„Daily Mail”: obraz Man Utd po 15 latach od przejęcia klubu przez rodzinę Glazerów

Daily Mail Marcin Polak
Zmień rozmiar tekstu:

Manchester United jest własnością rodziny Glazerów od 2005 roku. Dziennikarz „Daily Mail”, Ian Herbert, przyjrzał się sytuacji angielskiego klubu po piętnastu latach od przejęcia go przez Amerykanów.

Artykuł Iana Herberta dla „Daily Mail” – treść oryginalna

Rodzina Glazerów nigdy nie znała szczegółów prowadzenia Manchesteru United.

Kiedy 15 lat temu Joel Glazer przybył na Old Trafford z dwoma swoimi braćmi, za przyciemnianym szkłem transportera Volkswagena, chwycił pierwsze produkty w sklepie klubowym – niebieską wyjazdową koszulkę za 27 funtów i kilka koszulek „I love Man United” – i pośpieszył na kolejne spotkanie. Jego brat, Avram, poszedł po plecak United za 18 funtów.

Następnego dnia po zebraniu 550 pracowników na Old Trafford – od pań przygotowujących herbaty, po dyrektora wykonawczego Davida Gilla – na 15-minutowej odprawie Joel wypowiedział słowa, które okazały się prorocze w świetle tego wszystkiego, co nastąpiło później.

– Naszym zdaniem ten klub ma tak bogatą historię i tradycję, że nie zamierzamy nic zmieniać – powiedział Joel, który podobnie jak Avram, a także ich brat Bryan i nieżyjący już ojciec Malcolm, od tego dnia do dziś odmawia udzielania wywiadów w mediach na temat Manchesteru United.

Obawy, że Glazerowie będą blokować ruchy na rynku transferowym po ich wykupie klubu za 790 milionów funtów okazały się nieuzasadnione. Następca Gill’a, Ed Woodward, w ciągu ostatnich pięciu lat wydał więcej niż Paris Saint-Germain.

To właśnie nieobecność i zaniedbanie przez Glazerów – obojętność na wszelkie sugestie, że klub musi się zmienić – okazały się tak druzgocące, gdy amerykańskie przedsiębiorstwo Fenway Sports Group (FSG) zapewniło tak imponujący strategiczny nadzór przy M62 w Liverpoolu.

Z pewnością istniały podstawy, by zostawić sprawy w spokoju, kiedy Gill i sir Alex Ferguson nawigowali statkiem w ciągu pierwszych ośmiu lat dowodzenia Glazerów.

Weźmy na przykład legendarne wieczory quizowe w hotelu drużynowym, które zawsze odbywały się w przeddzień europejskich meczów wyjazdowych. Uwiecznione przez klubowego fotografa Johna Petersa, gdzie widać było rywalizację, a Nicky Butt i Roy Keane byli wściekli, jeśli poczuli, że niesłusznie nie przyznano im punktów.

Odzwierciedlały one niezwykłą naturę klubu, w którym wszyscy rozumieli pytania – czasem niejasne odniesienia mistrza do brytyjskiego życia i kultury. Mniej więcej w 2008 roku, kiedy to drużyna stała się bardziej multi-kulturalna, a niektórzy zawodnicy nie rozumieli pytań, quizy te wygasały.

Również wtedy procesy decyzyjne były niezwykle przyjazne. O 8 rano w każdy piątek, Gill spotykał się z Fergusonem w ośrodku treningowym w Carrington na cotygodniowym spotkaniu, na którym omawiane były luki w składzie i rozmawiano o kolejnych celach transferowych. Sukces w piłce nożnej polega na osądzie i wszyscy sobie zaufali.

Jim Lawlor, szef skutów, wpadł pewnego dnia do biura Fergusona, aby powiedzieć, że sezon Henrika Larssona w Helsingborgu właśnie się kończy i może być rozwiązaniem przejściowym problemu urazów Louisa Sahy.

– Zrobimy to – powiedział Ferguson. On i Gill zawsze działali zdecydowanie.

Decyzja Glazerów, aby pozwolić Fergusonowi i Gillowi – mózgom Manchesteru United – na odejście tego samego lata pokazała, jak ważne jest, kiedy zarządzający są ze sobą zespoleni.

Gdyby Woodward operował z Fergusonem przez kilka lat, wygląd Manchesteru United mógłby być zupełnie inny. On i Gill poukładali wszystko w taki sposób, że klub mógł wprowadzać tylko jedną lub dwie zmiany każdego roku, a wszystko funkcjonowało jak należy.

