The Athletic: najlepsza 60 Premier League – nr 57, David de Gea

The Athletic Paweł Waluś
Zmień rozmiar tekstu:

Serwis The Athletic zapoczątkował serię, w której ma zamiar przedstawić sześćdziesięciu zawodników, którzy mieli największy wpływ na dzisiejszą Premier League. Na miejscu 57. tego zestawienia znalazł się David de Gea, obecny golkiper Manchesteru United. Jego historię i obecną dyspozycję analizuje Matt Pyzdrowski, specjalista The Athletic od spraw bramkarskich.

Analiza Matta Pyzdrowskiego dla The Athletic – treść oryginalna

5 lutego 2012 roku – Manchester United dokonał jednego z najbardziej niezwykłych powrotów w historii Premier League. Kiedy jednak Juan Mata podchodził do wykonania rzutu wolnego w doliczonym czasie gry, sprawy nie wyglądały zbyt ciekawie dla gości na Stamford Bridge. W bramce stał chudy David de Gea o twarzy dziecka. Jego występy do tej pory były niezbyt przekonujące, a w pierwszym składzie pojawił się tylko dlatego, że kontuzji nabawił się Anders Lindegaard.

Przy wyniku 3:3 Mata posłał finezyjny strzał nad murem Manchesteru United. De Gea obliczył lot piłki, wykonał kilka drobnych kroczków, a potem rzucił się w kierunku narożnika swojej bramki. Miejscowi kibice obserwowali to wszystko z zapartym tchem, licząc na to, że piłka po strzale Maty trafi do siatki.

Zanim tłum kibiców zdążył wybuchnąć radością, De Gea wyciągnął swoją długą prawą rękę nad głową i jakimś cudem przerzucił piłkę na rzut rożny. Głośne „ohhh” rozeszło się po stadionie. Nikt nie mógł uwierzyć, że młody Hiszpan poradził sobie z tym strzałem. Łącznie z samym Matą, który tylko z niedowierzaniem chwycił się za głowę.

Tymczasem David de Gea bez większych emocji zaczął przygotowywać się do obrony przy rzucie rożnym, tak jakby to była jedna z wielu interwencji. To imponująca postawa, biorąc pod uwagę jego dotychczasowy przebieg kariery w United i fakt, że był to jego pierwszy mecz od miesiąca. To dużo mówi o jego mentalności i dojrzałości w wieku zaledwie 21 lat.

Kiedy zawodnik przenosi się do nowego zespołu w nowej lidze, uczciwie jest założyć, że będzie potrzebował trochę czasu na przystosowanie się. Szczególnie tyczy się to bramkarzy, którzy w mojej subiektywnej opinii, grają na pozycji najbardziej wymagającej w kwestii psychologicznej. Trudno jest przenieść się zawodnikowi do zespołu – szczególnie tak wymagającego jak United – i od razu zaprezentować pełnię swoich umiejętności.

Tak więc chociaż De Gea przychodził jako już uznany bramkarz z pewnymi osiągnięciami (wygrał Ligę Europy z Atletico Madryt oraz mistrzostwa Europy z Hiszpanią na poziomach U-17 oraz U-21), to wciąż był młodym zawodnikiem, który musiał wiele u siebie poprawić. Świetnie spisywał się na linii i dobrze grał nogami, jednak brakowało mu warunków na walkę w polu karnym, żeby uporać się np. z dośrodkowaniami. Wydaje się więc logiczne, że po dołączeniu do Manchesteru United brakowało regularności w jego grze, kiedy wciąż dostosowywał się do warunków Premier League.

Interwencja z ostatnich minut w meczu z Chelsea uciszyła wielu krytyków, którzy kwestionowali to, czy David będzie w stanie dostosować się do fizycznych i psychicznych wymagań ligi angielskiej, zwłaszcza po kosztownych błędach w meczach z Manchesterem City, West Bromem czy Blackburn we wcześniejszej fazie tamtego sezonu. Dowiodło to również, że ten młody bramkarz może dokonywać interwencji wymaganych przez Manchester United, które będą decydować o losach meczów.

