The Athletic: najlepsza 60 Premier League – nr 19, Paul Scholes

The Athletic Paweł Waluś
Zmień rozmiar tekstu:

Kolejnym zawodnikiem Manchesteru United w najlepszej 60 Premier League według serwisu The Athletic jest rudowłosy pomocnik ze słynnej Class of ’92. Paul Scholes przez wielu określany jest jako jeden z najlepszych albo i najlepszy pomocnik swojej generacji. Jednak indywidualne nagrody wcale na to nie wskazują. Dlaczego? Historię rozgrywającego opisuje Andy Mitten.

Artykuł Andy’ego Mittena dla The Athletic – treść oryginalna

Jednym z największych mitów jest twierdzenie, że Scholesy to cichy chłopak – powiedział jego przyjaciel Nicky Butt, na długo zanim wszyscy inni to zrozumieli. – Prasa dała się na to nabrać. Myślą, że on tylko spędza czas ze swoją rodziną i nie mówi tego, co myśli. To bardzo rodzinny facet i nie pcha się do udzielania wywiadów, ale to jeden z największych drani, jakich spotkacie na swojej drodze. Ma w sobie diabła, wierzcie mi.

Gary Neville opowiadał swego czasu historię, która udowadnia tę tezę.

– Jest jednym z najbardziej ciętych ludzi, jakich znam. Przykład: dzień, kiedy Diana Law (córka Denisa), która pracowała w dziale prasowym United, rozmawiała z zawodnikami. „Gary, z jakiegoś powodu przypominasz mi swojego brata” powiedziała. „Dlaczego?” spytał Scholes. „Też jest takim kołkiem?”

Później Gary przyznaje, że wielu ludzi postrzegało Scholesa jako wstydliwego człowieka.

Potrafił być prawdziwym cierniem w tyłku. Cały czas podkradał kluczyki do samochodu, obrączkę, telefon. Zmarnowałem mnóstwo czasu na poszukiwania rzeczy, które on gdzieś poukrywał.

Oczywiście poznaliśmy Scholesa z innej strony, kiedy został ekspertem piłkarskim, po tym jak zakończył swoją karierę z Manchesterem United w 2013 roku, mając na koncie 718 występów w tej drużynie. Więcej od niego w historii klubu z Old Trafford mają tylko Ryan Giggs oraz sir Bobby Charlton, a jeśli chodzi o klasyfikację strzelców, zajmuje w niej dziesiątą lokatę ze 155 bramkami, plasując się pomiędzy Markiem Hughesem oraz Ruudem van Nistelrooyem.

Scholes w telewizji jest dosadny i konkretny. Nie zastanawia się nad swoimi poglądami, akcentem z północnego Manchesteru albo nad tym, w co wierzy. Wypowiadane przez niego opinie od razu lądują w nagłówkach gazet. W połowie wypadków Scholes nie potrafi zrozumieć o co to całe zamieszanie. To człowiek, który swoje ulubione danie opisał jako: „Mięso, ciasto ze słodkimi ziemniakami, frytki i curry. Zdecydowanie.”.

W końcu wypowiada się tak, jakby to robił w stosunku do swoich kolegów z Manchesteru United. Obecna pozycja klubu jest dla nich wszystkich bolesna, dla niego również, ponieważ jest dumny ze swojego pochodzenia. Zapytany o to, komu wolałby strzelić widowiskową, zwycięską bramkę w ostatnich minutach – Liverpoolowi czy Manchesterowi City – odpowiada: „City. Jestem chłopakiem z Manchesteru, więc City”. A potem zdobył zwycięskiego gola w ostatniej minucie w meczu z Manchesterem City, za co otrzymał całusa od Gary’ego Neville’a.

Szczerość aż do bólu – która kosztowała go pracę trenera na Old Trafford po zakończeniu kariery piłkarskiej – była ceniona w United. Sir Alex Ferguson bardzo szanował jego piłkarski umysł, a uwagi w stylu „spadaj” albo „jest kołkiem” mogłyby zmusić Szkota do zastanowienia się, czy potrzebuje takiego zawodnika, jednak Scholes nigdy nie był osobą, którą Ferguson rozważał w kwestiach sprzedaży.

