The Athletic: Jude Bellingham – jak Borussia Dortmund pokonała Man Utd w walce o kolejną wschodzącą gwiazdę

The Athletic Sebastian Słabosz
Zmień rozmiar tekstu:

Choć jeszcze tego oficjalnie nie potwierdzono, to wszystkie media są już pewne – Manchester United po raz drugi w ciągu półrocza przegrał batalię z Borussią Dortmund o wschodzącą, nastoletnią gwiazdę piłki nożnej. Tym razem chodzi o Jude’a Bellinghama.

Obie te porażki wydają się być dotkliwe. Pierwsza, dotycząca Erlinga Haalanda, kiedy to rodak Ole Gunnara Solskjaera preferował przenieść się z Austrii do Niemiec. Druga, być może bardziej dotkliwa, bo poniesiona „na własnym podwórku”, dotyczy 17-letniego Jude’a Bellinghama z Birmingham City, który – jak wszystko na to wskazuje – także uległ urokowi ekipy z Signal Iduna Park.

Co takiego przyciągnęło 17-latka do niemieckiej drużyny? Co sprawiło, że zamiast pozostać w Anglii i przenieść się do jednego z największych klubów na świecie, zdecydował się spróbować sił w Bundeslidze? Bliżej temu przyglądają się dziennikarze The Athletic w jednym ze swoich artykułów, którego tłumaczenie znajdziecie poniżej.

Artykuł Raphaela Honigsteina (przy współpracy z Lauriem Whitwellem i Greggiem Evansem) dla The Athletic – treść oryginalna

Niewielu było świadomych w tamtym czasie, że 16 maja 2020 roku Borussia Dortmund sięgnęła po swoje największe zwycięstwo w tym sezonie. Pokonali lokalnych rywali z Schalke 4:0 w swoim pierwszym meczu po restarcie Bundesligi, ale być może ważniejszym było to, że tego dnia wygrali także wyścig o podpis jednego z najbardziej pożądanych talentów w piłce nożnej. Jude Bellingham nie podpisał jeszcze trzyletniej umowy z klubem z Dortmundu, ale po tym zdecydowanym zwycięstwie w derbach, klub ten otrzymał niepodważalny dowód na to, że zawodnik ten podjął już decyzję na temat swojej przyszłości. Anglik wysłał do Dortmundu zdjęcie, na którym było widać, że ogląda ten mecz w stacji BT Sport w swoim domu w Midlands, mając na sobie koszulkę Borussii.

Szef skautów klubu z Dortmundu, Markus Pilawa, wraz ze swoim zespołem, zaczęli przyglądać się pomocnikowi Birmingham City dobrze ponad trzy lata temu. Nie byli jednak w tym osamotnieni. Bellingham pojawił się na comiesięcznej liście piłkarzy do obserwacji w Manchesterze United w okolicach sierpnia 2017 roku. Asystent Ole Gunnara Solskjaera, Mike Phelan, osobiście oglądał nastolatka w akcji przeciwko West Bromwich Albion siedem miesięcy temu. Był pod wrażeniem. Raporty z obserwacji Bellinghama, który skończył w czerwcu 17 lat, określały go jako skrzyżowanie Dele Alliego z Jermaine’em Jenasem. Inni mówili z kolei, że piłkarz ten przypomina im Bryana Robsona.

Bellingham i jego ojciec Mark, sierżant policji w West Midlands, od dawna byli przyzwyczajeni do takich wzniosłych porównań, a także byli świadomi zainteresowania ze strony potencjalnych adoratorów talentu nastolatka. W wieku 14 lat Jude odwiedził akademie wszystkich topowych klubów, ale ambicje jego rodziny były bardzo jasne. Chcieli, aby został najmłodszym zawodnikiem, który kiedykolwiek wystąpił w barwach Birmingham: bez przebijania się przez drużynę U-23 czy też wypożyczania do innych klubów.

https://cdn.theathletic.com/app/uploads/2020/07/14151657/Jude-Bellingham-Birmingham-City-contract-Dortmund-e1594754238200.png
Jude Bellingham podpisuje kontrakt z Birmingham w lipcu 2019 roku. Źródło: Instagram.

W przeszłości Birmingham traciło już kilku dobrych, młodych piłkarzy i pojawiły się sugestie, że klub pod tym kątem mógłby być zarządzany lepiej. Chem Campbell może być tutaj przykładem. Został sprzedany za jedyne 44 tysiące funtów w 2015 roku. 17-latek zadebiutował w pierwszej drużynie Wolverhampton Wanderers dziewięć miesięcy temu. Byli też inni, którzy opuścili klub bądź nie osiągnęli swojego pełnego potencjału, wskazując na brak wystarczającej opieki i poświęconej uwagi.