Zatrzymanie strzału Juana Maty z rzutu wolnego okazało się punktem zwrotnym w karierze De Gei – prawdopodobnie ta sytuacja określiła jego dalszą historię na Old Trafford. Zachował osiem czystych kont w kolejnych czternastu spotkaniach i utrzymał tę dyspozycję w następnych rozgrywkach. Został wybrany do jedenastki sezonu 2012/13, kiedy to Manchester United zdobył swój ostatni tytuł mistrzowski.

Od tego momentu De Gea był tylko lepszy, a jego pewność siebie rosła z każdym kolejnym sezonem. W ciągu pięciu kolejnych lat, cztery razy został wybrany do jedenastki sezonu i również rekordowe cztery razy otrzymał statuetkę gracza sezonu w swoim klubie. To dużo mówi o tym, jak ważnym piłkarzem stał się dla Manchesteru United i jak zdominował pozycję bramkarza w tamtym okresie.

Jak dowiemy się później, jego problemy powrócą i w ciągu 18 miesięcy pojawi się u niego spora liczba bardzo poważnych błędów. Jednak pomimo to jego kariera będzie jedną z największych i najważniejszych, jeśli chodzi o bramkarzy Premier League.

*

Zapewne jedna z najbardziej imponujących umiejętności De Gei była też najbardziej unikalna.

W ciągu ostatnich kilku lat piłka nożna zmieniła się, stała się szybsza i bardziej wymagająca – szczególnie, jeśli chodzi o pozycję bramkarza. Aby za tym wszystkim nadążyć, bramkarze musieli zacząć polegać na technice, która niegdyś postrzegana była przez nich jako temat tabu, a teraz widzimy ją coraz częściej: poprzez obrony nogami.

Obrona nogami może wyglądać prosto, ale tak naprawdę jest to jedna z najbardziej wymagających technicznie umiejętności, która zakłada bardzo precyzyjne poruszanie się w momentach, kiedy margines błędu jest niewielki. Dodatkowo jest to skomplikowane, ponieważ przeczy jednemu z największych instynktów bramkarskich: aby się położyć i sięgnąć po piłkę rękami.

Dla purystów tej pozycji brzmi to nieproduktywnie. Bramkarze są od tego, żeby zabezpieczyć piłkę dla swojego zespołu, dlaczego więc robić to częścią ciała, która jest niezdolna do wielu rzeczy, które można wykonać rękami?

W teorii mają rację. Niemal zawsze lepiej jest zabezpieczyć piłkę, niż dać rywalom kolejną okazję – czy to przez dobitkę, czy rzut rożny. Co jednak możesz zrobić, kiedy fizycznie nie jesteś w stanie złapać piłki w ręce wystarczająco szybko? To właśnie wtedy nogi stają się kluczowe.

I być może nie ma bramkarza, który z większym powodzeniem używałby do obrony swoich nóg w decydujących sytuacjach, niż De Gea w ciągu całej swojej kariery.

Prawdopodobnie najlepszym przykładem będzie niesamowity występ De Gei przeciwko Tottenhamowi w 2019 roku, kiedy to wykonał 11 interwencji, a United wygrało 1:0 mecz, który prawdopodobnie powinien paść łupem „Kogutów”. Był to pokaz, do którego De Gea przyzwyczaił nas w ciągu ostatnich lat, jednak dodał do niego również coś ekstra. Wydawało się, że te dwa zespoły mogłyby grać przez całą noc, a i tak Tottenham miałby problemy ze zdobyciem bramki.

Z technicznego punktu widzenia, występ De Gei był wspaniały, szczególnie kiedy używał nóg, żeby zatrzymać piłkę w najważniejszych chwilach meczu. Chociaż to nie była najlepsza interwencja, to najważniejsza w spotkaniu przypada prawdopodobnie na 86. minutę, kiedy szczęścia próbował Harry Kane, a United chcieli dowieść jednobramkowe prowadzenie.