Scholes był człowiekiem z doskonałymi opiniami – twierdził Ferguson. – Jego ocena sytuacji była świetna. Zawsze robił to jednym zdaniem. Nie było żadnego wahania. Kiedy mieliśmy problemy z Van Nistelrooyem, Paul od razu dał do zrozumienia, że Ruud nie może powodować takich zakłóceń. Jego słowa były bardzo dosadne. Kiedy Gary go spytał: „Czy jesteś pewien Scholesy?”, to tylko go nakręcił.

Ferguson i Scholes mieli swoje momenty niezgody, jak na przykład wtedy, gdy Scholes odmówił podróży na mecz Pucharu Ligi przeciwko Arsenalowi. Otrzymał za to tak silną reprymendę, że nigdy nie wypowiedział się na jej temat publicznie. Mimo to jednak przepracowali ze sobą 19 sezonów.

To było 19 głównie wspaniałych sezonów, w trakcie których lepiej jest pamiętać Scholesa jako piłkarza niż jako mówcę. W wielu miejscach krąży fałszywy cytat na temat Scholesa, który obecnie żyje już własnym życiem. Mówi o tym, że Lionel Messi miał opisać Anglika jako swoją inspirację i zawodnika, o którym śnił każdej nocy, ale jest to zlepek słów, które inni świetni piłkarze wypowiadali na temat byłego pomocnika. Wiem o tym, ponieważ pochodzą one z wywiadów, które sam prowadziłem. W 2011 roku poprosił mnie, abym zaprosił Andresa Iniestę i Xaviego do gry w jego meczu pożegnalnym. Nie mogli tego zrobić, ponieważ w tym czasie brali udział w obozie przedsezonowym. Chcieli jednak wziąć w tym udział, a zaproszenie rozniosło się po całej Barcelonie, w której panował wtedy spory ruch, bo dwie godziny wcześniej zakontraktowali Alexisa Sancheza.

Xavi i Iniesta przyznali, że postrzegali Scholesa jako najlepszego pomocnika w Premier League, takiego, który mógłby występować w Barcelonie. To jednak nie mogło się wydarzyć. Zapytany o to, czy kiedykolwiek rozważał grę za granicą, Scholes od razu odpowiedział: „Nie”. Nie miał zamiaru rozwijać tej odpowiedzi, jeśli ktoś go nie docisnął.

Nie mam takiej potrzeby – tłumaczył później. – Jestem w odpowiednim miejscu. Żyję w Manchesterze, cóż, właściwie to w Oldham, i gram dla topowego klubu w Europie. Topowego klubu na świecie. Więc jaki byłby cel przeprowadzki? Nie ma go.

Tego roku Ferguson otrzymał Nagrodę Prezydencką FIFA w 2011 roku. Siedział wtedy u boku Pepa Guardioli, naprzeciwko Messiego, Inistety i Xaviego.

Czułem się zaszczycony, przebywając w takiej grupie – mówił Ferguson. – Kiedy przyszli, każdy z nich uścisnął mi dłoń i się przywitał. Xavi zapytał: „Jak się ma Scholes?”

Scholes po jednym ze swoich 107 goli w Premier League // fot. Alex Livesey/Getty Images

Dziesięć miesięcy wcześniej brazylijska ikona piłki nożnej, Socrates, przyszedł na wywiad ze mną spóźniony o 24 godziny (brał udział w karnawałowych zabawach razem z Zico). Poprosiłem go o opinię na temat angielskiej piłki nożnej.

Paul Scho-les. Jest wystarczająco dobry, żeby grać dla Brazylii. Uwielbiam oglądać Scho-lesa, patrzeć jak podaje chłopak z czerwonym włosami w czerwonej koszulce.

Skoro więc Scholes był postrzegany w ten sposób, to dlaczego nie został nigdy nominowany na najlepszego zawodnika w Europie albo na świecie?

