Komentarz „The Telegraph”: atak na Phila Jonesa w mediach społecznościowych jest brutalny i niesprawiedliwy

The Telegraph Łukasz Pośpiech
Zmień rozmiar tekstu:

Twitter nie popisał się ostatnio i słowa skierowane w eter na temat Phila Jonesa były jawnym zaproszeniem do pastwienia się nad piłkarzem. Choć Twitter przeprosił zawodnika i usunął wpis, a także podjął pokraczne próby wytłumaczenia się, to cała sytuacja wywołała nie lada burzę w wielu środowiskach. Oto firma, która nawołuje do kultury w Internecie, sama dokłada swoją cegiełkę do szkalowania osób publicznych.

“Nazwijcie lepszego piłkarza niż Phil Jones” – brzmiał krótki wpis. Nawet konstrukcja całości to wezwanie do lawiny szyderstw, kolejnych wpisów, które stopniowo przekraczałyby kolejne granice. Tysiące pomniejszych wątków, każdy skupiony na atakowaniu Jonesa, a wszystkie zaczęły się w jednym miejscu – na oficjalnym koncie Twitter UK.

Brak opisu.

Wspomniany profil obserwuje prawie pół miliona osób, więc nie trudno domyślić się, jak niewiele czasu było potrzeba, żeby wpis dotarł do szerokiej publiczności.

– Wybór, by ośmieszyć akurat 28-letniego Jonesa, który nie zagrał dla Manchesteru United od 26 stycznia, a potem był niedostępny podczas Ligi Europy ze względu na kontuzję, nie jest zaskoczeniem, nawet jeśli zawodnik nie tweetował od października 2017 roku – pisał Sam Wallace dla “The Telegraph”.

Siódmego sierpnia komik Bob Mortimer zamieścił w sieci wideo, na którym prześmiewczo opisuje scenariusz, w którym Jones występuje w finale Ligi Europy. Mortimera trudno jednak pociągnąć do odpowiedzialności – jest w końcu komikiem. Nie zmienia to faktu, że to kolejne działanie dające przyzwolenie na internetowe prześladowania piłkarza.

– To nie jest słuszne, ani sprawiedliwe, że Jones jest traktowany w ten sposób. Dla dobrego piłkarza z niespełnioną karierą w klubie na najwyższym poziomie Premier League, taki atak w sferze publicznej jest rezultatem zbiegu okoliczności – komentuje dalej Sam Wallace na łamach „The Telegraph”.

– Chodzi o jego miny podczas gry, których nigdy wcześniej nie wyłapywano, zanim nastąpiła era wysokojakościowych fotografii sportowych. Chodzi też o względne średnie spisywanie się klubu w erze po sir Aleksie Fergusonie – mimo że jego gablota z trofeami jest przyzwoita.

W 2018 roku Jones, trafiając do własnej bramki w meczu z Valencią, wyrównał statystykę bramek, jakie zdobył dla klubu z Manchesteru i jakie wbił do własnej siatki, grając w United. Wówczas jego “rekord” wynosił 4 do 4, a zawodnik stał się pośmiewiskiem całej Anglii.

Choć ataki na Jonesa są brutalne, to społeczność zdaje się zapominać, że ma do czynienia przede wszystkim z człowiekiem, a dopiero następnie z piłkarzem. Jest różnica między jego dokonaniami sportowymi a prywatnym życiem, które bardzo często atakują internauci.

Ole Gunnar Solskjaer najwyraźniej nie chce dawać Anglikowi szansy na odkupienie się, gdyż zawodnik nie wystąpił w barwach Manchesteru United od początku roku, a teraz dodatkowo (co jednak zaskoczeniem nie jest), jest kontuzjowany.

Żeby zobrazować przebieg minionego sezonu w wykonaniu Jonesa, należy zwrócić uwagę, że między 24 listopada (mecz z Sheffield United) a 7 stycznia (mecz z Manchesterem City), zawodnik spędził na boisku 22 minuty w spotkaniu Ligi Europy z AZ Alkmaar.

Poza tym piłkarz spisał się względnie dobrze w derbowym meczu z City i był jednym z niewielu zawodników, którzy nie zniknęli totalnie na boisku. Co prawda dał nabrać się na zwód Kevina de Bruyne przy akcji, która dała „The Citizens” trzecią bramkę, ale zrobiło to też kilku innych zawodników. Po spotkaniu znów wypadł z pierwszego składu, do którego wrócił na porażkę z Burnley. Potem wystąpił już tylko raz, w FA Cup.

Pomimo słynnych już problemów zdrowotnych, Jones utrzymuje średnią liczbę występów w sezonie na poziomie 24. Stoper z pewnością stanowiłby świetny nabytek dla klubu, który szukałby doświadczonego defensora. Jak pokazał sukces Smallinga w Romie, nigdy nie jest za późno na poczynienie odpowiednich kroków. Potencjalny klub musiałby jednak zaufać Jonesowi na tyle, by uczynić z niego regularnego zawodnika, pomimo szyderstw, które z pewnością będą się pojawiać.

Prawda jest taka, że Jones powinien być oceniany przez pryzmat tego, jak spisuje się na boisku. Żadna krytyka nie powinna go dotykać za sprawy spoza murawy, a już na pewno nie powinna być wynikiem nagonki i internetowej mody.

Komentarze

Podobne wpisy

Najnowsze