Erling Haaland: wiele zawdzięczam Ole Gunnarowi Solskjaerowi

Eurosport Mateusz Gądek
Zmień rozmiar tekstu:

Sezon 2019/2020 z pewnością stał pod znakiem eksplozji talentu Erlinga Haalanda. Norweski napastnik podbił rozgrywki Ligi Mistrzów i niemieckiej Bundesligi, co nie byłoby możliwe bez wielkiego wsparcia pewnego trenera.

Cofnijmy się nieco w czasie do lipca 2018 roku. Wówczas w norweskim Bergen do spotkania z SK Brann szykuje się zespół Ole Gunnara Solskjaera. W składzie Molde FK znajduje się niejaki Erling Braut Haaland.

Nastolatek znajduję się pod olbrzymią presją po tym jak tydzień wcześniej utracił wielką szansę. To co jednak wydarzyło się w omawianej kolejce, było bez wątpienia niezwykłe. Haaland błysnął skutecznością i w ciągu pierwszych dwudziestu minut spotkania zanotował cztery trafienia.

– Jeśli spojrzę na ten okres z dystansu, to był to bez wątpienia dziwny czas. O ile mogę tak to określić, ten mecz był punktem zwrotnym dla mojej kariery – powiedział Haaland.

– Teraz jestem w stanie powiedzieć jak to wyglądało z mojej perspektywy. Pamiętam, że graliśmy z Kristiansundem i przegraliśmy 1:0. Sam nie podołałem w sytuacji 1 na 1 z bramkarzem.

– Tuż po tym rozpoczął się krótki wakacyjny okres, w którym trenowałem z Fredrikiem Aursnesem, moim bratem, Eirikiem Hestadem oraz przyjacielem Alexandrem. Udaliśmy się na Marbellę i tam ciężko pracowaliśmy, jednocześnie ciesząc się słońcem.

– Później nadszedł czas na domowe spotkanie ze Stabaek, o ile dobrze pamiętam. Pamiętam, że miałem wówczas szansę i uderzyłem na prawdę dobrze, trafiłem jednak w sam środek. Czułem, że coś mnie blokuje.

– Potem jednak coś się zmieniło. Trenowaliśmy wtedy przed spotkaniem z Brann, drużyną z czołówki ligi, mającej jednak problemy ze zdobywaniem goli. Pamiętam jaki ten okres był frustrujący. Byłem młodym napastnikiem, a na treningu wszystko układało się przeciwko mnie. W sytuacji sam na sam z bramkarzem dostawałem dośrodkowanie od Solskjaera, ale marnowałem każdą okazję. Pamiętam, że Ole powiedział mi wtedy: „Myślę, że zagrasz w tym meczu od początku, więc bądź gotowy”.

– Nie przeszedłem najlepszego tygodnia treningów, ale potem udzieliła mi się dobra atmosfera. Czułem się już pewniej podczas rozgrzewki. Z tamtego spotkania pamiętam Kristoffera Haugena(zawodnika Viking), moich dziadków na trybunach. Oglądali mecz z kibicami Molde dzięki moim biletom. Był piękny, słoneczny dzień, rozpoczął się mecz, a po nim wszystko poszło jak po maśle – powiedział z uśmiechem Haaland.

O wpływie Ole Gunnara Solskjaera na karierę napastnika Borussii Dortmund mówiono wielokrotnie. Teraz tą kwestię postanowił poruszyć w rozmowie z zawodnikiem norweski komentator Eurosportu, Kenneth Fredheim.

– O jedną rzecz chcę Cię zapytać Erling. Byłem komentatorem na wielu meczach Premier League. Robiłem to w okresie, w którym występował tam twój ojciec Alfie, a także Solskjaer, który znany był jako dobry napastnik, wykańczający sytuację z zimną krwią – powiedział Fredheim.

– Nie używał siły, był spokojny i umieszczał piłkę tam, gdzie chciał. A teraz spójrzmy na swoje trafienia w spotkaniu Brann – Molde. Byłeś taki spokojny, kiedy uderzałeś piłkę, mimo, że miałeś tylko 17 lat. Gdzie nabyłeś tą umiejętność? Dużo się nauczyłeś od Ole Gunnara? – zapytał komentator.

– Zapomniałem Ci o tym powiedzieć. Przed tym spotkaniem ja i Solskjaer ćwiczyliśmy wykończenie, nie tylko dośrodkowania. Nauczył mnie wówczas kilku prostych zasad – odpowiedział Haaland.

– Wcześniej wykańczałem akcję tak jakbym chciał zniszczyć bramkę bądź bramkarza. Zwrócił mi na to uwagę, co dało mi trochę do myślenia. Starałem się to wytrenować.

– Przed tym meczem pokazał mi również jak zachować spokój, pozostając jednak w gotowości, aby dojść do sytuacji, gdy nadlatuję piłka. To właśnie w takich momentach masz największe szanse na zdobycie gola. Zasługuję na wiele słów uznania za to, że mnie tego nauczył – zakończył napastnik „BVB”.

 

Komentarze

Podobne wpisy

Najnowsze