Jednak Mark Bellingham został zapewniony, że o jego syna klub zadba odpowiednio. Kristjaan Speakman, który w ubiegłe lato został awansowany z menedżera klubowej akademii na de faco dyrektora technicznego Birmingham, nawiązał bliskie relacje z rodziną Bellinghamów. Ich młodszy 15-letni syn, Jobe, także występuje w klubowej akademii. Speakman mówił menedżerom klubu o potencjałem Jude’a już w 2016 roku.

Źródła bliskie klubu z Birmingham uważają, że były menedżer tej drużyny, Garry Monk, odczuwał presję ze strony swoich przełożonych, aby wystawiać do gry starszego z braci Bellinghamów. Po raz pierwszy włączył go do treningów pierwszej drużyny w okolicach Świąt Bożego Narodzenia w 2018 roku, ale Monk opowiadał się za bardziej stopniowym wprowadzaniem do składu młodych piłkarzy. Jak dowiedziało się The Athletic, ta różnica poglądów w tym temacie po części wpłynęła na to, że Monk został zwolniony z klubu w ubiegłym roku. Zachęcany do tego przez władze klubu następca Monka i zarazem jego były asystent, Pep Clotet, dał kulturalnemu pomocnikowi pole do popisu.

W międzyczasie w Dortmundzie rozgrywano dobrze dopracowaną długą grę, która w ostatnich latach pomogła tej drużynie zapewnić sobie usługi „piłkarzy o wysokim potencjale” (jak to ujął niedawno dyrektor sportowy tego klubu, Michael Zorc), zatrudniając takich ekscytujących zawodników jak Jadon Sancho, Giovanni Reyna czy Erling Haaland. Ponadto klub regularnie kontaktował się z Jude’em Bellinghamem i aktywnie starał się „przemienić go nieco w fana BVB”, jak to określiło jedno ze źródeł.

Borussia wysyłała Bellinghamowi klubowe koszulki, a także zaprosiła go na tour po Signal Iduna Park i ośrodku treningowym przed przerwą zimową. Ponadto niemiecki klub przygotował nastrojowe wideo, przedstawiające wrażenia z gry przed „Żółtym Murem”, największą widownią w Europie. Emocjonalny urok klubu z Dortmundu został podparty twardymi faktami: specjalnie wyprodukowany klip zawierał również szczegóły opowiadające o udanej przemianie Sancho oraz innych zawodników, którzy zaczęli grać w Bundeslidze jako nastolatkowie. W lutym Borussia była już dość pewna, że przekonała młodzieńca, że Nadrenia Północna-Westfalia to najlepsze miejsce do tego, aby rozwinął swoją karierę.

Mimo to rywale Borussii w walce o podpis Anglika nie poddawali się. Dyrektor sportowy Bayernu Monachium, Hasan Salihamidzić, a także szef skautów „Bawarczyków”, Marco Neppe, spotkał się z rodziną Bellinghamów, aby walczyć o sprawę dla mistrzów Niemiec. Bliżej domu nastolatka, Manchester City wykonał ostrożne zapytanie ws. młodego Anglika, zaś Manchester United wręcz rozwinął dla niego czerwony dywan, jak również zaangażował dwie swoje legendy – sir Aleksa Fergusona i Erika Cantonę – aby zaprezentowali klub z Old Trafford w całej swojej chwalebnej okazałości podczas jego wizyty wraz z rodziną na początku marca. Negocjacje z Markiem Bellinghamem prowadzili wiceprezes wykonawczy „Czerwonych Diabłów”, Ed Woodward, a także szef ds. negocjacji w klubie, Matt Judge.

Tamtego dnia United był bliski uzgodnienia indywidualnych warunków kontraktu z nastolatkiem. Umowa o wartości 25 milionów funtów została już zawarta z Birmingham, które wcześniej dwukrotnie wskazywało na taką wycenę tego zawodnika, choć nieco z przymrużeniem oka. Bellingham wciąż był związany umową stypendialną i dlatego potencjalnie mógł odejść do innego klubu przed podpisaniem swojej pierwszej profesjonalnej umowy. Jego rodzina i klub zgodzili się, że Birmingham zostanie odpowiednio nagrodzone za wychowanie tego zawodnika, biorąc pod uwagę, że niebawem może być on wart 100 milionów funtów, jeżeli nadal będzie się tak rozwijał. Uważa się, że Birmingham przekazało swego czasu władzom EFL, że sprzeda Bellinghama tego lata, aby dostosować się do krajowych zasad dotyczących zysku i prowadzenia zrównoważonej gospodarki finansowej. Dzięki temu klub miał uniknąć potencjalnych sankcji, jakie mogłyby być na niego nałożone po ostatnim dochodzeniu ws. jego finansów.

