Menedżer zespołu, Ole Gunnar Solskjaer opowiada o pierwszych chwilach Bruno Fernandesa w drużynie z Old Trafford. Portugalczyk miał osobiście przywitać każdego pracownika klubu. Norweg opowiedział też o tym, jak Cristiano Ronaldo pochwalił rodaka, zanim klub się na niego zdecydował.
Solskjaer tłumaczy, jak nowy nabytek tak szybko znalazł wspólny język z klubowymi kolegami. Trudno zaprzeczyć, że Bruno Fernandes od początku okazał się nie tylko trafionym zakupem, ale także i kluczem do zbalansowania pomocy klubu. Pomimo że jego wejście do zespołu było natychmiastowe, to skauting zawodnika trwał bardzo długo, jego częścią była np. rozmowa z Cristiano Ronaldo.
– Oczywiście Cristano i jego rekomendacje były dla mnie najprostszą drogą, którą mogłem podążyć. Przez Patrice’a Evrę udało mi się uzyskać dostęp do Cristiano, a jego opinia o nim [Fernandesie] oczywiście była bardzo pozytywna.
Fernandes miał pokazać się jako lider już od pierwszej wizyty w Carrington. Sam Solskjaer był pod wielkim wrażeniem nie tylko umiejętności piłkarza, ale także jego skromności i podejścia do pracy.
– Tak było poza boiskiem, jak i na treningu. Jest wymagający wobec mnie. Jest wymagający wobec kolegów z drużyny. Pierwszego dnia w klubie uścisnął dłoń każdemu. Nie przyszedł tu, myśląc: “Jestem wielki i ważny”. Nie, on uścisnął dłoń absolutnie każdego pracownika obsługi.
– I oczywiście to jest rodzina – Manchester United – zawsze byliśmy rodziną i sir Alex, sposób, w jaki stworzył tę atmosferę w szatni, na boisku treningowym, myślę, że jest wyjątkowy. Oczywiście, że Fernandes ma talent. Można zauważyć, że jest tam jakość. I my widzieliśmy to od dawna, ale on jeszcze przysśpiesza, gdy to ważne. Dostarczał wrzutki, asysty, strzelał bramki i wykonywał jedenastki. Zrobił wszystko w bardzo krótkim czasie.
Ole Gunnar Solskjaer uchylił też rąbka tajemnicy, jak różne jest podejście Manchesteru United do transferów i jak wiele kryteriów musi zostać spełnionych, zanim dojdzie do podpisania umowy.
– W Norwegii było dla mnie łatwiej. Bardziej ich znałem, większość, kiedy ich zakontraktowałem. I znałem może agenta, może udało mi się ukradkiem spotkać z rodzicami chłopców. Nie jest to dozwolone, ale czasem po prostu się spotykacie. Wtedy się rozmawia.
– Jeśli chodzi o reprezentantów Anglii, na przykład rozmawia się z Marcusem [Rashfordem]. Co myśli o tym lub tamtym koledze z drużyny? Myślisz, że będzie tu pasował? Harry Maguire na przykład, śledzisz jego losy, oglądałeś jego konto na Instagramie, przeglądasz Twittera, obserwujesz to, jakimi osobowościami są.
– Udajesz się do skauta, który wypatrzył go w wielu 15-16 lat, oczywiście oni z nimi rozmawiali, a my dowiemy się, lepiej lub gorzej, wszystkiego, co powinniśmy wiedzieć o ich osobowości. Nie można tego robić bez przerwy. Czasem musisz zaufać przeczuciu. Patrzysz na niego i mówisz, “cóż, deszczowy dzień w Stoke, on wchodzi na wyższy poziom, jest zwycięzcą”.
Dla Norwega równie istotne, jak umiejętności czysto boiskowe, są aspekty pokroju zachowania poza murawą i stadionem: – Albo podniósł piłkę i podał ją komuś, albo okazuje szacunek poza boiskiem, albo… wszystkie te małe rzeczy. Patrzy się też na wartości czysto ludzkie.
Komentarze