Nie jestem w stanie tego pojąć – odpowiada Darren Fletcher, jego były kolega z drużyny. –  Kiedy zdobywał po 20 goli grając na środku pomocy, z całą pewnością znajdował się wśród najlepszych. Prawdopodobnie nie otrzymał tych nagród, ponieważ znikał zaraz po treningach i nie udzielał żadnych wywiadów. Jednak spójrzcie na zawodników przeciwnych drużyn po meczach w europejskich rozgrywkach – zawsze chcieli wymienić koszulkę z Giggsem oraz Scholesem.

Zabawnie było obserwować [Ivana] de la Penę przed meczem z Espanyolem na Old Trafford. Spoglądał na Scholesa z takim zachwytem, jakby zobaczył boga. Jeszcze przed meczem umówił się na wymianę koszulek. Scholesy wydawał się tym lekko zażenowany. Dobry piłkarz umie rozpoznać innego dobrego piłkarza i darzy go szacunkiem. Trenowałem ze Scholesym każdego dnia, więc wiem jak jest dobry. Ja nawet nie zbliżyłem się do tego poziomu.

A co sam Scholes myśli o innych? Messiego postrzega jako najlepszego piłkarza na świecie.

Jest w stanie strzelać hat-tricka co tydzień. Nie zdobywa przypadkowych bramek, tylko zawsze oddaje świetne strzały.

Określił też Zinedine’a Zidane’a jako najlepszego pomocnika, z którym przyszło mu się mierzyć.

Gra przeciwko niemu to był koszmar. Co za piłkarz. Był też przy tym bardzo uczciwy.

Tymczasem Giggs został uznany przez niego za najlepszego piłkarza w United.

Jest genialny, jego talent i profesjonalizm są na najwyższym poziomie. Ma wszystko, czego potrzeba.

*

Nigdy nawet nie miałem innej pracy, tak jak chociażby Butty, który wcześnie opuścił szkołę, żeby montować szafki – mówił Scholes, który zawsze chciał być piłkarzem i nigdy nie rozważał innych opcji. Wypatrzył go Brian Kidd, były zawodnik Manchesteru United i City, który został sprowadzony przez Fergusona, aby pozyskiwać najlepszych zawodników z okolic miasta. W latach 80. ubiegłego wieku City radziło sobie z tym o wiele lepiej.

Scholes pochodzi z Langley, które opisuje jako: „miłe, przyjazne osiedle komunalne w pobliżu Middleton, który jest pomiędzy Manchesterem i Rochdale”.

Był kibicem Oldham Athletic i cieszył się obserwowaniem ich rosnącej formy w Premier League. Razem ze swoim ojcem, Stewartem, stali na tarasach Boundary Park. Jednak jako piłkarza, zawsze podziwiał Bryana Robsona, bohatera Manchesteru United w latach 80. i 90. ubiegłego wieku.

Uwielbiałem oglądać jak grał, walczył o piłkę i zdobywał bramki – mówił.

Zabrakło kilku miesięcy, aby obaj panowie mieli okazję ze sobą zagrać, ponieważ Robson opuścił drużynę w maju 1994 roku, a Scholes zaliczył swój debiut we wrześniu w meczu przeciwko Port Vale. Skład United był tak młody, że miejscowa gazeta narzekała na brak jakichkolwiek gwiazd, które mogliby podziwiać kibice. Obserwowali wtedy początek wielkiej historii, kiedy Scholes, Butt, David Beckham i Gary Neville pokazali się u boku Roya Keane’a, Briana McClaire’a oraz Denisa Irwina.

W trakcie tego sezonu wystąpił w 25 spotkaniach dla United, w 31 w następnym, kiedy drużyna „która nic nie wygra z dzieciakami” zdobyła ligę oraz FA Cup. Scholes miał udział w 14 bramkach.

Podanie z dokładnością laserów, umiejętność zdobywania bramek. Do tego wytrwałość, podania, omijanie stref, energia, umiejętności techniczne, odbiory, to wszystko w wielkich ilościach. Czego więcej chcieć od pomocnika? – pytał Neville, opisując talenty swojego kolegi. Wtedy Ferguson był gotowy oddać Paula Ince’a do Interu Mediolan, aby zrobić miejsce dla Scholesa i Butta.

