„The Telegraph”: rozgrywki wznowione od 1 czerwca, a nowy sezon od 8 sierpnia?

The Telegraph Sebastian Słabosz
Zmień rozmiar tekstu:

Jak informuje „The Telegraph”, władze Premier League wstępnie opracowują plan, który zakłada wznowienie rozgrywek po pandemii koronawirusa 1 czerwca br. i zakończenie obecnej kampanii w ciągu sześciu tygodni, a następnie rozpoczęcie sezonu 2020/2021 już 8 sierpnia br., a więc zgodnie z planem.

W ten sposób władze ligi chcą uniknąć finansowej katastrofy klubów, których budżety obciążone są ogromnymi zobowiązaniami w zakresie wynagrodzeń piłkarzy i personelu, a tymczasem brakuje wpływów z tytułu rozgrywania spotkań i pokazywania ich w telewizji.

Data wznowienia rozgrywek piłkarskich w Anglii za około 10 tygodni pozostaje raczej obranym celem niż czymś co można uznać za pewne, ale przełożenie przez UEFA turnieju Euro 2020 na przyszły rok sprawia, że jest to jeden z najlepszych scenariuszy rozważanych obecnie przez władze Premier League i Football League. Mecze byłyby rozgrywane przy pustych trybunach, co ma być powszechni akceptowalnym scenariuszem i będą wymagały specjalnych sankcji ze strony rządu w zakresie obecności ekip ratunkowych.

Zasoby pracowników medycznych są obecnie niewystarczające na Wyspach Brytyjskich, a z powodu pandemii koronawirusa zdecydowano się na bezprecedensowe zamknięcie pubów, kawiarni, restauracji i przestrzeni publicznej. Ponadto od 13 marca zawieszone są wszystkie profesjonalne rozgrywki piłkarskie. Władze Premier League, EFL i FA wspólnie zgodziły się w miniony czwartek, że zawieszenie to potrwa co najmniej do 30 kwietnia.

Biorąc pod uwagę plan wznowienia rozgrywek 1 czerwca br., kluby zyskają sześciotygodniowe okno czasowe, w którym będą mogły dokończyć obecny sezon do mniej więcej 11 lipca, włączając w to rozgrywki FA Cup. To będzie oczywiście wyzwanie, ale możliwe do zrealizowania, co pozwoli spełnić wymagania w zakresie sprzedanych praw telewizyjnych do transmitowania spotkań, włączając w to kluczowych partnerów w postaci stacji Sky Sports i BT Sport.

Do tego ważne będzie to, że takie rozwiązanie pozwoli na rozpoczęcie kolejnego sezonu zgodnie z planem. Będzie to druga kampania w trzyletniej, wartej 9,2 miliardów funtów, umowie z krajowymi i międzynarodowymi nadawcami telewizyjnymi.

Jeżeli obecny sezon będzie można dokończyć w sześciotygodniowym przedziale czasowym, to pozwoli to jeszcze na cztery tygodnie przygotowań drużyn do nowego sezonu, włączając w to krótki odpoczynek dla piłkarzy. Choć priorytetem jest teraz dokończenie obecnej kampanii, to jest też konieczność czasowego rozpoczęcia nowego sezonu, aby w pełni wywiązać się z kontraktów zawartych ze stacjami telewizyjnymi.

Pozostaje też pewien problem z niektórymi zawodnikami, których kontrakty z klubami dobiegają końca 30 czerwca, choć to nie jest zależne w pełni od drużyn, a od FIFA, która ustanawia regulacje w zakresie rejestracji i transferów piłkarzy, a która to już obiecała interwencję w tej sprawie.

Prezes wykonawczy Southampton, Martin Semmens, w rozmowie z radiem BBC Radio Solent potwierdził w minioną sobotę, że takie porozumienie jest możliwe.

– Mamy nadzieję na zakończenie rozgrywek ligowych do końca czerwca, co ułatwiłoby sprawę wszystkim. Gdy miniemy ten okres, to dojdą nam wyzwania związane z prawnymi sprawami, które trzeba będzie jakoś rozwiązać – mówił Semmens.

– Jeżeli jednak dojdzie do tego, że skończymy sezon w okolicach 15 lipca i trzeba będzie przedłużyć kontrakty niektórych zawodników o dwa tygodnie, to nie uważam, że będzie to jakieś wielkie wyzwanie, aby przekonać zawodników do gry w piłkę o dodatkowe dwa tygodnie. Biorąc pod uwagę wszystkie wyzwania, z jakimi musi zmierzyć się teraz kraj, dobre opłacenie zawodników przez dodatkowe dwa tygodnie, zanim przeniosą się do nowych klubów, nie powinno stanowić problemu.

– Wyzwaniem jest upewnienie się, że nie będzie tutaj efektu domina i nie wpłynie to wszystko na kolejne sezony, co zagrozi piłce nożnej na kilka kolejnych lat – dodał.

Władze EFL opracowują pakiet ratunkowy dla swoich klubów na kwotę ponad 50 milionów funtów. Prezes tej organizacji, Rick Parry, wystąpił przeciwko sugestiom z trzech niższych klas rozgrywkowych, że powinien zwrócić się o pomoc do klubów z Premier League. Parry, który sam był kiedyś prezesem wykonawczym Premier League, miał przyznać, że „nie jest fanem żebraczej kultury”.

W wywiadzie dla BBC Radio 5 Live, Parry przyznał niedawno, że płace w klubach Championship wymknęły się spod kontroli i zasugerował, że drużyny powinno dokonać cięć kosztów wynagrodzeń. Jak dowiedział się „The Telegraph”, kluby Championship miały zgłosić się do swoich piłkarzy z propozycją obcięcia ich wynagrodzeń o 6 tysięcy funtów tygodniowo.

– Zamiast szukać pomocy gdzie indziej, lepiej jest uruchomić „mentalność samopomocy” i powiedzieć sobie: „sami do tego doprowadziliśmy, do problematycznej sytuacji, w której się znaleźliśmy, więc co teraz musimy zrobić, aby dać sobie szansę na lepszą przyszłość?” – mówił Parry.

– Myślę, że lepiej jest, pozostając w dialogu z Premier League, rozmawiać o zrównoważonej przyszłości i o tym, w jaki sposób można zresetować ten system. Przyglądaliśmy się już środkom mającym na celu kontrolę kosztów w klubach. W Championship wynagrodzenia piłkarzy wynoszą 107 procent obrotów klubów.

– To jest całkowicie niezrównoważona sytuacja, niezależnie od panujących wokół warunków. A w obecnych warunkach, szybko wychodzi to na światło dzienne, gdy pieniądze nie przechodzą przez drzwi. Musimy lepiej kontrolować koszty generowane przez kluby. Jestem pewny, że tak będzie, ponieważ jeżeli ta sytuacja nie zwróci na to uwagi, to jaka będzie mogła to zrobić? – zakończył.

Komentarze

Podobne wpisy

Najnowsze