Solskjaer: wolę mieć dziurę w składzie niż stawiać na jakiegoś dupka

goal.com Sebastian Słabosz
Zmień rozmiar tekstu:

Drużyna Manchesteru United wróciła do treningów, a wraz z nią z jasnym przekazem wrócił Ole Gunnar Solskjaer. Norweg stwierdził, że „woli mieć dziurę w składzie niż stawiać na dupków”, nawiązując tym samym do swojej dotychczasowej polityki kadrowej, odkąd w grudniu 2018 roku objął ekipę „Czerwonych Diabłów”.

Przez niespełna półtora roku pracy Solskjaera na Old Trafford, z klubu tego odeszli m.in. Romelu Lukaku, Matteo Darmian, Ashley Young, Ander Herrera, Antonio Valencia czy Marouane Fellaini. Wielu kibiców „Czerwonych Diabłów” miało za złe Norwegowi i włodarzom Manchesteru United za zbyt dużą opieszałość w zastępowaniu ubytków w składzie.

Ponadto w ostatnim czasie do innych klubów wypożyczeni zostali też m.in. Marcos Rojo, Chris Smalling oraz Alexis Sanchez. Z kolei do drużyny na stałe dołączyli tacy zawodnicy jak Daniel James, Harry Maguire, Aaron Wan-Bissaka czy Bruno Fernandes. Solskjaer podkreślił jednak wagę pozyskiwania piłkarzy o odpowiednim charakterze.

– Wolę mieć dziurę w składzie niż stawiać na jakiegoś dupka. Osobowość jest tutaj bardzo ważna. Jesteśmy drużyną i żyjemy w zespołowym środowisku. Chcemy zawodników, którzy mają nieco swojego ego i pewnej przewagi nad innymi, ale muszą też być w stanie zaadaptować się do takich warunków – tłumaczył Solskjaer w rozmowie dla najnowszego wydania fanzinu „United We Stand”.

– W marcu 2019 roku nasi piłkarze byli fizyczne i mentalnie przemęczeni, do tego zmagaliśmy się z licznymi kontuzjami. Zawodnicy zaczęli więc myśleć negatywnie. Teraz myślą pozytywnie.

– Były też inne kwestie, które nie podobały mi się w zeszłym roku. Niektóre dotyczyły osobistych pobudek poszczególnych piłkarzy, które nie mogły zostać rozwiązane do czasu otwarcia letniego okna transferowego.

– Oczywiście zawsze w składzie będą piłkarze, którzy będą chcieli częściej grać w piłkę, ale jeżeli drużyna ma odnosić sukcesy, to jej zawodnicy muszą być dla niej dostępni w każdym momencie. Teraz czuję, że w naszej grupie nie mamy ani jednego „zgniłego jabłka” – dodał.

Po świetnym starcie w minionym sezonie, jego końcówka była dla Ole Gunnara Solskjaera i jego podopiecznych koszmarna. Obecny sezon również nie zaczął się zbyt dobrze dla norweskiego menedżera, ale po styczniowym transferze Bruno Fernandesa można było odnieść wrażenie, że powoli wszystko wskakuje na właściwe tory. Potwierdzały to także osiągane dobre rezultaty przed wstrzymaniem sezonu z powodu pandemii kornawirusa.

– Gdy wygrywasz, wszystko jest łatwe. Dopiero gdy napotykasz na trudny okres to jesteś w stanie dostrzec, kogo tak naprawdę chcesz mieć w swojej drużynie i kto ma odpowiednią mentalność, aby tu być – mówił dalej Norweg.

– Nie byliśmy w stanie tego dostrzec do czasu tej słynnej nocy w Paryżu, po której weszliśmy w złą serię wyników. Dopiero wtedy zobaczyłem na kim mogę opierać się i budować tę drużynę w planie długoterminowym. Wokół kogo mogę budować zespół zdolny osiągać sukcesy.

– Oczywiście w piłce nożnej potrzebujesz zawodników z większym ego, ale to drużyna powinna stać na pierwszym miejscu. Pod koniec minionego sezonu widziałem coraz wyraźniej obszary, które należało poprawić – dodał.

Komentarze

Podobne wpisy

Najnowsze