Wywiad z Andrzejem Twarowskim dla ManUtd.pl: czasy sir Alexa Fergusona już nie wrócą

Artur Karpeta
Zmień rozmiar tekstu:

Andrzej Twarowski, dziennikarz CANAL+, udzielił wywiadu serwisowi ManUtd.pl, w którym mówi m.in. o błędach popełnionych po odejściu sir Alexa Fergusona oraz o tym kogo namawiał na transfer na Old Trafford. 

Cały czas mówi się o różnych scenariuszach dotyczących dokończenia obecnego sezonu Premier League. Uważa Pan, że dokończenie rozgrywek jest realne i należy próbować doprowadzić sezon do końca, czy byłby Pan jednak zwolennikiem zakończenia sezonu już teraz i uznania obecnej tabeli za ostateczną.

Andrzej Twarowski: Jak to się ładnie mówi „sytuacja jest dynamiczna”. Dziś nikt nie zna odpowiedzi na pytanie czy sezon się uda dokończyć, czy też trzeba go będzie anulować. Francuzi, Holendrzy i Belgowie uznali, że najrozsądniejszym krokiem jest zakończenie rozgrywek. Przy czym decyzje w tych krajach podjęły władze państwowe. I tak samo będzie w przypadku większości innych państw. Jeśli nie będzie zielonego światła od rządzących, to o graniu możemy zapomnieć. Zobaczymy co wydarzy się za moment w Niemczech. Bundesliga chce grać, ma opracowany szczegółowy plan działań. Jeśli faktycznie ruszą i nie dojdzie do żadnego paraliżu z powodów zdrowotnych, to wtedy za tym przykładem pójdą inni. U nas rozgrywki maja być wznowione pod koniec maja. Jednak nie chce mi się wierzyć w scenariusz w którym sezon w Niemczech znowu jest zatrzymany, a my się na to nie oglądamy. Bundesliga będzie papierkiem lakmusowym. Trzeba mocno ściskać kciuki żeby im się udało. A jeśli tak się stanie wdrożyć te same procedury.

Wielu ekspertów uważa, że po koronawirusie piłka nożna już nie będzie taka sama. Jak Pan myśli co zmieni się w Premier League po pandemii, a może nic się nie zmieni?

Przede wszystkim na dłuższy czas możemy zapomnieć o graniu meczów z udziałem publiczności. Stadiony wypełnione kibicami prawdopodobnie będziemy oglądać najwcześniej w 2021 roku. Chyba, że wcześniej powstanie szczepionka, która rozwiąże problem koronawirusa. Jednak wsłuchując się w głosy lekarzy, specjalistów szanse na to są co najwyżej umiarkowane. Na pewno mecze będą się odbywały z zachowaniem dużej ostrożności jeśli chodzi o sprawy higieniczne. Nie będzie już przybijania piątek, wspólnego wychodzenia z tunelu. Jednak w trakcie samego meczu będzie właściwie po staremu. Pewnie na dłuższy czas zapomnimy o dyskusjach piłkarzy z sędziami. I to akurat rzecz pozytywna. Nie będzie już ciągłego mobbingowania arbitrów. Takie zachowania z miejsca będą skutkowały napomnieniami. Z pewnością zajdą pewne zmiany na rynku transferowym. Przez jakiś czas nie będzie aż tak dużego przepływu piłkarzy. Wielkie transfery gotówkowe też mogą zostać wstrzymane. Kluby będą wolały wymieniać się zawodnikami niż angażować wielkie kwoty przy tak niepewnej sytuacji gospodarczej. I szczerze mówiąc to może być bardzo ciekawe rozwiązanie dla kibiców. Może to wyglądać na przykład tak – United bierze z  Borussii Sancho, ale Niemcy w zamian chcą Rashforda i Freda. I teraz obie strony musza się zastanowić jak dobić targu. W dłuższej perspektywie jednak piłka wróci do tego co pamiętamy sprzed epidemii. Świat radził sobie z poważniejszymi kryzysami. To wyhamowanie jest przejściowe. Za półtora roku cała machina ruszy na nowo. W żadną trwałą zmianę nie wierzę.

