Manchester United pokonał w meczu 33. kolejki Premier League Bournemouth 5:2. Dwukrotnie na listę strzelców wpisał się Mason Greenwood, a trafienia zaliczyli także Marcus Rashford, Anthony Martial i Bruno Fernandes.
Początek spotkania nie wskazywał na łatwą przeprawę z broniącym się przed spadkiem Bournemouth. Akcje podopiecznych Ole Gunnara Solskjaera cechowała niedokładność, a goście dobrze radzili sobie w środku pola i próbowali wykorzystywać błędy Manchesteru United w defensywie. Przyniosło to skutek w 15. minucie meczu. Adam Smith dośrodkował z prawej strony w pole karne, a strzał Juniora Stanislasa został zablokowany przez Maguire’a. Dzięki bierności Aarona Wan-Bissaki, który zbyt długo podnosił się z boiska po próbie zablokowania wcześniejszego uderzenia wślizgiem, skrzydłowy Bournemouth dopadł do piłki po raz drugi, założył siatkę Maguire’owi i strzałem z ostrego kąta pokonał Davida de Geę.
Zdobyty przez przyjezdnych gol ewidentnie podrażnił piłkarzy Man Utd, którzy zaczęli przeprowadzać coraz groźniejsze ataki. Gola wyrównującego udało się zdobyć po niemal kwadransie. Marcus Rashford podał do Bruno Fernandesa, ten zauważył dobrze ustawionego Masona Greenwooda, którego mocny strzał przełamał ręce Aarona Ramsdale’a i wylądował w siatce. Sześć minut później Manchester United cieszył się z prowadzenia – ręką w polu karnym zagrał Adam Smith, a jedenastkę na gola zamienił Marcus Rashford. Był to pierwszy gol Anglika po przerwie spowodowanej pandemią koronawirusa. Ozdobą pierwszej połowy, a także całego spotkania, było jednak trafienie już z doliczonego czasu gry Anthony’ego Martiala. Francuz znakomicie uderzył z zza pola karnego, a piłka odbiła się jeszcze od poprzeczki.
Warto dodać, że do szatni Bournemouth powinien schodzić w dziesięciu. W 31. minucie Jefferson Lerma bardzo ostrym wślizgiem zaatakował Martiala, jednak arbiter pokazał Kolumbijczykowi tylko żółty kartonik.
Druga połowa rozpoczęła się katastrofalnie dla Manchesteru United. Najpierw strzał Cooka z dystansu obronił David de Gea, a późniejsze uderzenie z ostrego kąta Stanislasa trafiło w słupek. Kilka chwil później szczęścia już jednak nie było. Nemanja Matić w absolutnie niegroźnej sytuacji podał piłkę zbyt wysoko do Erica Bailly’ego, który w przerwie zastąpił Victora Lindelofa. Iworyjczyk będąc na granicy pola karnego zdecydował się jednak przyjąć piłkę barkiem, a arbiter zinterpretował to jako zagranie ręką. Rzut karny pewnie wykorzystał Joshua King.
Taki początek ewidentnie zaskoczył podopiecznych Ole Gunnara Solskjaera, którzy moment później stracili kolejną bramkę, jednak tym razem sędzia podjął słuszną decyzję i odgwizdał oczywistego spalonego. Cztery minuty po kontaktowym trafieniu „Wisienek”, po raz drugi w tym spotkaniu oddech dał Mason Greenwood. 18-latek dostał piłkę od Maticia po nieudanej próbie wyprowadzenia piłki przez Bournemouth i mocnym strzałem prawą nogą zdobył czwartą bramkę dla „Czerwonych Diabłów” w tym meczu. Pięć minut później Manchester United trafił do siatki po raz piąty. Sfaulowany przed polem karnym został Anthony Martial, a z rzutu wolnego bezpośrednio trafił Bruno Fernandes.
Zdobyte bramki ewidentnie podłamały piłkarzy Eddiego Howe’a, którzy momentami sprawiali wrażenie całkowicie zdezorientowanych. Manchester United ani myślał się zatrzymywać i co chwilę atakował bramkę Bournemouth. W 66. minucie po raz szósty piłkę z siatki musiał wyjmować Aaron Ramsdale, jednak po zagraniu Wan-Bissaki Marcus Rashford znajdował się na minimalnym spalonym.
W końcówce intensywność przeprowadzanych akcji spadła, a co za tym idzie – liczba stwarzanych sytuacji. Bournemouth raczej zdało sobie sprawę, że punktów z Manchesteru już nie wywiezie, a gospodarze próbowali, choć bez desperacji, zdobyć szóstą bramkę. Tak się jednak nie stało, pomimo dobrych okazji Martiala, Shawa, Ighalo, Freda czy Pogby, który oddał bardzo dobre uderzenie z rzutu wolnego.
Dzięki wygranej Manchester United awansował na 4. miejsce w tabeli i wywarł presję na Chelsea. Podopieczni Franka Lamparda o 21:00 podejmą na Stamford Bridge Watford. W drugim spotkaniu rozgrywanym o tej samej porze Leicester pokonało 3:0 Crystal Palace. „Lisy” utrzymały tym samym trzy punkty przewagi nad Man Utd.
Manchester United – Bournemouth 5:2 (3:1)
Bramki: Mason Greenwood 29′, 54′, Marcus Rashford [kar.] 35′, Anthony Martial 45+2′, Bruno Fernandes 59′ — Junior Stanislas 15′, Joshua King [kar.] 50′
Man Utd: De Gea – Wan-Bissaka, Lindelof (Bailly 46′), Maguire, Shaw – Pogba, Matić (Fred 67′) – Greenwood (James 75′), Fernandes, Rashford (Mata 81′)- Martial (Ighalo 81′)
Bournemouth: Ramsdale – Smith (Stacey 77′), Ake, Kelly, Rico – Brooks (Groeneveld 46′), Cook (Wilson 67′), Lerma, Stanislas (Gosling 66′) – Solanke (Billing 66′), King
Komentarze