„The Times”: Bezwzględny i wytrwały, ale z rekordem gorszym niż za Davida Moyesa. Rok stałej posady Ole Gunnara Solskjaera w Man Utd.

The Times Sebastian Słabosz
Zmień rozmiar tekstu:

28 marca 2020 roku minął dokładnie rok od informacji Manchesteru United o stałym zatrudnieniu na posadzie menedżera klubu z Old Trafford swojego byłego napastnika, Ole Gunnara Solskjaera. Jak wyglądało te 12 miesięcy pracy Norwega u sterów „Czerwonych Diabłów”? Temu bliżej przyjrzał się Paul Hirst w swoim artykule dla dziennika „The Times”.

Artykuł Paula Hirsta dla „The Times” – treść oryginalna

The Crown Casino w Perth to tętniące życiem miejsce. Gdziekolwiek się nie odwrócisz, to twoje zmysły atakowane są z każdej strony. Jasne światła bijące z automatów do gry przyciągają twoje oczy, rozlegający się dźwięk zwycięstwa przy stole do blackjacka dociera do twoich uszu, zaś nozdrza atakowane są przez woń rozlanego na dywanie piwa.

Nawet w zimowych miesiącach w Australii, kasyno to przyciąga wielu gości z położonego obok sześciogwiazdkowego hotelu, gdzie Manchester United zatrzymał się w lipcu zeszłego roku podczas pierwszej części swoich przygotować do nowego sezonu.

Emiliano Alvarez (na zdjęciu poniżej), trener bramkarzy, chętnie korzystał z otwartego przez 24 godziny baru. Pewnego dnia był widziany tam dobrze po godzinie 4 nad ranem. Podobno także w innych dniach zdarzało mu się przesiadywać tam do późnych godzin nocnych. Alvarez był tamtej nocy „zdrowy na umyśle”, ale fakt, że był poza hotelem tak późno, zmartwiło niektórych członków sztabu szkoleniowego, którzy czuli, że Ole Gunnar Solskjaer przyjrzy się temu bliżej.

Zdjęcie
Źródło: Getty Images

Mieli rację. Miesiąc później Alvarez opuścił klub. Jego nocne wyjścia nie były jednak jedynym powodem, przez który Hiszpan musiał odejść, jednak z pewnością mu to nie pomogło. Wcześniej jego rola w drużynie została już zmarginalizowana poprzez zatrudnienie w czerwcu ubiegłego roku Richarda Hartisa w roli trenera bramkarzy w pierwszej drużynie.

To był jednak jeden z wielu bezwzględnych ruchów, jakie Solskjaer wykonał od czasu, gdy dokładnie przed rokiem został mianowany stałym menedżerem Manchesteru United.

Solskjaer nie należy do tych, którzy stawiają na podwójne standardy. Sztab szkoleniowy zawsze je posiłki razem z piłkarzami na noc przed meczem (jedynym wyjątkiem był Sylwester, gdy Solskjaer zabrał swój sztab szkoleniowy w ramach podziękowań na posiłek do londyńskiego hotelu), a także musi przestrzegać tych samych zasad.

Piłkarze nie mogą pić niektórych gazowanych napojów, ale to samo dotyczy także trenerów. Z tego też samego powodu, jeżeli piłkarz byłby widziany w kasynie o czwartej nad ranem, to również zostałby stosownie ukarany.

Zdjęcie
Źródło: Getty Images

Dla Solskjaera był to rok wzlotów i upadków. Jego zatrudnienie określono jako „przeprowadzone w rękawiczkach” przez władze klubu w marcu ubiegłego roku, ponieważ Norweg spełniał trzy wymagania zarządu podczas swojej roli tymczasowego trenera. Stawiał na wychowanków, grał atrakcyjną piłkę i wygrywał mecze, zdobywając wtedy 32 punkty na 39 możliwych.