Zostawmy już temat koronawirusa. Czy obecny sezon, przed jego przerwaniem, czymś Pana zaskoczył? Spodziewał się Pan takiej dominacji Liverpoolu? Może postawa beniaminka z Sheffield była dla Pana niespodzianką?

Nikt nie mógł przypuszczać, że Liverpool w takim stopniu zdominuje ligę. Gdyby ktoś taki scenariusz przed sezonem przedstawił Jurgenowi Kloppowi, to Niemiec natychmiast skierowałby go do lekarza. Byłbym jednak ostrożny z mówieniem, że w najbliższym czasie „The Reds” zawładną Premier League. Przypominam, że dwa sezony wcześniej to City skończyło ligę mając nad Liverpoolem 25 punktów przewagi. W piłce wszystko potrafi się zmienić bardzo szybko. W następnym sezonie oczywiście klub z Anfield będzie faworytem rozgrywek, ale reszta stawki na pewno będzie mądrzejsza o doświadczenia z obecnych rozgrywek. Pamiętajmy, że w sporcie zawsze łatwiej jest gonić niż uciekać. A jeśli chodzi o niespodzianki tego sezonu to rzeczywiście Sheffield już zawstydziło kilka „grubych ryb”. To bardzo krzepiący przykład dla innych, mniejszych klubów. Za tym sukcesem stoi jeden człowiek, Chris Wilder. Ma koncepcję budowania drużyny, ma swój pomysł na grę, umie dobierać piłkarzy do obranej przez siebie strategii. I nagle okazuje się, że jeśli za sterami siedzi właściwy człowiek to można utrzeć nosa klubom, które mają kilka razy więcej pieniędzy. Jednak w dłuższej perspektywie, kluby zasobne w gotówkę, zawsze będą miały przewagę nad biedniejszymi. Kolejny sezon dla Sheffield może być zdecydowanie trudniejszy, bo tak często dzieje się w przypadku drużyn, które po awansie notują nadspodziewanie dobre wyniki.

Co Pan sądzi o postawie Manchesteru United w tym sezonie? Piąte miejsce odzwierciedla potencjał drużyny? Sądzi Pan, że drużynie Solskjaera udałoby się awansować do Ligi Mistrzów, gdyby sezon został dokończony?

Przed sezonem prognozowałem piąte miejsce dla United i ewentualny sukces w Lidze Europy. Żeby nie było, że jestem taki mądry to przewidywałem obecność Tottenhamu w czołowej „czwórce”, a wszyscy wiemy gdzie oni są teraz. W United zaczyna tworzyć się ciekawa drużyna, w dużej mierze złożona z ludzi głodnych sukcesów. Coraz mniej w niej „tłustych kotów”, a coraz więcej „młodych wilków”. Uważam, że to najlepsza droga do tego by wrócić do krajowej czołówki rozumianej jako miejsce na podium. Drugi środkowy obrońca najwyższej klasy, skrzydłowy robiący różnicę, dobrze czujący się w grze kombinacyjnej i środkowy napastnik dający gwarancje +15 goli w sezonie uczyni „Czerwone Diabły” gotowymi do walki o podium. Oczywiście, przy obecnym potencjale też nie można tego wykluczyć, ale jeśli to ma być trwała zmiana zespół musi zostać „mądrze” wzmocniony.

Jak już jesteśmy przy Solskjaerze, widzi Pan w nim menedżera na lata, następcę sir Alexa Fergusona?

