Damian Domitrz Jesse Lingard w rozmowie z klubową telewizją opowiedział o swoim ulubionym momencie w koszulce Manchesteru United. Wybór był dość oczywisty: finał FA Cup i mecz przeciwko Crystal Palace w 2016 roku.
Wyjątkowym wspomnieniem dla każdego przeciętnego fana Manchesteru United, które jest związane z Jessem Lingardem i Manchesterem United powinno być przede wszystkim spotkanie rozgrywane w ramach finału Pucharu Anglii przeciwko Crystal Palace. „Czerwone Diabły” grające w dziesiątkę, dogrywka, potężny wolej 27-letniego ofensywnego pomocnika, 2:1 i triumf ówczesnej ekipy Louisa van Gaala.
Reprezentant Anglii przyznał, że ten moment pozostanie w jego pamięci na zawsze i wyjaśnił dlaczego:
– Mój debiut wiele dla mnie znaczy [przeciwko Swansea City w sezonie 2014/15 – przyp. red.]. Towarzyszyło mi wspaniałe uczucie. Trzeba ciężko pracować, aby dostać się do pierwszego zespołu, dlatego debiut jest dla mnie taki ważny. Oczywiście odniosłem wtedy kontuzję, więc zapadł mi w pamięć jeszcze bardziej.
– Pierwszy gol również był świetnym momentem. Strzeliłem go przed Stretford End przeciwko West Bromowi. Półwolej ze skraju pola karnego, wewnętrzną częścią stopy w dolny róg. Pamiętam takie sytuacje, jakby wydarzyły się wczoraj.
– W pamięć zapadły mi również zdobyte trofea. Mogę sięgnąć po wiele fantastycznych wspomnień – szczególnie FA Cup, ale także finał Ligi Europy w 2017 roku.
– Tamten zespół był całkiem młody i wielu z nas nigdy nie wygrało Pucharu Anglii czy jakiegokolwiek innego trofeum. Nawet Wazza i Carrick nigdy tego nie dokonali. Zwycięstwo było ważne dla nich i dla nas – młodych chłopaków. Chodziło o pierwsze trofeum dla klubu i zapoznanie się z mentalnością zwycięzcy.
– Kiedy uda ci się tego dokonać, to poczujesz głód i będziesz chciał posiąść kolejne tytuły. To była mieszanka wszystkiego. Tamtego dnia na Wembley panowała szalona atmosfera.
– To nie mógł być dla nas lepszy dzień. – zakończył.
Komentarze