całego swojego blasku, pracował nad swoją techniką, biegał w tę i z powrotem przy linii bocznej, wracając do pomocy Gary’emu. Potem naprzód, zdobywając bramki, asystując.

Co do Carraghera, pogratulował Beckhamowi jego wszechstronnej jakości.

– Ludzie mówią o Beckhamie w kategoriach sławy i statusu celebryty, jakby nie był wielkim piłkarzem. Nie zgadzam się z tym. Jeśli w ogóle, to był niedoceniany.

To prawda, że nawet wtedy Beckham był gwiazdą. Zaczął spotykać się z Victorią Adams w 1997 roku i poślubił ją w 1999 roku. Nie był globalną gwiazdą, którą jest dzisiaj, ale już rozpoczął tę podróż. Sir Alex Ferguson był tak zaniepokojony niebezpieczeństwem rozproszenia uwagi i szkodami, jakie może to wyrządzić kulturze Manchesteru United, że ich relacja była napięta, aż do punktu zwrotnego.

Jednak prawda jest taka, że Beckham nigdy nie wahał się ani w United, ani potem. W przeciwieństwie do wielu tak zwanych sławnych osób dzisiaj, zawodowa pozycja Beckhama była oparta na zasługach. Ciężko pracował, aby dostać się na szczyt – godziny spędzone w ogródku, wieczory na lokalnym boisku z ojcem ćwicząc rzuty wolne, trening fitness, który później zadziwił kolegów z drużyny – i nigdy nie zamierzał tego zmieniać. Piłka nożna była centrum jego życia.

Jego występy w sezonie 1998/99 były niezwykłe. Po czerwonej kartce na mistrzostwach świata w piłce nożnej w meczu przeciwko Argentynie, gdy został wrogiem publicznym nr 1, wielu myślało, że zginie w centrum uwagi. Był niestrudzenie pobudzany, a nawet eskortowany na jakieś odległe tereny pod uzbrojoną ochroną. To hołd dla jego odporności, że nie tylko stawił czoła wrogości, ale i przekroczył ją.

Jego rzut wolny przeciwko Barcelonie w fazie grupowej Ligi Mistrzów był jedynie jednym z wielu przebłysków w perfekcyjnym sezonie, wystarczający by zająć drugie miejsce w plebiscycie Złotej Piłki w 1999 roku.

To, co wydaje się jasne, to fakt, że mamy dziś do czynienia z buntem wobec celebrytów, Poczucie, że jest coś złego w sposobie, w jaki ludzie mogą stać się sławni z powodu pojawienia się w programie telewizyjnym, albo z powodu wyczołgania się z klubu nocnego o 4 rano, albo z powodu powiedzenia czegoś oburzającego w klipie, który rozprzestrzenia się jak wirus, co prowadzi do zaproszeń do „This Morning”, podpisuje się umowę na książkę, ad infinitum. Jest tak wiele osób, które słyną z tego, że są sławni, że koncepcja ta prawie straciła na znaczeniu.

Beckham został skażony przez ten luz, uważany przez wielu „wszechwiedzących” fanów za osobowość medialną i jest okrutnie oczerniany na forach – ale czy to nie mówi, że jego status wśród rówieśników nadal pozostaje bardzo wysoki? Zinedine Zidane, który grał z Beckhamem w Realu Madryt, powiedział:

– Wiedzieliśmy o umiejętnościach Davida do zagrań ze stojącej piłki i jego zdolnościach do przekraczania granic, ale nie da się nie docenić, jak ciężko pracuje dla drużyny i jak bardzo nie lubi przegrywać. Nie będziesz o tym wiedział, dopóki z nim nie zagrasz.

Tak więc, podczas gdy ja jestem całkowicie przeciwny kulturze celebrytów i jestem tak samo zmartwiony jak każdy inny tym, jak ona wpływa na wielu młodych ludzi, sugerowałbym że musimy być bardziej ostrożni. Jednak również każdy młody człowiek mógłby skorzystać na przykładzie Beckhama i, w rzeczy samej, innych graczy takich jak on – ludzi, którzy znaleźli się na szczycie wymagającej merytokracji, którzy stawili czoła wyzwaniom i wykorzystali możliwości życia.

Czy można tego nie podziwiać?

Komentarze

Podobne wpisy

Najnowsze