Peter Schmeichel w UTD Podcast: żałuję swojego odejścia z Manchesteru United

manutd.com Damian Domitrz
Zmień rozmiar tekstu:

Peter Schmeichel był gościem cotygodniowego podcastu o nazwie „Utd Podcast”. Bramkarska legenda „Czerwonych Diabłów” podzieliła się uczuciami, które towarzyszyły jej podczas gry w obu klubach z Manchesteru.

Peter Schmeichel zdradził, że w lutym 2003 roku odczuwał ogromny stres przed nadchodzącą konfrontacją z Manchesterem United. Duńczyk bronił wówczas barw rywala „zza miedzy”, „The Citizens”.  Były bramkarz na rozgrzewce tuż przed spotkaniem doznał jednak urazu, który uniemożliwił mu występ na Old Trafford. Co ciekawe, Schmeichel wcale nie żałował tego, iż nie wystąpi przeciwko swojej byłej drużynie, a wręcz przeciwnie, poczuł ulgę.

– Co do tego meczu na Old Trafford, miałem farta, że doznałem na rozgrzewce kontuzji. Nie zamierzam tego ukrywać.

– Zawsze miałem problem z plecami, który czasami narastał. Nie miałem pojęcia, że nadejdzie to w takim momencie. Czułem to i po prostu wiedziałem, że nie powinienem grać w tym spotkaniu i ostatecznie nie zagrałem.

– Nie chcę urazić nikogo z Manchesteru City, ale czuję się całkiem szczęśliwy, że nie wystąpiłem. Przyjechałem na Old Trafford sezon wcześniej z Aston Villą i muszę przyznać, że nie odczuwałem radości. To nie było miłe doświadczenie.

Ostatnim graczem, który jako były piłkarz miał okazję zmierzyć się z Manchesterem United, był Wayne Rooney. Niedawny kapitan „Czerwonych Diabłów” konfrontował się z klubem z Old Trafford w ramach V rundy FA CUp w barwach Derby County. Schmeichel został poproszony o skomentowanie emocji, które były widoczne na twarzy Wayne’a Rooneya podczas wspomnianej potyczki.

– Rozmawiamy dzień po starciu z Derby County w FA Cup. Widziałem, że Wayne bardzo się starał. Widziałem w nim podobne uczucia do tych, które mi towarzyszyły.

– To po prostu nie jest miłe. Przynależałem do innego zespołu, ale nigdy nie powinienem grać przeciwko Manchesterowi United.

56-latek w barwach Manchesteru City spędził zaledwie jeden sezon, który poprzedził koniec jego kariery.

Schmeichel nigdy nie przegrał meczu, biorąc udział w derbach Manchesteru i podobnie było podczas ostatniej wyprawy Manchesteru United na były stadion „The Citizens”, Maine Road. Ówczesna drużyna duńskiego golkipera pokonała „Czerwone Diabły” 3:1.

Były bramkarz wyznaje, iż nie żałuje swojej decyzji o przeprowadzce do klubu lokalnego rywala.

– Nie sądzę, że żałuje się tego typu rzeczy. Przeżyłem tam wiele dobrego. Mogłem wrócić do tego miasta z moimi dziećmi, które mogły ukończyć szkołę.

– Czułem, że wylądowałem w miejscu, w którym musiałem znaleźć się jako zwykły człowiek. Urodziłem się, by tu mieszkać. Pod wieloma względami wróciłem do domu.  Poza Manchesterem United, który nie był już dla mnie, Manchester City był drugą najlepszą opcją.

Choć Peter Schmeichel nie żałuje i nigdy nie żałował przeprowadzki do Manchesteru City, to przyznaje, iż popełnił błąd nie zostając dłużej w klubie z Old Trafford. Duńczyk zdradził, iż był zbyt dumny, aby poprosić sir Aleksa Fergusona o zredukowanie jego roli w zespole.

Schmeichel opuścił Manchester United w 1999 roku po zdobyciu potrójnej korony i zwycięskim finale Ligi Mistrzów z Bayernem Monachium. Były bramkarz swoją decyzję ogłosił jednak tuż na początku sezonu 1998/99. Powodem miała być chęć naładowania baterii w drużynie, która nie biła się o najwyższe lokaty w angielskiej ekstraklasie. W ostatniej kampanii w barwach „Czerwonych Diabłów”, Duńczyk zanotował 56 występów, omijając zaledwie 7 spotkań we wszystkich rozgrywkach.

– Zaniedbałem się, byłem mentalnie zmęczony. Z reprezentacją Danii braliśmy udział w każdym turnieju co dwa lata. Twoje wakacje mijały i wracałeś do zawodu.

– Wróciłem do klubu po Mistrzostwach Świata w 1998 roku, grając wcześniej cały sezon. Natychmiastowo przeszedłem do kolejnej kampanii. Nie miałem żadnej przerwy. Czułem się mentalnie zmęczony. Nie miałem siły, by zmierzyć się z kolejnym sezonem.

– Po finale Ligi Mistrzów przeprowadziliśmy rozmowę, w której podtrzymałem swoją decyzję. Wracając pamięcią, przyznaję, że się pospieszyłem. Menedżer mógł zapytać, czy jestem pewny, ale nigdy do tego nie doszło. Po prostu to zaakceptował.

– Myślę, że gdybym schował dumę do kieszeni i powiedział szkoleniowcowi, że nie dam rady grać w każdym meczu… Ale byłem wkurzony nawet wtedy, gdy nie grałem w Pucharze Ligi!

– Chciałem występować w każdej konfrontacji. Mogłem powiedzieć mu, że potrzebuję lepszego zarządzania swoimi siłami, aby brać pod uwagę mój wiek i nie wystawiać mnie w niektórych starciach.

– Gdybym był mniej dumny co do pojawiania się na murawie i gdybym zaakceptował fakt, że usiądę przez jeden lub dwa mecze na ławce, efekt byłby lepszy. Moja mentalność nie była wystarczająco dobra.

– Patrząc wstecz i analizując swoje decyzje, prawdopodobnie drugi raz nie postąpiłbym w taki sposób. Prawdopodobnie wyznałbym to wszystko menedżerowi.

Komentarze

Podobne wpisy

Najnowsze