Richie Wellens to były piłkarz drużyny młodzieżowej Manchesteru United, ojciec wychowanka „Czerwonych Diabłów” i zawodnika kadru U-18, Charliego. W rozmowie z serwisem The Athletic opowiedział o pracy z sir Aleksem Fergusonem.
Choć Richie Wellens występował w drużynie młodzieżowej „Czerwonych Diabłów”, to nigdy nie udało mu się przebić do podstawowego składu w latach 1999-2000. Anglik poza Blackpool, najlepsze lata kariery spędził w Leicester City. O końcu jego przygody z ekipą „Lisów” zadecydował Nigel Pearson.
Wellens nie ma żalu do byłego menedżera o to, że zmusił go odejścia, bowiem uważa, że bezwzględność w zarządzaniu zespołem – którą po raz pierwszy zobaczył u sir Aleksa Fergusona – to niezbędny składnik każdego szkoleniowca chcącego odnosić sukcesy.
Wychowanek klubu z Old Trafford zawiesił buty na kołku w 2017 roku i natychmiastowo objął posadę Oldham Athletic. Po roku pracy przeniósł się do lidera League Two, Swindon Town, gdzie pełni funkcję szkoleniowca do dzisiaj. Podglądając Fergusona jako wychowanek Akademii, w której grywał z Davidem Beckhamem, Royem Keanem czy Jaapem Stamem, uważa teraz, że bezwzględność to kluczowa cecha dobrego szkoleniowca.
– Najważniejszą rzeczą, jakiej nauczyłem się od sir Aleksa była bezwzględność. Miał najlepszych piłkarzy i najlepszą drużynę na początku lat 90., ale gdy tylko zaczął dostrzegać wady u danego gracza, któremu nie mógł pomóc, natychmiastowo wyrzucał go za drzwi.
– Paul Ince, Mark Hughes, Andrei Kanchelskis poszli na pierwszy ogień, a ludzie tego nie rozumieli. Piłkarzom, którzy wciąż byli na szczycie swojej kariery po prostu pozwolono odejść, a do gry wkroczył rocznik ’92. Kolejnymi przykładami są David Beckham oraz Jaap Stam – obaj zostali wyrzuceni. Jego bezwzględność to jedno, ponieważ jeśli zastanawiasz się i czekasz zbyt długo, to sytuacja może odwrócić się przeciwko tobie, a w zarządzaniu będzie to problemem.
Na koniec rozmowy Wellens odpowiedział na jeszcze jedno pytanie, które nurtowało dziennikarzy. Wychowanek „Czerwonych Diabłów” w Akademii uchodził za chłopaka, który nosił buty Davidowi Beckhamowi. Teraz 40-latek dementuje te plotki:
– Nie, robiłem tak w przypadku Roya Keane’a i Erica Cantony, ale przywłaszczyłem sobie parę jego butów. Zobaczyłem buty wystające z torby. Wiedziałem, że David zmienia korki na każdy mecz. Nigdy nie zakładał tej samej pary drugi raz. Zapytałem go: „Becks, nie będzie problemu, jak wezmę te buty?” Ich rozmiar wynosił 42 i 2/3. Nosiłem 42, ale nie było mowy, bym ich nie miał. Powiedział, że nie ma problemu.
– Poszedłem na wypożyczenie do Blackpool i w tych butach wykonałem rzut wolny. Strzeliłem gola. Wszyscy mówili, że zdobyłem tę bramkę tylko dlatego, że nosiłem buty Davida Beckhama – zakończył Richie Wellens.
Komentarze