Lee Grant o treningach strzeleckich

manutd.com Łukasz Pośpiech
Zmień rozmiar tekstu:

Gość najnowszego odcinka serii UTD Podcast, Lee Grant, “wpuścił” słuchaczy na trening bramkarzy Manchesteru United. Anglik opowiedział o tym, jak ćwiczy się przeciwko Ole Gunnarowi Solskjaerowi, a także o przyjacielskich rywalizacjach w drużynie.

Norweg u sterów United zapisał się w historii Premier League jako jeden z najniebezpieczniejszych jokerów w lidze. Jak się okazuje, 47-latek dołącza czasem do swoich zawodników, żeby “poczuć piłkę” i pomóc w treningu z poziomu murawy.

– Staruszek to kocha – mówił Grant. – Problem w tym, że nasi napastnicy strzelają piłkę absurdalnie dobrze. Rashy, Mason, oni strzelają tak mocno, że staruszek nie może się z nimi równać. Jego celność jest jednak dalej na najwyższym poziomie.

– Czasem piłka wyskoczy, a on po prostu wbija ją przy słupku, a potem rzuca spojrzeniem – kontynuuje Grant. – Mamy ok. 25-30 chłopaków, a gdy rozpoczyna się trening strzelecki, nagle mamy w klubie 30 napastników.

– Ludzie pokroju Victora Lindelofa stoją w kolejce, a ja sobie myślę: “Jestem przekonany, że nie jesteś napastnikiem, jestem pewien, że jesteś stoperem”. Staruszek nie ma już jak popisywać się na treningach strzeleckich, ale dalej to w sobie ma, takie sprawia wrażenie.

Grant opowiedział też o rywalizacji, którą nawiązuje na treningach z Anthonym Martialem, najlepszym strzelcem Manchesteru United w sezonie 2019/2020.

– Zawsze staram się wyjść obronną ręką, gdy Martial strzela, a jeśli robimy ćwiczenia, to całkiem normalne. Robimy ćwiczenia, w których pasywnie oddajemy strzały na bramkę – ćwiczenie kończy się gdzieś w środku boiska, a strzał nie jest oddawany w pełnym tempie. Jeśli to Anthony strzela, a ja obronię, krzyczę “1:0, Anto”.

– Wtedy on ma ten błysk w oku, a następnym razem, nawet jeśli staruszek powie, żeby nie przejmować się strzałem, pójdzie na całość i będzie chciał strzelać jeden na jeden. Nie powie nic, tylko wyrówna wynik, a potem tak w kółko i będziemy tak robić cały dzień. To niezła rywalizacja, którą mamy.

– Można to było wyłapać, gdy strzelał bramkę Bournemouth na Old Trafford. Ściął do środka i uderzył piłkę nieprawdopodobnie, a potem spojrzał na mnie na trybuny. Ja wstałem i biłem brawo, bo tak po prostu trzeba było, ale on wolałby strzelić tę bramkę mnie. Chyba nawet bardziej niż Bournemouth! – opowiada Grant.

Komentarze

Podobne wpisy

Najnowsze