Solskjaer komentuje sprzeczkę Fernandesa i Lindelofa po drugiej straconej bramce

manutd.com Patryk Tabak
Zmień rozmiar tekstu:

Ole Gunnar Solskjaer na konferencji prasowej po meczu z Sevillą odniósł się m.in. do ostrej wymiany zdań, którą po drugim straconym golu urządzili sobie Victor Lindelof i Bruno Fernandes. Zdaniem menedżera Manchesteru United nie wydarzyło się nic szczególnego, a ta sytuacja była jedynie wynikiem frustracji.

Niedzielny wieczór w Kolonii zaczął się bardzo dobrze. Już w 9. minucie Manchester United wyszedł na prowadzenie po bramce Bruno Fernandesa z rzutu karnego. Pomimo wielu dobrych szans dla ”Czerwonych Diabłów” (klub z Old Trafford na bramkę Bono oddał 20 strzałów), Sevilla zdołała odwrócić losy spotkania i awansować do finału Ligi Europy.

Kluczowa była sytuacja z 78. minuty, gdy po dośrodkowaniu Jesusa Navasa z bliskiej odległości do bramki Davida de Gei trafił praktycznie niepilnowany Luuk de Jong. Tuż po straconym golu, kamery wyłapały ostrą sprzeczkę, w której wzięli udział Victor Lindelof oraz Bruno Fernandes.

Po spotkaniu zapytany o tę sytuację został menedżer ”Czerwonych Diabłów” – Ole Gunnar Solskjaer. Norweg przyznał, że była to zwykła frustracja wynikająca z wydarzeń boiskowych i nie należy do tej wymiany zdań przykładać większej uwagi.

– To była bardzo rozczarowująca bramka, bo wcześniej byliśmy w kontrataku – ocenił Solskjaer. – Anthony [Martial] został tak naprawdę sprowadzony do parteru i nie mam pojęcia, dlaczego zawodnik Sevilli nie został za to ukarany. Piłka nadal była w grze, pracowaliśmy nad tym, by się przy niej utrzymać, jednak niestety ją straciliśmy.

– Być może to wszystko jest rozczarowujące, ale ja chcę, żeby piłkarze brali na siebie odpowiedzialność, żeby się nawzajem rozliczali. Dośrodkowanie zostało podbite, Brandon [Williams] miał trochę pecha. Z kolei Victora [Lindelofa] piłka, po tym podbiciu, przelobowała. Myślę, że to po prostu był wynik frustracji.

Bruno Fernandes także wypowiedział się w takim tonie. Portugalczyk wyjaśnił, że takie sytuacje są naturalne w momencie, gdy zespół jest bardzo zdeterminowany, by odnieść sukces.

– Myślę, że to normalne, gdy wiesz, że straciłeś bramkę i zostało ci tylko 10 minut na odrobienie strat. Każdy był wściekły. Tu nie chodzi o mnie i o Victora, tak by było w każdym zespole. To, co wydarzyło się między nami, nie jest niczym szczególnym. W piłce to normalne, takie rzeczy się zdarzają.

– Takie sytuacje będą miały miejsce częściej, także w innych drużynach. Patrzymy na siebie nawzajem. Najważniejsze jest teraz to, abyśmy przeanalizowali błędy, które wszyscy popełniliśmy, a następnie poprawili się i weszli lepsi w kolejne mecze.

Komentarze

Podobne wpisy

Najnowsze