Następnie Solskjaer przeżył trzy odrębne znaczące spadki formy drużyny. Jeden pod koniec ubiegłego sezonu i dwa w obecnym: raz na przełomie roku, a wcześniej w październiku, gdy sztab szkoleniowy obawiał się zwolnienia Norwega, gdy drużyna zaliczyła serię pięciu spotkań bez zwycięstwa. Wówczas władzom klubu przedłożono listę celów transferowych, ale panowało poczucie, że informacja zwrotna była mocno stonowana, co miało być złym znakiem.

Niemniej ostatecznie do Norwega trafiła wiadomość z zapewnieniem od władz klubu: „Wierzymy w ciebie”. Tymczasem Solskjaer wygrał 46 procent ze wszystkich swoich spotkań, odkąd został mianowany na stałe menedżerem „Czerwonych Diabłów”, co jest najgorszym wynikiem wśród wszystkich szkoleniowców United od czasów Dave’a Sextona [menedżer Manchesteru United w latach 1977-81 – dod. red.], ale ta statystyka nie opowiada całej historii.

W ostatnim czasie Manchester United zaliczył serię 11 meczów bez porażki i grał jedną z najlepszych piłek w Anglii do momentu wybuchu pandemii koronawirusa. Sprowadzenie Bruno Fernandesa i Odiona Ighalo dało „Czerwonymi Diabłom” dodatkowy impuls.

W ciągu ostatniego roku rozbłysły dwie cechy charakteru Solskajera: bewzględność i wytrwałość. Norweg wysoko ceni sobie pozytywną atmosferę w szatni. Jak tylko zdecyduje, że ktoś nie poświęca się należycie bądź ma negatywny wpływ, od razu odseparuje go od reszty.

Gdy Solskjaer sprzedawał Romelu Lukaku, pozbywał się człowieka, który zdobył dla klubu 46 goli w dwóch sezonach, ale Belgowi bardzo zależało na przenosinach do Interu Mediolan. Napastnik skarżył się na niewielkie urazy mięśniowe pod koniec sesji treningowych, aby uniemożliwić Norwegowi wystawianie go do gry. Menedżer United zdecydował więc, że Belg nie zagra już nigdy więcej w barwach tego klubu.

Zdjęcie
Źródło: Getty Images

Były momenty, w których Alexis Sanchez wykonywał niesamowitą pracę na treningach. Podczas jednej z sesji treningowych w Stanach Zjednoczonych przed dwoma laty, Sanchez zdecydował się spędzić dwuminutową przerwę na „uzupełnienie płynów”, robiąc pompki w żarze promieni słonecznych, czym wprowadził w osłupienie swoich kolegów z drużyny. Gdy jednak stało się jasne, że Chilijczyk nie integruje się odpowiednie z resztą drużyny i negatywnie wpływa na szatnię, zniknął z niej.

Jednak malowanie obrazu Solskjaera jako ponurego żniwiarza, nie jest też odpowiednie. Jeżeli Norweg wierzy w danego piłkarza, to potrafi dać mu drugą szansę. Nemanja Matić niezbyt przyjaźnie przyjął to, że był pomijany przez szkoleniowca United przy ustalaniu składu na początku sezonu.

Dało się dostrzec, że pomiędzy nimi był jakiś problem – mówił jeden z członków sztabu. Panowie jednak oczyścili atmosferę i gdy Solskjaer był już usatysfakcjonowany poziomem zaangażowania Maticia, pomocnik wrócił do łask. 31-latek stał się jednym z najregularniej grających zawodników drużyny w ostatnich dwóch miesiącach, czym zasłużył sobie na przedłużenie umowy o kolejny rok.

Zdjęcie
Źródło: Getty Images

W kwestii wytrwałości Solskjaera, oczywistym przykładem jest tutaj Fred. Brazylijczyk znacznie szybciej pozbywa się teraz piłki spod nóg, a jego komunikacja z resztą drużyny widocznie się poprawiła, częściowo dzięki współpracy z mówiącym po portugalsku trenerem, Martynem Pertem, który dołączył do klubu z Vancouver Whitecaps w październiku minionego roku.