W nikim nie widzę następcy sir Alexa Fergusona. Te czasy już nie wrócą. Dziś każdy chce sukcesu na wczoraj. Presja jest gigantyczna, nastroje kibiców w większości zmieniają się z kolejki na kolejkę. Dobrze życzę Solskjaerowi, bo to wyjątkowo porządny człowiek co w bezwzględnym świecie piłki nie jest regułą. Przetrwał już kilka gorących momentów, cieszy się zaufaniem władz klubu. Widać, że młodzi piłkarze mu ufają, czują w nim wsparcie. Dziś możemy powiedzieć, że to właściwy człowiek by przebudować drużynę. Tylko, że jak nie pójdzie mu w kilku kolejnych meczach to znowu wszyscy wokół będą się zastanawiać, czy ten facet nadaje się do prowadzenia tak wielkiego klubu.  Tak to działa. I to się prędko nie zmieni

Przez cały sezon wiele mówiło się o osobie Paula Pogby. Pana zdaniem, Francuz nie ma już przyszłości na Old Trafford, czy może mógłby stworzyć zabójczy duet w środku pola z Bruno Fernandesem, który okazał się bardzo udanym transferem?

W tej kwestii najwięcej zależy od samego piłkarza. Od tego, gdzie on widzi swoją przyszłość. Chyba już wszyscy jesteśmy zmęczeni tą transferową telenowelą. Rano wstajesz zaglądasz do sieci, a tam Pogba odchodzi do Realu. Popołudniu już wraca do Juventusu, a wieczorem jednak zostaje na Old Trafford. I tak na okrągło. Czasem dla dodania odrobiny dramaturgii głos zabiera człowiek z otoczenia Francuza. A to Raiola, a to ktoś z rodziny zawodnika dolewa oliwy do ognia. I zabawa w ciuciubabkę trwa w najlepsze. Bardzo bym chciał zobaczyć obok siebie Pogbę i Fernandesa, bo to może być mieszanka pełna boiskowych fajerwerków. Za ich plecami McTominay lub Fred i jest środek, którego niemal każdy klub mógłby pozazdrościć. Na papierze wygląda to znakomicie jednak musimy pamiętać, że świetni piłkarze nie zawsze tworzą razem idealne konstelacje. Do dziś się zastanawiam jak Anglicy mając w jednym pokoleniu takich graczy jak Gerrard, Lampard, Scholes nie zdobyli żadnego medalu na wielkiej imprezie. W piłce dwa plus dwa nie zawsze równa się cztery. Fajnie byłoby przekonać się na własne oczy czy oni są zawodnikami kompatybilnymi, czy do siebie pasują, czy nie. Wydaje mi się, że Fernandes jest tym typem piłkarza, który zawsze myśli o dobru zespołu i raczej byłby nastawiony na współpracę, a nie rywalizowanie z Pogbą o to, kto jest szefem środka pola.

Gdzie widzi Pan jeszcze braki w drużynie z Old Trafford? Jakie pozycje należałoby wzmocnić aby wrócić do walki o tytuł?

Zgadzam się w pełni z opinią Solskjaera, że United potrzebują trzech dodatkowych ludzi by znowu grać o tytuł. Koulibaly obok Maguire, Sancho na skrzydło i skuteczny środkowy napastnik. Takie trzy ruchy byłyby idealne. Jeśli udałoby się sprowadzić Kane’a to wówczas „Czerwone Diabły” mogłyby ścigać się z miejsca o tytuł.  Szkoda, że nie udało się pozyskać Haalanda, bo w mojej ocenie Norweg idealnie by się wpasował do drużyny. Nie można jednak zapominać, że do zdrowia wraca Rashford, który jest zawodnikiem o gigantycznych możliwościach. Jednak jego optymalną pozycją jest raczej lewy atak. Nie można zapominać o wielce utalentowanym Greenwoodzie, jest Martial, Ighalo dobrze się wprowadził do drużyny. Mimo wszystko wzięcie Kane’a byłoby czynnikiem, który z miejsca pozwoliłby United na ściganie się z Liverpoolem i City.    

Cofnijmy się trochę w czasie. Co według Pana poszło nie tak, po odejściu sir Alexa Fergusona, że praktycznie do dzisiaj Manchester United nie potrafi wrócić na szczyt? Czy uważa Pan, że częste zmiany trenerów były zasadne, czy należało któremuś dać więcej czasu?

