Richarlison, niewątpliwa gwiazda Evertonu w obecnym sezonie, ujawnił że zimą odrzucił możliwość dołączenia do Manchesteru United oraz Barcelony. 23-latek dołączył do „The Toffees” w 2018 roku i od tamtego czasu ogrywa tam kluczową rolę.
Jego forma sprawiła, że otrzymał miejsce w reprezentacji Brazylii. Tym bardziej nie dziwi fakt, że wzbudził zainteresowanie wyżej wspomnianych klubów, które zimą intensywnie poszukiwały wzmocnień w formacji ataku. W wypadku Manchesteru United zakończyło się to wypożyczeniem Odiona Ighalo.
W grudniu ówczesny menadżer Evertonu, czyli Marco Silva, przekonywał, że „Czerwone Diabły” były jednymi spośród wielu klubów zainteresowanych usługami Brazylijczyka.
– Z tego co wiem, nie tylko Manchester United jest zainteresowany. Więcej klubów obserwuje jego sytuację. Jednak my musimy utrzymywać swoich najlepszych zawodników – przekonywał wtedy Silva, który dziś już nie jest menadżerem Evertonu, zastąpiony przez Carlo Ancelottiego.
Teraz sam zainteresowany skomentował sytuację przyznając, że zarówno „Czerwone Diabły”, jak i „Duma Katalonii” próbowały wywabić go z Goodison Park. Nie chciał on jednak zostawić swojej drużyny w środku sezonu.
– Otrzymałem w tym sezonie wiele ofert, od Barcelony, od Manchesteru United. Klub jednak chciał mnie zatrzymać, a ja nie chciałem ich opuszczać w środku rozgrywek. Źle jest zostawić swoich kolegów w ten sposób – powiedział Richarlison dla „Los Desimpedidos”.
– Oczywiście poczułem się bardzo zmotywowany, Barcelona to jeden z najlepszych klubów na świecie, jednak szczęście jest równie ważne w życiu.
Komentarze