The Athletic: część klubów Premier League chce zakończenia i powtórzenia sezonu

The Athletic Sebastian Słabosz
Zmień rozmiar tekstu:

Jak donosi dziennikarz serwisu The Athletic, David Ornstein, część klubów z Premier League chce zakończenia obecnego sezonu w trybie natychmiastowym i powtórzenia go w całości, gdy będzie to już bezpieczne. Nawet jeżeli miałoby to oznaczać, że Liverpoolowi zostanie odebrana możliwość zdobycia pierwszego tytułu mistrzowskiego od 30 lat.

Jeden z przedstawicieli klubu w rozmowie z The Athletic przyznał, że moralnie złe jest nawet dyskutowanie na temat rozgrywania meczów za zamkniętymi drzwiami, podczas gdy kryzys związany z pandemią koronawirusa zbliża się do szczytu.

– Patrzysz teraz na tych ludzi z Premier League siedzących przy stole i rozmawiających przez Skype’a. Ich ego nie jest w stanie tego znieść. Fakt jest taki, że nie są teraz nawet tak ważni jak dostawca artykułów spożywczych do Tesco. Prowadzimy grę. Nie mniej, nie więcej. Nie ma teraz miejsca na sport.

Na spotkaniu przedstawicieli wszystkich 20 klubów najwyższej klasy rozgrywkowej, które odbyło się w zeszłym tygodniu, panowało stuprocentowe poparcie w kwestii zakończenia sezonu 2019/2020, niezależnie od tego, jakie kroki trzeba byłoby przedsięwziąć, włączając w to rozgrywanie spotkań przy pustych trybunach. Nie było wtedy jeszcze głosów o anulowaniu wyników tego sezonu. Wszystko to było motywowane możliwą koniecznością zwrócenia 762 milionów funtów otrzymanych już za prawa do transmisji telewizyjnych w odniesieniu do meczów, które się nie odbyły i mogą nie odbyć.

Jednak prywatnie część przedstawicieli klubów Premier League ma mieć poważne zastrzeżenia w kwestii powrotu do gry w piłkę nożną w dobie kryzysu wywołanego pandemią koronawirusa i skłaniają się do rozegrania obecnego sezonu na nowo, bez względu na konsekwencje takiej decyzji.

Taki pogląd został podniesiony po raz pierwszy przez wiceprezes West Hamu, Karren Brady, podczas wideorozmowy, która miała miejsce 14 marca. Ona, a także prezes wykonawczy Brighton & Hove Albion, Paul Barber, mieli już wtedy dość ostrożnie sugerować możliwość zakończenia rozgrywania spotkań w tym sezonie, pomimo tego że nie zgłaszali też głosów sprzeciwu co do determinacji innych w zakresie dokończenia kampanii.

Poza kulisami wydaje się jednak, że jest więcej głosów, które nie dzielą poglądu kolektywu. Prezes kolejnego klubu z Premier League przekazał The Athletic, że pozycja, w jakiej się znalazł, jest „obraźliwa”. Tymczasem jakakolwiek decyzja podjęta w sprawie tego co dalej z obecnym sezonem ligowy wymaga zgody w głosowaniu przedstawicieli minimum 14 z 20 klubów angielskiej ekstraklasy.

UEFA przyznała niedawno, że jej celem jest dokończenie wszystkich krajowych i europejskich rozgrywek klubowych do 30 czerwca. Na ten moment sezon w Anglii zarówno w profesjonalnych ligach mężczyzn, jak i kobiet, został wstrzymany co najmniej do 30 kwietnia.

Jeden z prezesów klubu Premier League jest wściekły, że w ogóle rozważa się temat sportu w sytuacji tak wielu zawirowań społecznych. Opisuje to jako „zawstydzające” i dodaje: „to, co robimy, jest złe”.

Kilka drużyn wyraża opinie, że termin 30 kwietnia nie powinien być nawet rozważany jako szansa powrotu do gry, ale bardziej jako kupienie sobie czasu przez władze ligi na renegocjowanie warunków z nabywcami praw do transmisji meczów i rozpoczęcie większej debaty na ten temat.

Kolejne spotkanie udziałowców Premier League ma odbyć się 3 kwietnia i jeden wysoko postawiony klubowy oficjel przekazał:

– Mam nadzieję, że sytuacja się zmieni do tego czasu, ale niestety cały świat się zmienia i to zmienia się na gorsze każdego dnia.

– To absolutnie jasne, co się stanie. Mówimy o światowej pandemii. Zaczynając sezon od nowa będziemy mieli kilku wielkich przegranych. Jednym z nich byłby Liverpool. Jednak patrząc na takie rzeczy z szerszej perspektywy, to szczerze mówiąc, nie ma to naprawdę żadnego znaczenia. Po prostu trzeba to zacząć od nowa.

