Solskjaer po meczu z Man City: sir Alex wyglądał na dumnego na trybunach

MUTV Sebastian Słabosz
Zmień rozmiar tekstu:

Ole Gunnar Solskjaer udzielił wywiadu klubowej telewizji po zwycięstwie 2:0 „Czerwonych Diabłów” z Manchesterem City. Norweg nie ukrywał radości z ustrzelenia dubletu wygranych z „The Citizens” w lidze w tym sezonie.

WYWIAD Z OLE GUNNAREM SOLSKJAEREM PO MECZU Z MAN CITY DLA MUTV

Zaliczyliście dublet zwycięstw z Manchesterem City w lidze po raz pierwszy od sezonu 2009/2010. Wszyscy tutaj mają uśmiech na twarzy, prawda?

– Wygraliśmy. Liczy się końcowy wynik. Pokonaliśmy ich już trzy razy w tym sezonie. W końcu też pokonaliśmy ich na własnym stadionie, co jest świetnym uczuciem. Dało się odczuć dziś połączenie między drużyną, piłkarzami i kibicami. Cóż to była za atmosfera, w szczególności pod koniec spotkania. Obróciłem się i widziałem sir Aleksa Fergusona na trybunach. Był dumny. To wielki moment dla każdego z nas.

Macie za sobą dziesięć meczów bez porażki, w których zachowaliście osiem czystych kont, a zachowanie czystego konta w meczu z Manchesterem City…

– …przy czym straciliśmy w tym czasie dwie bramki, których nie powinniśmy stracić. Ten jeden z Club Brugge nie powinien się nam przydarzyć, a drugi to był błąd Davida [de Gei]. Dojdziemy do lepszej dyspozycji w tym zakresie.

Pierwszy gol. Uwolnienie się spod opieki Anthony’ego Martiala i świetne podanie Bruno Fernandesa. Czy to coś, co ćwiczyli na treningach? Wyglądało to wyjątkowo.

– Ćwiczą wspólnie. Widać, że czerpią przyjemność z przebywania ze sobą. Bruno [Fernandes] to ten typ piłkarza, który ma odpowiednią wyobraźnię. Dajemy mu wolność w tym, aby grał tak, jak chce grać. Zresztą cóż to był za gol, co to był za wolej Anthony’ego [Martiala].

Wynik mógł być okazalszy, nie uważasz? Wydawało się, że sędzia dość ostro potraktował Freda w pierwszej połowie, wlepiając mu żółtą kartkę za symulację, podczas gdy wyglądało na to, że był faulowany w polu karnym. W innym wypadku mogliście prowadzić wyżej już do przerwy, zgadzasz się?

– Tak. To był oczywisty rzut karny. Fred został ewidentnie kopnięty w kostkę. Tak…

Czyli to było frustrujące?

– Tak. To jedna z tych sytuacji, w których masz nadzieję, że się na tobie nie zemszczą. Ostatecznie jednak uzyskaliśmy rezultat, który chcieliśmy osiągnąć.

Oczywiście posiadanie piłki było po stronie Manchesteru City, ale to nie był taki mecz, w którym David de Gea zaliczał interwencję za interwencją. Wydawało się, że kontrolowaliście to spotkanie?

– Graliśmy przeciwko drużynie, która jest naprawdę dobra w utrzymywaniu się przy piłce, która odnajduje wolne przestrzenie na boisku, a ci zawodnicy grają ze sobą od dawna. Pep Guardiola trenuje ich w fantastyczny sposób. Musieliśmy zacząć od mocnego uderzenia, stosować na nich wysoki pressing. Myślę, że robiliśmy to w pierwszej połowie w pewnych okresach gry. Przeciwko tej drużynie zawsze trzeba głębiej bronić i być skoncentrowanym. Luke [Shaw], Victor [Lindelof], Harry [Maguire], a także dwójka bocznych cofniętych skrzydłowych, spisała się fantastycznie. Brandon [Williams] po prostu czerpał przyjemność z gry w tym meczu.

Scott McTominay w samej końcówce zachował się świetnie. Przewidywanie sytuacji, strzał z takiej odległości pod koniec meczu, to było fantastyczne, prawda?

– Tak. Na stadionie panowała fantastyczna atmosfera. Stworzyliśmy sobie wiele okazji, ale strzeliliśmy gola akurat w taki sposób. Cóż, przyjmujemy to jak jest.

Przed meczem widzieliście jak Chelsea pokonała Everton. To zwycięstwo musi być dla was niesamowicie ważne w kontekście utrzymania się w walce o czołową czwórkę.

– Tak, ta wygrana jest dla nas ogromnie ważna, ponieważ przed nami są Chelsea czy Leicester City. Musimy patrzeć do góry i starać się ich dogonić, nie oddając punktów zbyt często, jak zrobiliśmy to w zeszłym tygodniu w spotkaniu z Evertonem. To nie był nasz dzień. Jednak dziś być może stworzyliśmy dla nich zagrożenie.

Komentarze

Podobne wpisy

Najnowsze