Jednak menedżerskie drzwi obrotowe od czasu, gdy Ferguson odszedł z klubu, wprowadziły trenerów, którzy nie dali czasu wielu zawodnikom, których odziedziczyli – w szczególności Jose Mourinho – i pojawił się Woodward stale sprowadzających i pozbywających się wielu zawodników, ale jak inaczej miałby sobie poradzić z brakami wiedzy w temacie piłki.

Czasami pojawia się światełko w tunelu. Ostatnie letnie okno transferowe Ole Gunnara Solskjaera było prawdopodobnie najlepsze dla United od czasu ustąpienia Fergusona. Jednak napastnik awaryjny Odion Ighalo, który spędził ostatnie trzy lata w Chinach zarabiając 165 000 funtów tygodniowo – był daleki od poziomu Larssona.

Pojawiają się pytania, jak się przedstawia system pozyskiwania graczy w United. Woodward, fizyk, jest wielkim zwolennikiem danych. Lubi statystyki i konkretne dane – liczby – co do tego, dlaczego gracz powinien być podpisany.

Częścią rozbudowanego systemu skautingu United jest tworzenie listy raportów na temat praktycznie każdego gracza. To może być wiele informacji, powiedzmy dla tych, którzy dobrze znają United.

Gill, ekonomista, miał tendencję do stosowania nauki w realnym świecie, jak często czynią to osoby w tym zawodzie. Jednak był przy tym też element ludzkiego osądu i nieraz błędu. W przypadku Woodwarda – Radamel Falcao, a Fergusona i Gilla – Bebe, nieznany gracz zakontraktowany w 2010 roku. Uważa się, że obaj gracze zostali zatrudnieni po rozmowach telefonicznych z Jorge Mendesem. Falcao był tylko nieznacznie lepszy.

Glazerowie wydają się jednak zupełnie nieświadomi tego, że klubowi brakuje kierunku. W tym samym czasie FSG inwestuje i w Liverpoolu pojawili się Bostończyk Mike Gordon oraz Brytyjczyk Peter Moore.

United są rozdarci między chęcią wysłania na rynek wiadomości, że nie będą przepłacać a koniecznością wydania pieniędzy. Czekali całe okno, aby kupić Bruno Fernandesa ze Sportingu Lizbona i w końcu dostali go za tę samą cenę, którą zapłaciliby w lecie. Ten sam straszny proces decyzyjny dotyczył podpisania Harry’ego Maguire’a.

Kiedy Liverpool nie zdołał pozyskać Virgila van Dijka z Southampton, po prostu wrócili później i zwiększyli ofertę o 15 milionów funtów – i dostali zawodnika. Wiedzą, jakie są ich priorytety i działają zgodnie z nimi.

Właściciele z odrobiną ciekawości, dokonaliby analizy działań Woodworda. Wykonał wiele wielkich operacji handlowych, kiedy przejął władzę. Jednak wbrew powszechnemu przekonaniu, to dyrektor zarządzający grupą Manchesteru United, Richard Arnold, a nie Woodward, sprowadzał sponsorów i wykonał niezliczoną liczbę innych transakcji, które przniosły United fortunę.

Szersza, bardziej strategiczna perspektywa powiedziałaby również rządzącej dynastii, że Woodward sprawił, że Old Trafford stał się starym, zaniedbanym miejscem, w rozpaczliwej potrzebie modernizacji i odnowy. Arsenal oraz Tottenham zrozumiały tę potrzebę. FSG poradziło sobie z trudną technicznie rozbudową Anfield i stadion obecnie prezentuje się okazale.

Obecnie pojawiła się świetna okazja do wprowadzenia w klubie roli dyrektora sportowego. Nie będzie takiej opozycji ze strony Solskjaera, jaką w dążeniu do władzy i autorytetu zaprezentowałby choćby Mauricio Pochettino.

Przekazanie odpowiedzialności dyrektorowi sportowemu, który zna się na grze, dawałoby Woodwardowi większe uzasadnienie dla utrzymania usług Solskjaera, który zmagał się z problemami.

Są to wszystko decyzje do podjęcia przez niewidzialnych mężczyzn, którzy swego czasu przejęli ten klub, ale nikt nie spodziewa się rewolucji.

Po tym polowaniu w sklepie klubowym w 2005 roku, bracia prawie pobili się opuszczając w pośpiechu Old Trafford, odjeżdżając minutę później przez sir Matt Busby Way w swoim transporterze.

W tym samym czasie sir Bobby Charlton skąpany w promieniach słonecznych, był otoczony przez kibiców zatroskanych, jaka przyszłość czeka klub pod rządami Glazerów.

– Nie spodziewam się niczego wielkiego – powiedział.

Komentarze

Podobne wpisy

Najnowsze