– Szerzenie się COVID-19 będzie tylko przybierało na sile w Wielkiej Brytanii, więc nie ma mowy o powrocie piłkarzy do treningów. Jeżeli wszyscy zostanie w domach i odizolujemy się na następne dwa czy trzy miesiące, to w dość prosty sposób przez to przejdziemy. Jednak nawet wtedy, będzie potrzebny okres na powolny powrót do normalności. W innym wypadku, wirus ponownie się rozprzestrzeni. Jeżeli będziemy mieli szczęście, to nowy sezon zacznie się we wrześniu.

– Jeżeli będą chcieli powiedzieć „ten sezon na ten moment jest już zakończony i rekomendujemy, aby wrócić do rozegrania pozostałych dziewięciu kolejek we wrześniu”, to fantastycznie. Jednak jeśli to niemożliwe, to po prostu skończmy te rozgrywki ligowe, niezależnie od konsekwencji. Skończmy to i powiedzmy, że nowy sezon zacznie się we wrześniu.

– Na ten moment wyglądamy jak rozgoryczone, śmieszne dzieci. Mocno wierzę w to, że to co robimy, jest złe. Chciałbym wierzyć w to, że moi koledzy po fachu teraz też tak uważają, że świat się zmienił. To przerażające miejsce na ten moment i musimy traktować poważnie to, co dzieje się wokół.

Prezes wykonawczy Stowarzyszenia Profesjonalnych Piłkarzy, Bobby Barnes, powiedział The Athletic na początku tego tygodnia, że początkowa niechęć zawodników, gdy mówiło się o tym, że trzeba będzie rozgrywać mecze przy pustych stadionach, zaczęła słabnąć, ponieważ zdano sobie sprawę, że może nie być innej możliwości.

Koncepcji tej sprzeciwia się prezes jednego z klubów: – Jak można uprawiać sport kontaktowy, który może skończyć się kontuzją, po której dobrze zarabiająca i uprzywilejowana jednostka, będzie musiała trafić do szpitala, aby zająć się tam nią, co jeszcze bardziej obciąży system szpitalny, podczas gdy następuje eskalacja pandemii koronawirusa? Odbieram to jako obraźliwe, że nawet o tym myślimy. To po prostu nie jest teraz ważne.

– Jeżeli zaczniemy grać przy pustych trybunach, to czy ktoś zagwarantuje, że pod stadionami nie pojawią się tysiące ludzi? To absurd. Zapomnijmy o praktyczności tego pomysłu. Cała ta propozycje jest obraźliwa. Ludzie umierają pod respiratorami, a my będziemy rozgrywać mecze. Jestem tym zniesmaczony. Nawet w dobrych czasach nasze czyny są wynikiem poczucia tego, co ważne. Tutaj chodzi tylko o mecze piłki nożnej.

Liverpool obecnie ma 25 punktów przewagi nad drugim w tabeli Manchesterem City i jedynie dwa zwycięstwa dzielą „The Reds” od zagwarantowania sobie tytułu mistrzowskiego Premier League. Do tego na ten moment Wolverhampton i Sheffield United są na 6. i 7. pozycji, a w Championship automatyczne miejsce do awansu mają na ten moment zagwarantowane Leeds United i West Bromwich Albion. W związku z tym powyższa opinia nie będzie zbyt uniwersalna.

Jednak jeden z klubowych dyrektorów przyznał, że czuje, że priorytety w piłce nożnej zostały źle ustalone:

– Kwestia, jaką się zajmujemy, jest śmieszna. Są teraz znacznie poważniejsze sprawy, z którymi trzeba sobie poradzić niż zadawanie sobie pytania: „Czy Liverpool będzie mistrzem?”.

– To po prostu naprawdę nie ma znaczenia. W historii świata to będzie odnotowane jako jeden z czasów, które przyniosły nam największe wyzwanie. Jest miejsce na piłkę nożną i rozrywkę, ale wtedy, gdy nie borykamy się z problemami i poważnymi sprawami, z którymi trzeba się mierzyć.

– Na ostatnim spotkaniu przedstawiciel jednego z klubów zapytał: „Słuchajcie, mam zamiar pozwolić moim piłkarzom na wyjazd na wakacje, ale jeżeli gdzieś utkną i sytuacja się zmieni, to czy myślicie, że rząd wyśle po nich prywatne samoloty, aby mogli grać w piłkę?”. Tak bardzo właśnie są śmieszni i oderwani od rzeczywistości.

Komentarze

Podobne wpisy

Najnowsze