Ostatecznie jednak popęd do Dortmundu – klubu, który gwarantuje grę w Lidze Mistrzów i który jest oddany pracy z młodymi talentami – okazał się zbyt silny. W United byli początkowo zaskoczeni wiadomością na temat Bellinghama, która pojawiła się w Niemczech na początku tego miesiąca.

Nie rozumiem dlaczego podejmuje decyzję tak szybko. Wyobraźmy sobie, że United wygrywa Ligę Europy i FA Cup oraz kwalifikuje się do Ligi Mistrzów. Czy to nie jest bardziej atrakcyjna opcja niż Borussia Dortmund? – zastanawiała się jedna z osób, będących blisko klubu z Old Trafford.

Inne źródło twierdzi, że Bellingham miałby szansę na natychmiastowe przebicie się do pierwszej drużyny, a nie grę w kadrze U-23, powołując się na Masona Greenwooda i Brandona Williamsa jako dowody na to z obecnej kampanii. Cofając się jeszcze dalej, pewien szablon postępowania przy dużej opłacie za nastolatka, który przemienia się w supergwiazdę, został wypracowany przez pewnego Cristiano Ronaldo.

Jednak perspektywa podążania za bardziej współczesnymi śladami pozostawionymi przez Jadona Sancho, piłkarza który przybył do Dortmundu z akademii Manchesteru City w 2017 roku i wydaje się być na dobrej drodze do powrotu w to lato, ale do czerwonej części Manchesteru za 110 milionów funtów bądź za mniejszą kwotę za rok, ostatecznie okazała się zbyt kusząca.

Najlepszą drogą do wyjściowej jedenastki Manchesteru United jest najpierw gra dla klubu z Dortmundu – komentował The Athletic jeden z międzynarodowych ekspertów ds. rekrutacji piłkarzy.

Rozumie się, że klub z Dortmundu uzgodnił wynagrodzenie piłkarza na poziomie 3 milionów euro (2,7 milionów funtów) rocznie, co jest większą kwotą niż początkowo był gotowy zapłacić Manchester United. „Czerwone Diabły” postrzegały tego zawodnika jako piłkarza na następne 10 lat, więc musiały uwzględnić to w swoich finansach, biorąc pod uwagę etap, na jakim znajduje się kariera nastolatka.

Birmingham otrzyma za ten transfer 20 milionów funtów i znaczną część z jakiekolwiek przyszłej opłaty za sprzedaż zawodnika, dowiedział się The Athletic. W kontrakcie zawodnika nie będzie żadnej klauzuli odejścia, a umowa ta będzie obowiązywała do połowy 2023 roku, zgodnie z regulacjami FIFA. Nieletni bowiem nie mogą podpisywać umów dłuższych niż na trzy lata. Niemniej spodziewanym jest, że Borussia zaoferuje zawodnikowi nową i na lepszych warunkach umowę wydłużającą ten kontrakt, gdy tylko zawodnik skończy 18 lat, a to nastąpi w czerwcu przyszłego roku.

Borussia Dortmund nie postrzega Anglika jako piłkarza, który od razu zacznie grać w podstawowym składzie, ale szczegółowy plan rozwoju jego kariery, który opracowali, zakłada stopniowe zwiększanie jego czasu na boisku w pierwszej drużynie. Na Signal Iduna Park mają nadzieję, że nastolatek uformuje dobre partnerstwo w środku pomocy z Axelem Witselem do końca sezonu 2020/21. Mo Dahoud i Thomas Delaney to świetni zawodnicy, ale w pomocy jest miejsce dla bardziej uzdolnionego technicznie gracza, który mógłby wędrować od pola karnego do pola karnego. Pojawia się wiele ekscytujących dyskusji na temat tego, że Bellingham będzie „następnym Ilkayem Gundoganem” w klubie, ale jeżeli wykorzysta w pełni swój potencjał, to może być kimś znacznie więcej: drugim najbardziej ekscytującym angielskim piłkarzem grającym za granicą i przyszłym wzorem do naśladowania, który utoruje drogę do Bundesligi większej liczbie „Bellinghamów” w początkowych latach ich karier.

Komentarze

Podobne wpisy

Najnowsze