Czas mijał, a Tottenham dążył do wyrównania. Dele Alli wprowadził piłkę w pole karne i dostarczył ją wprost na nogę Harry’ego Kane’a. Dwóch najbliższych obrońców United – Phil Jones i Victor Lindelof – szybko doskoczyli do napastnika „Kogutów”. Kane wykonał dwa krótkie kontakty i wykreował miejsce, które wystarczyło do oddania strzału na bramkę.

De Gea z nogami na ziemi i rękami gotowymi do obrony strzału Kane’a // The Athletic

Kiedy Kane przesunął piłkę na lewą stronę, De Gea dokonał korekty pozycji i przesunął się o jeden krok w prawo. Kiedy Kane przygotował się do strzału, De Gea przygotował się do obrony. To może wydawać się podstawą, ale bramkarze nie zawsze sobie z tym radzą. Zamiast podążać za ruchami Kane’a (typowy błąd popełniany przez bramkarzy w tego typu sytuacjach), De Gea zrozumiał, że jeśli chce dać sobie jak największą szansę na interwencję, musi być lustrzanym odbiciem dla napastnika.

Kiedy Kane uderzył piłkę, De Gea już był na miejscu i czekał na strzał. Zamiast próbować łapać futbolówkę, wyciągnął swoją prawą nogę i wykonał interwencję. Gdyby rzucił się na piłkę, nigdy nie byłby wystarczająco szybki, aby do niej dopaść. W momencie, kiedy futbolówka leci tak nisko i szybko, obrona nogami zawsze jest dobrą decyzją.

Świetny przykład obrony nogami w wykonaniu De Gei // The Athletic

Umiejętność De Gei dokonywania różnych interwencji za pomogą swoich nóg, z regularnością i efektywnością, którą inni bramkarze mogą się pochwalić przy interwencjach rękami, słusznie była postrzegana jako technika, którą częściej widujemy w futsalu. Teraz w środowisku bramkarskim panuje zgoda, że należy ją również przenieść do piłki nożnej. Nie byłoby jednak sprawiedliwe przypisanie wszystkich zasług De Gei, bo to nie on pierwszy posługiwał się tą techniką, jednak trudno kłócić się z tym, że to on spopularyzował ją na najwyższym poziomie.

Często mówimy o pojedynczych umiejętnościach fizycznych wśród bramkarzy (gra na linii, gra na przedpolu, rozgrywanie itd.) i jak te kwestie pomagają zespołowi. Jednak o wiele ważniejsze od każdej z nich jest wiara bramkarza w samego siebie i umiejętność podejmowania odpowiednich decyzji, zarówno pod względem technicznym, jak i taktycznym, w danym momencie gry. Nie ma znaczenia to, jak utalentowany jesteś, jeśli brakuje ci pewności siebie, aby zaprezentować ten talent każdego tygodnia, pomimo trudności, które możesz napotkać.

Niezwykły występ De Gei przeciwko Liverpoolowi w sezonie 2014/15 pokazuje w skrócie, czemu jest tak niezwykłym bramkarzem. Jego umiejętność podejmowania poprawnej decyzji w kluczowych momentach, kiedy wszystko wokół niego się wali, stała się fenomenem.

Chociaż jest wiele interwencji w jego wykonaniu, które zasługują na to, by o nich pamiętać, to obrona strzału Mario Balotelliego w drugiej połowie spotkania, kiedy United prowadziło 2:0, z wielu powodów była najlepszą w jego wykonaniu.

Po pierwsze, czas reakcji. Balotelli stał ledwie kilka metrów od bramki, kiedy oddał niezwykle silny strzał, bardzo mocno ograniczając czas, który miał De Gea na zareagowanie i wykonanie interwencji. To niezwykłe, że w ogóle zdążył dotknąć piłkę, dzięki czemu mógł zmienić jej trajektorię i wypchnąć ją na poprzeczkę.

Druga sprawa, to jego pozycja. De Gea świetnie się spisał, wykręcając swoje ciało w kierunku strzału, ale jednocześnie cały czas utrzymując stopy na ziemi przy wykonywaniu interwencji.

