Fred: Eder pomógł mi na początku mojej kariery

manutd.com Mateusz Gądek
Zmień rozmiar tekstu:

Być może Brazylia nie zdołała sięgnąć po mistrzostwo świata w 1982 roku lecz swoją piękną grą zapisała się historii tego turnieju. Wiele lat później jeden z członków tamtego zespołu wpłynął na swojego młodszego rodaka.

Wielu czuło, że to im przeznaczone jest podniesienie Pucharu Świata. Przez fazę grupową przeszli jak burza, wyprzedzając Związek Radziecki, Szkocję i Nową Zelandię z ponad dziesięcioma trafieniami na koncie.

Piękna gra nie byłaby oczywiście możliwa bez tak mocnej kadry. Selekcjoner Tele Santana miał do swojej dyspozycji takie wielkie nazwiska jak Junior, Toninho Cerezo, Sokrates, Falcao, Zico i Eder.

Ten ostatni był świetnym skrzydłowym z potężnym uderzeniem. Wychowanek America Futebol Clube zdołał „ustrzelić” ZSSR i Szkocję w pierwszych spotkaniach „Canarinhos” na wspomnianym turnieju.

Niestety, kolejna faza turnieju nie była tak szczęśliwa dla Brazylii. Mimo pokonania wielkich rywali z Argentyny, nie zdołali wyjść z trój-zespołowej grupy. Przeszkodą nie do pokonania okazali się późniejsi zwycięscy turnieju, Włosi, z fenomenalnym Paolo Rossim w składzie. Były klubowy kolega Zbigniewa Bońka z Juventusu swoim hat-trickiem wysłał „Zielono-Żółtych” do domu.

Eder pozostał jednak w sercach tych, którzy mieli przyjemność podziwiać jego grę. Pomógł też swojemu rodakowi, Fredowi, na początku jego kariery. Zapytany o czas spędzony w szkole piłkarskiej Edera, były zawodnik Szachtara odpowiedział:

– To miejsce gdzie wszystko się zaczęło, a on był tam trenerem z prawdziwego zdarzenia. To wspaniały facet i jestem bardzo szczęśliwy, że miałem okazję szkolić się pod jego okiem. Obecnie pracuje w klubie z mojego rodzinnego miasta, Atletico Mineiro i życzę mu jak najlepiej.

– Brazylia to ogromny kraj, w którym niemal każde dziecko chce zostać piłkarzem. Ja również wychowałem się w tym środowisku, krainie piłki nożnej, mając podobne marzenia. Moi rodzice bardzo się starali umożliwić mi ich realizację. Pomagali mi w szkole, wspierali w domu oraz zabierali na mecze.

– To wszystko było bardzo istotne. Zostałem wychowany w najlepszy możliwy sposób. Z tego powodu jestem wdzięczny wszystkim, którzy doprowadzili mnie do tego miejsca. Patrząc z dystansu na swoją karierę wiem, że było warto.

Kolejnym trenerem, który odcisnął swe piętno na karierze Freda był Fernandao. Obaj panowie mieli okazję ze sobą współpracować w Internacional. Były napastnik Olympique Marsylia zmarł niestety sześć lat temu w katastrofie helikoptera.

– Najlepsza rada, jaką kiedykolwiek otrzymałem, pochodzi od trenera, który niestety niedawno zmarł, Fernandao – powiedział Brazylijczyk.

– Grał ze mną w pierwszej drużynie Internacional, a do tego wiedział, że kocham grać. Po moim pierwszym meczu przyszedł do mnie i powiedział mi, żebym nigdy nie stracił tej chęci do gry w piłkę nożną. Ta drobna rada była dla mnie bardzo ważna. Uważam, że miała duży wpływ na moją karierę – zakończył Fred.

Komentarze

Podobne wpisy

Najnowsze