Błędem było powierzenie drużyny Davidowi Moyes’owi. Rozumiem, że w tym przypadku chodziło sir Alexowi o przedłużenie szkockiej sagi menedżerskiej na Old Trafford. Czysto sportowo ta decyzja się zupełnie nie broniła. Moyes ze swoim stylem gry i postrzeganiem piłki nie pasował do klubu, który przez wcześniejsze lata zawsze dążył do zdominowania przeciwnika. Everton za jego kadencji zawsze był zespołem dostosowującym się do taktyki rywala. Potem nastała era Louisa van Gaala, który jest trenerem dziwakiem, zadufanym w sobie. Jego taktyczne wizje czasem pozostawały nieodgadnione nie tylko dla przeciwników, ale także dla graczy United. Często mieliśmy przerost formy nad treścią. Zespołowi brakowało polotu, większej dozy improwizacji. Następnie nadszedł czas Mourinho, czyli trochę kontynuowanie wizji Van Gaala, ale z uproszczeniem pewnych rzeczy. I do pewnego momentu to działało, bo przecież udało się wygrać Ligę Europy, zakończyć sezon na drugim miejscu i dołożyć do tego Puchar Ligi. Potem jednak atmosfera wewnątrz drużyny zaczęła robić się toksyczna. Dała o sobie znać trudna natura Portugalczyka, który zaczął wojować ze wszystkimi wokół. Z perspektywy czasu jego kadencji nie można ocenić jako porażki, jednak ogólnie jestem zdania, że styl gry preferowany przez Mourinho trochę nie pasuje do United. Ten klub tak samo jak Real, Barcelona, Bayern po prostu musi grać piłkę atrakcyjną dla kibica. I wydaje mi się, że obecna przebudowa drużyny zmierza właśnie w tym kierunku. Oczywiście nie stanie się to w ciągu kilku miesięcy jednak jestem zdania, że trzeba starać się nawiązać do stylu, który pamiętam z czasów sir Alexa Fergusona. W podobnej sytuacji jest Arsenal. Emery za bardzo chciał odejść od estetycznego futbolu Arsena Wengera. Hiszpan stawiał na pragmatyzm i w efekcie wszystkich sobą zmęczył. Mikel Arteta ma natomiast sprawić by w parze z odpowiednim przygotowaniem taktycznym szły również doznania czysto estetyczne.  Przy czym od razu należy dodać, że United, jeśli chodzi o potencjał zawodniczy są zdecydowanie mocniejsi niż „Kanonierzy”. Na Old Trafford prace związane z przebudową drużyny są zdecydowanie bardziej zaawansowane.

Mówi się, że od odejścia Wayne Rooney’a, Manchesterowi United brakuje boiskowego lidera, zgadza się Pan z tym? Widzi Pan w obecnej kadrze kandydata na lidera?

Maguire jest takim zawodnikiem. Ten piłkarz dla Manchesteru ma taką samą wartość jak Van Dijk w Liverpoolu i Laporte w City. Mocny charakter ma McTominay, Bruno Fernandes to przecież były kapitan Sportingu i widać po nim, że nie unika odpowiedzialności na boisku. Drużyna zawsze może na niego liczyć. „Czerwone Diabły” wcale biednie nie wyglądają, jeśli chodzi o mocne boiskowe osobowości.

Obecnie na antenie CANAL+SPORT można obejrzeć archiwalne mecze Premier League. Ma Pan jakiś ulubiony mecz, który według Pana jest wizytówką Premier League? Może jakiś mecz „Czerwonych Diabłów”?

Gol Rooneya w derbach, to był największy komentatorski odlot jaki mi się przytrafił. Wspaniałe były derby zakończone golem Owena na 4:3. Miałem przyjemność komentować niesamowity rajd Giggsa z półfinału Pucharu Anglii przeciwko Arsenalowi. Niemal wszystkie starcia Fergusona z Wengerem w czasach świetności obu klubów były niezapomnianymi spektaklami. Starcia Keane’a z Vieirą. Oczywiście niezapomnianym przeżyciem był finisz sezonu z 2012 roku kiedy to gol Aguero dał tytuł City i zabrał mistrzostwo United. Szokująca porażka w derbach z Manchesterem City 1:6 z Balotellim w słynnej koszulce z napisem „Why always me?”. Cztery gole Solskjaera z ławki w meczu z Nottingham Forest, nieprawdopodobna pogoń za Tottenhamem na White Hart Lane. Trochę się tego uzbierało przez te ponad 20 lat komentowania. Mogę nazwać się szczęściarzem, bo spełniłem swoje dziecięce marzenie, czyli zostałem komentatorem ligi angielskiej, a praca za mikrofonem dostarczyła mi cała masę niesamowitych przeżyć, emocji i wspomnień.