De Gea stoi pewnie na nogach, gotowy do obrony strzału // The Athletic

Przy wcześniejszym golu Wayne’a Rooneya, Brad Jones, bramkarz Liverpoolu próbował przewidzieć miejsce, gdzie poleci futbolówka, oderwał stopy od ziemi, zanim piłka została kopnięta i tym samym zostawił sporą część bramki niestrzeżoną. Gdyby Jones zaufał samemu sobie i utrzymał się na ziemi, miałby większą szansę na zatrzymanie strzału.

Przy strzale Balotelliego, De Gea pozostał na nogach, gotowy do działania i pozwolił sobie na reakcję, która w efekcie okazała się interwencją. Gdyby oderwał swoje stopy od podłoża i próbował przewidzieć gdzie poleci piłka, prawdopodobnie oglądalibyśmy inny wynik na tablicy.

Trzecia sprawa to ułożenie jego dłoni i szybkość. Odpowiednia praca nóg pozwoliła mu zająć dobrą pozycję, aby dokonać interwencji, jednak bez nadzwyczajnego refleksu, nie byłby nawet bliski tego, aby sięgnąć tej piłki.

Kiedy Sterling biegł na bramkę, De Gea początkowo trzymał ręce poniżej swoich bioder (poprawna technika, gdy bramkarz zmniejsza przestrzeń pomiędzy sobą i napastnikiem), z każdą chwilą zmniejszając przestrzeń do strzału. Kiedy jednak piłka została zablokowana, De Gea musiał dostosować zarówno swoją pozycję, jak i umiejscowienie swoich rąk.

Początkowo De Gea trzymał ręce poniżej swoich bioder // The Athletic

Cofając się w stronę własnej bramki, aby dać sobie jak najwięcej czasu na reakcję, kiedy strzał poleci w tym kierunku, De Gea uniósł swoje ręce i ułożył je bliżej ciała, gotowy na kolejny ruch. Kluczowa decyzja w jego grze.

Gdy piłka dotarła do Balotelliego, De Gea miał już ręce w optymalnej pozycji, aby unieść je w górę i wypchnąć piłkę poza światło bramki, pomimo ogromnej mocy strzału. Gdyby De Gea nadal trzymał ręce poniżej bioder, prawdopodobnie nie miałby czasu na to, aby unieść je wystarczająco szybko.

De Gea gotowy do interwencji, z rękami ułożonymi powyżej linii bioder // The Athletic

Może to nie była tak zapierająca dech interwencja, jak wyciągnięcie piłki z narożnika bramki, ale na pewno równie spektakularna. Gdyby De Gea w swojej postawie albo obliczeniach popełnił najmniejszy błąd, to mówilibyśmy o pewnym golu.

Kiedy mecze wydają się być coraz szybsze, a na podjęcie decyzji zawodnicy mają ułamki sekund, znaczące jest to, jak wiele z nich De Gea podjął słusznie, tak jak w meczu z Liverpoolem. To umiejętność, która może być trudna do dostrzeżenia przez kibiców, jednak to jeden w jego największych atutów w ciągu tych wszystkich lat.

*

Chociaż De Gea przez większość swojego dziewięcioletniego pobytu na Old Trafford był wspaniały, to w ciągu 18 ostatnich miesięcy pojawiła się presja – inna niż ta, która towarzyszyła mu w 2011 roku – związana z coraz częstszymi błędami, które zaczęły zakradać się do jego gry. Nie możemy powiedzieć, że nie zdarzały mu się dobre występy, bo zdarzały się, jednak brakowało mu regularności, a niepewność w jego grze wydaje się coraz większa.

Chociaż kilka technicznych kwestii w jego grze doprowadziło do utraty paru bramek, to największym pęknięciem w zbroi ukazało się odpowiednie ustawienie.

Odpowiednie pozycja bramkarza skutkuje tym, że golkiper pewnie stoi na nogach, jest wychylony lekko do przodu, ręce są rozłożone na boki, nogi są rozstawione na szerokość bioder, a środek ciężkości zostaje odpowiednio zbalansowany. To pozwala bramkarzowi rzucić się na piłkę tak szybko, jak to tylko możliwe, stać się dla niej barierą albo wyciągnąć ręce w odpowiednim kierunku. To może brzmieć jak podstawy i właśnie tak jest, a jednak nieumiejętność zachowania odpowiednie postawy jest jedną z najczęstszych przyczyn, przez którą profesjonalni bramkarze przepuszczają piłkę.