Pert (na zdjęciu poniżej) zamienił słowo z Fredem także po tym, gdy pomocnik udzielił wywiadu UOL Esporte w Brazylii, w którym opisał Solskjaera jako człowieka, który „dużo się nauczył i będzie rósł jako trener i osoba”. Sam komentarz był wypowiedziany w pozytywnym tonie, ale część członków sztabu szkoleniowego obawiała się, że wyglądało to tak, jakby Fred opisał Solskjaera jak jakiegoś nowicjusza. „Dobieraj słowa bardziej uważnie” – tak miała brzmieć wiadomość przekazana 27-latkowi w uprzejmy sposób.

Zdjęcie
Źródło: Getty Images

Ponadto wiara Solskjaera w pozostałych członków swojego sztabu szkoleniowego pozostała niezachwiana. Michael Carrick i Kieran McKenna dalej prowadzą treningi. Kilka brwi uniosło się, gdy McKennę awansowano z drużyny młodzieżowej, ale ci, którzy pracują z 33-latkiem, określają go jako „jednego z najlepszych młodych trenerów w Anglii”. Każdą podróż autokarem lub samolotem poświęca analizie materiałów meczowych, które ma na swoim laptopie.

Zdjęcie
Źródło: Getty Images

Solskjaer przez ostatnie 12 miesięcy musiał być bardzo odporny, bowiem jego poczynania były poddawane bezprecedensowemu poziomowi kontroli, zarówno w Wielkiej Brytanii, jak i w rodzimej Norwegii.

Gdy go zatrudniono, fascynacja tym faktem nie miała końca – mówiła Ingrid Halstensen, prezenterka norweskiej stacji TV2. – Wszystko było historią nadającą się na newsa. Jestem pewna, że gdyby powiedziano nam wtedy, co jadł na śniadanie, to napisalibyśmy o tym.

To zainteresowanie jednak nie zmalało. – Populacja Norwegii to około pięć milionów ludzi, a niektóre napisane przeze mnie artykuły miały 700 000 odsłon – mówił z kolei Arilas Ould-Saada, redaktor „VG”, najlepiej sprzedającej się gazety w Norwegii, który podobnie jak Halstensen, przeniósł się do Manchesteru, skąd przykazuje najnowsze wiadomości na temat Solskjaera.

Powód okresów złej formy United w tym sezonie można przypisać kontuzjom kluczowych piłkarzy, jak chociażby Paula Pogby, Marcusa Rashforda czy Scotta McTominaya, jednak niechlujne błędy w obronie i brak bezwzględności w polu karnym rywali, również okazały się kosztowne. W ciągu ostatnich 12 miesięcy „Czerwone Diabły” notowały średnio 15 strzałów na mecz, w porównaniu do średniej 12,8 uderzeń z okresu, gdy Solskjaer pełnił rolę tymczasowego trenera. Mimo to średnia zdobywanych na mecz bramek spadła z 2,1 do 1,6.

Czasami na boisku brakowało też przywództwa, ale to zmieniło się od czasu, gdy w styczniu kapitanem mianowany został Harry Maguire, a także po dołączeniu do drużyny Bruno Fernandesa. – Bruno ma naturalne umiejętności przywódcze – mówił były wieloletni kapitan United, Bryan Robson.

Solskjaer będzie musiał jednak trochę poczekać, zanim ponownie zobaczy w akcji Fernandesa. Norweg ostatnie dwa tygodnie spędził z żoną i trójką dzieci w domu w Cheshire, który wybudował zaraz przed tym jak dołączył do Molde w 2011 roku. Do lata ubiegłego roku lokatorem tego mieszkania był Virgil van Dijk, ale obrońca Liverpoolu został poinformowany przez szkoleniowca Manchesteru United, że chce się wprowadzić na stałe do swojego domu.

Solskjaer ma też wielkie ambicje, aby wyprowadzić Van Dijka i cały Liverpool z pierwszego miejsca w tabeli Premier League. Na ten moment wygląda na to, że przed nim jeszcze daleka droga, ale jest pewny, że pewnego dnia tego dokona.

Komentarze

Podobne wpisy

Najnowsze