Artykuł Bleacher Report: jak Bruno Fernandes odmienił kulturę Manchesteru United?

Bleacher Report Damian Domitrz
Zmień rozmiar tekstu:

Dziennikarz Dean Jones z Bleacher Report przygotował felieton na temat Bruno Fernandesa, w którym opowiada jak transfer Portugalczyka na Old Trafford odmienił kulturę w Manchesterze United. Były piłkarz Sportingu Lizbona od pierwszego dnia w klubie odnalazł się w szatni „Czerwonych Diabłów”, stanowiąc przykład dla innych i wcielając się w rolę nauczyciela.

Artykuł Deana Jonesa dla Bleacher Report – treść oryginalna

Bruno Fernandes potrzebował zaledwie 13 minut w swoim debiucie w Manchesterze United, by pokazać Ole Gunnarowi Solskjaerowi, że jest facetem, którego potrzebował.

Boss widział jego cudowne gole oraz był świadkiem tryskającego entuzjazmu podczas treningów. W trakcie spotkania mógł nacieszyć oczy sytuacją 50 na 50, kiedy Bruno Fernandes wszedł agresywnie w kolegę z reprezentacji, Joao Moutinho.

Osoby z zaplecza, bliskie zespołowi Solskjaera, były zachwycone tą chwilą. Po pierwszym pojedynku między Andreasem Pereirą a Diogo Jotą, piłka okazała się być bezpańska. Wtedy Fernandes twardo, lecz czysto, rzucił wyzwanie swojemu rodakowi, powalając go na murawę.

Sporo czasu minęło, odkąd na Old Trafford panował prawdziwy optymizm. Wydaje się natomiast, że fatum i smutek minęły, a głównym powodem jest styczniowy transfer. Portugalczyk zmienił mentalność zarówno na boisku, jak i poza nim.

Posiada zdolności, których brakowało w środku pola Manchesteru United, a ten moment przeciwko Wolverhampton Wanderers, gdy Moutinho potrzebował dwóch minut, by podnieść się z murawy, pomógł Fernandesowi w nadaniu tonu. Dzięki temu stał się nowym, portugalskim ulubieńcem fanów, a dodatkowo został wybrany najlepszym piłkarzem Premier League w lutym.

Od przeprowadzki do Manchesteru United Bruno Fernandes nie przegrał żadnego meczu. Po jego przybyciu, każda osoba w klubie wzniosła się na wyżyny swoich umiejętności. Na boisko treningowe wniósł inteligencję, rzemiosło, wytrwałość, determinację, profesjonalizm i radość.

Obecna drużyna United nie znajduje się już w kryzysie. W zasadzie wygląda to tak, jakby zapomnieli, jak się przegrywa i wcale nie jest to przypadek, że zbiegło się to z transferem Fernandesa – człowieka, który zmienił kulturę klubu.

Ten wślizg w Moutinho w jego pierwszym meczu pokazał pragnienie, którego United często brakowało w centrum boiska. Podczas pierwszych tygodni, nawet były kapitan klubu, Roy Keane – najostrzejszy z krytyków – był pod wrażeniem.

Jak ujął to jeden z pracowników klubu: „Istnieje tylko kilku piłkarzy, którzy tak szybko wywarli wpływ na ten klub.”

Asysta w wygranym meczu 5:0 przeciwko LASK Linz w 1/8 finału Ligi Europy była jego czwartą w koszulce Manchesteru United. Trzykrotnie wpisał się też na listę strzelców, ale jego wpływy sięgają znacznie głębiej.

Od pierwszej sesji treningowej, koledzy z zespołu zaznajomili się z tym, jak odkrywczy jest w swojej grze. Pragnie piłki w każdej sytuacji, nieważne jak niewiele ma przestrzeni i za każdym razem chce posyłać ją do przodu. Jeśli podanie zostanie zmarnotrawione, to nieważne. Nagroda za podejmowane ryzyko stała się oczywista. United jest łatwiej, a jego natarczywość zaczęła się rozprzestrzeniać po całym zespole.