Jest jakiś piłkarz grający poza Anglią, którego bardzo chciałby Pan zobaczyć w barwach, którejś drużyny grającej w Premier League?

Marzył mi się zawsze Robert Lewandowski. W 2012 roku namawiałem go na transfer do United. Miał ofertę od sir Alexa. Mówiłem, że United to marka globalna, a Bayern bardziej lokalna. Widocznie nie byłem wystarczająco przekonujący, ale przynajmniej mam czyste sumienie. Zrobiłem tyle ile mogłem by Robert trafił do Premier League. Z młodszych graczy chętnie widziałbym Mbappee, Haalanda, Sancho, Havertza.

Niewątpliwie, jest Pan w Polsce symbolem Premier League. Pana powiedzenia i okrzyki przeszły do historii. Często słyszymy „zasiadamy głęboko w fotelach, zapinamy pasy i startujemy”, Mieliśmy „Rooney, o Matko Boska…”, czy wspominany przeze mnie z bólem „Aguero, Aguero, Aguero…”. Mój ulubiony to jednak ten po bramce Michaela Owena w meczu z Manchesterem City. Chciałbym zapytać, czy te wszystkie reakcje są po prostu spontaniczne, czy jakoś specjalnie się Pan do nich przygotowuje?

Takich rzeczy nie da się zaplanować. Kiedy relacjonujesz mecz to po prostu musisz dać się ponieść emocjom. Wiadomo, że zapowiedź „siadamy głęboko w fotelach zapinamy pasy i startujemy” była rzeczą zaplanowaną. Chciałem mieć swoje firmowe hasło, które będzie dawało odbiorcy jasny sygnał, że zaczyna się ważny mecz, że szykuje się widowisko, którego absolutnie nie można przegapić. Fajnie, że to się przyjęło, ale też staram się tego zwrotu nie nadużywać. On jest przeznaczony tylko na specjalne okazje.

Jak już jesteśmy przy przygotowaniu do meczów. Ma Pan jakiś swój schemat według którego się Pan przygotowuje? Informacji szuka Pan tylko w brytyjskich mediach, czy przegląda Pan też polskie portale?

Przeglądam wszystko co się da. Ze wszystkim staram się być na bieżąco. Zaglądam również na polskie strony angielskich klubów. Jestem pod dużym wrażeniem pasji i zaangażowania ludzi tworzących tego typu treści. Łączy nas ta sama pasja – Jej Wysokość Premier League.

Jest może jakiś piłkarz, na którego mecze czekał Pan z niecierpliwością? Nie chodzi mi tu o umiejętności czysto piłkarskie, ale bardziej o to, że jako komentator wiedział Pan, że gdy ten piłkarz gra to na pewno nie będzie nudy.

Wiele nazwisk przychodzi do głowy. Henry, Giggs, Ronaldo, Bergkamp, Gerrard, Shearer, Rooney, Aguero, Silva, Hazard, De Bruyne, Salah, Suarez, Drogba, Le Tissier, Kewell. Można długo wymieniać.

I ostatnie pytanie…. Kiedy zobaczymy w Premier League ponownie Blackburn Rovers?

Mają jeszcze szanse na załapanie się do play-off w tym sezonie, a jak to się uda to później każdy scenariusz jest możliwy. A jak nie w tym sezonie to trzeba szturmować Premier League w kolejnym. Championship to jedna z najbardziej nieprzewidywalnych lig na świecie. Jak w niej jesteś, to zawsze jest nadzieja, że to może być „ten sezon”.

Komentarze

Podobne wpisy

Najnowsze