Jeśli jako golkiper zostaniesz złapany przy wyskoku albo z nogami rozstawionymi zbyt szeroko, to stworzysz sobie problem, ponieważ naturalnych odruchem będzie cofnięcie się, kiedy strzał zostanie wykonany z odpowiednią mocą. Jeśli piłka trafi w ciebie, kiedy się cofasz, to z pewnością nie sparujesz jej poza światło bramki.

Dokładnie to widzieliśmy w wykonaniu Davida de Gei w tym sezonie, kiedy bronił strzały Patricka van Aanholta z Crystal Palace, Stevena Bergwijna z Tottenhamu i ostatnio Masona Mounta z Chelsea w półfinałowym spotkaniu FA Cup.

Za każdym razem, kiedy przeciwnik wykonywał strzał, nogi De Gei były w górze, przez co później zbyt szeroko je rozstawiał i cofał się, próbując wykonać interwencję, zamiast dążyć to spotkania się z piłką w odpowiednim momencie. Gdyby miał lepsze wyczucie i zachował odpowiedni balans swojej pozycji, jego decyzje byłyby pewniejsze i prawdopodobnie obserwowalibyśmy trzy udane interwencje, a nie trzy wpuszczone bramki.

Niemożliwym jest stwierdzić, co doprowadziło do takiego technicznego załamania u De Gei – tylko on może znać na to odpowiedź – jednak najbardziej logicznym wyjaśnieniem wydaje się kwestia psychologiczna.

manutd.com

Bronienie mocno opiera się na psychice. Przez 90 minut musisz zachować niełatwy balans pomiędzy złością i spokojem. Musisz cały czas utrzymywać w sobie gotowość do działania, jak i spokój jogina. Ta konfrontacja jest największym wyzwaniem w każdym meczu dla bramkarza.

W szczycie swojej formy, De Gea potrafił zachować czysty i analityczny umysł, szybko oceniać prawdopodobieństwo i pozostać całkowicie skupionym na wszystkim, co działo się przed nim. Teraz wydaje się mieć problem z oceną tego, jak postępuje gra i staje się więźniem momentu, kiedy walczy o utrzymanie odpowiedniej mocy w grze, gdy nawet najprostsza parada wydaje się prawdziwym wyzwaniem.

Ważne jest aby zwrócić uwagę, że w ciągu ostatnich 18 miesięcy pod wodzą Ole Gunnara Solskjaera w grze Manchesteru United zaszły znaczące zmiany. Przez wiele lat De Gea był ekstremalnie zapracowany, a teraz nie miewa takich okresów i musi się do tego dostosować. Niełatwo jest nic nie robić przez cały mecz, a potem nagle zorientować się w momencie, kiedy trzeba dokonać ważnej interwencji – zwłaszcza, gdy jesteś przyzwyczajony do gry pod ciągłą presją przeciwników, tak jak przez wiele lat wyglądało to u De Gei.

Jego największym wyzwaniem w ciągu kilku najbliższych lat będzie zmotywowanie samego siebie i odnalezienie nowej drogi do zachowania koncentracji, w momencie kiedy przez większą część spotkania będzie pozostawał bezrobotny.

Jeśli United ma zamiar zamienić się z drużyny walczącej o czołową czwórkę w zespół realnie liczący na zwycięstwo w lidze, to kluczowe dla De Gei będzie odzyskanie formy z tego punktu kariery, kiedy był najlepszym bramkarzem w Premier League. Jeśli tak się nie stanie, to United mogą budować swoją przyszłość bez udziału jednego z najlepszych golkiperów w swojej historii. Coś, co dla wielu z nas wydawałoby się nie do pomyślenia jeszcze kilka lat temu.

Komentarze

Podobne wpisy

Najnowsze