Szczególnie zbudowany przybyciem Bruno Fernandesa był Scott McTominay. Źródła zdradzają, że pod względem oczekiwań, wychowanek ma podobny sposób myślenia do Portugalczyka. Uwielbia wymagać od swoich kolegów, by spełniali jego wysokie standardy. Solskjaer czuje, że to właśnie McTominay rozwinął się najbardziej spośród jego pomocników. Fernandes pragnie ponoć pomóc Szkotowi w rozwoju, biorąc go na bok i udzielając mu prostych porad za każdym razem, gdy czuje, że może coś doradzić.

Wtajemniczeni twierdzą, że przybycie Fernandesa tchnęło też nowe życie we Freda, który reanimował swoją karierę na Old Trafford.

Fred znajdował się w dobrej formie już od jakiegoś czasu, ale jego dojrzewająca poza klubem przyjaźń z Fernandesem była widoczna dla osób z otoczenia klubu. Obaj komunikują się w języku portugalskim, ale wtajemniczeni uważają, że ich relacja pomogła całej pomocy pod względem ogólnej jedności.

Fernandes potrafi rozmawiać po angielsku, co zrobiło wrażenie na klubie, kiedy prowadzili z nim jeszcze rozmowy na temat transferu. Przez pierwsze dni trzymał się jednak z hiszpańsko i portugalskojęzycznymi piłkarzami.

Więź z Fredem została zbudowana w trakcie przerwy zimowej podczas zgrupowania w Marbelli, gdzie United pragnęli zaczerpnąć słońca. Osoby z klubu są przekonane, że dni w Hiszpanii okazały się kluczowe dla jego aklimatyzacji.

Harry Maguire jednej nocy zorganizował spotkanie dla całej drużyny i od tamtego momentu atmosfera w zespole jest zdecydowanie lepsza.

Zdradzono również to, że Fernandes wszedł do szatni i zaczął pomagać tym, którzy nie mówią płynnie w języku angielskim, ułatwiając im komunikację z angielskojęzycznymi szkoleniowcami.

Inne jednostki także skorzystały na jego grze – szczególnie Anthony Martial. Pomysł na rzut wolny w starciu z Manchesterem City to tylko początek ich współpracy, która z czasem ma rozkwitnąć.

Biorąc pod lupę osobowość, Fernandes jest uroczy, ale również otwarty. Tak samo jak nowego twórcy, być może tego również potrzebował Manchester United. Jednym z kluczowych powodów, dla którego zdecydowano się na ten transfer, były jego umiejętności przywódcze. Okazuje się, że już się spłacają.

– Jeśli nie jest z czegoś zadowolony, od razu to po nim widać – wyjawia źródło.

Fani już go kochają, a jego występy wniosły świeżość i radość na trybunach Old Trafford. Posiada własną przyśpiewkę – a dodatkowo ten moment, kiedy uciszył Pepa Guardiolę, stał się nieco ikoniczny. To nie pierwszy raz, kiedy ma taki wpływ.

W poprzednim klubie, Sportingu, piłkarze czuli rozczarowanie z powodu jego odejścia. Nie tylko dlatego, że miał doskonałe statystyki – 63 gole i 52 asysty w 137 meczach – ale również z tego względu, że motywował ekipę swoim nastawieniem.

Wewnątrz szatni potrafi inspirować piłkarzy za pomocą słów, a kiedy wchodzi na murawę prezentuje nieustanną etykę pracy, która zmusza wszystkich dookoła do dążenia po większe rzeczy.

– Był zaraźliwy – tak opisuje go portugalskie źródło w rozmowie z Bleacher Report.

Tylko Liverpool zgromadził więcej punktów niż Manchester United, odkąd Fernandes trafił na Old Trafford.

Ich seria została tymczasowo wstrzymana z powodu przerwy w grze, którą wymusiła pandemia koronawirusa. Istnieją natomiast wszelkie powody, by sądzić, że ewolucja Bruno Fernandesa w Manchesterze United dopiero się zaczęła.

Komentarze

Podobne wpisy

Najnowsze