Menadżer powiedział mi, że mam uważać za każdym razem, ale nigdy nie zabraniał mi odbierania piłki – mówił Scholes. Wślizgi były postrzegane jako jego słabość, o wiele lepiej radził sobie z tym Butt.

Jego talent był mniej oczywisty do zauważenia niż Nicky’ego Butta – tłumaczył Neville, który opowiadał o tym już po zakończeniu kariery. – Jak na swój wiek był dosyć niski. Na pewno nie spodziewaliśmy się, że on będzie kiedyś jednym z najlepszych na świecie. Miał problemy z astmą i tym, aby poruszać się swobodnie po całym boisku.

Wspaniale jest sobie pomyśleć, że grałem z nim nadal 25 lat później. Nie mogę powiedzieć, że od razu pomiędzy nami zaskoczyło, ale staliśmy się dobrymi kumplami. Nigdy nie marnował słów, ale lata później zawsze przed meczem wybieraliśmy się rano do tej samej kawiarni w centrum Manchesteru, żeby sobie pogadać. To był nasz sposób na zrelaksowanie się.

Podejście Scholesy’ego do meczu zawsze było genialnie bezpośrednie. On uważa, że piłka nożna to prosta gra, którą komplikują idioci. Inni mogą całymi dniami opowiadać o formacjach i taktykach. On odpowiadał: „Dajcie mi piłkę i wyjdźmy już na boisko”.

Scholes grał dla United przez 19 różnych sezonów. Rozegrał mnóstwo spotkań w formacji pomocy, gdzie przecież nie brakowało utalentowanych zawodników. Po 25 spotkaniach w sezonie 1994/95, rozgrywał kolejno: 31, 33, 42, 51, 45, 45, 51, 52, 40, 49, 27, 45, 34, 35, 38, 33, 21 i 21 meczów w kolejnych latach.

Ferguson doceniał szczerość Scholesa // fot. Alex Livesey/Allsport/Getty Images

Wystąpił w 66 spotkaniach reprezentacyjnych pomiędzy 1997 oraz 2004 rokiem, grał dla Anglii zaledwie przez siedem lat. To piłka klubowa go zdefiniowała, wygrał w niej: 11 tytułów Premier League, 3 FA Cup, 2 Puchary Ligi, 2 Ligi Mistrzów, 2 Puchary Interkontynentalne i jedno Klubowe Mistrzostwo Świata.

Ferguson utrzymuje, że był to najlepszy angielski pomocnik swoich czasów, lepszy niż Paul Gascoigne, Frank Lampard oraz Steven Gerrard. Neville nie uważa, że reprezentacja odpowiednio wykorzystała jego umiejętności, ceniąc wyżej Lamparda.

Scholes był całościowo lepszym zawodnikiem. Miał wizję, której nie osiągnął żaden angielski zawodnik w ciągu ostatnich 20 lat. Zapytajcie najlepszych piłkarzy na świecie, takich jak Zidane albo Henry, a powiedzą wam to samo. Nie bez powodu zachwycaliśmy się Xavim i Iniestą. Scholes bez problemu wkomponowałby się w ich zespół.

Najważniejszy gol w karierze Scholesa przypada na półfinałowe spotkanie Ligi Mistrzów w 2008 roku z Katalończykami. To była jedna z najgłośniejszych nocy na Old Trafford w tym stuleciu. Po bezbramkowej pierwszej połowie, Scholes opisał swojego zwycięskiego gola w typowym dla siebie stylu, jako: „Nieudane uderzenie. No, odrobinę nieudane”.

To było tak: Cristiano Ronaldo stracił piłkę na skraju ich pola karnego, a ta poleciała w moją stronę – tłumaczył Scholes. – To było jakieś 25 metrów od bramki. Leciała idealnie na strzał z woleja, a Messi był za daleko, aby zdążyć z interwencją, więc uderzyłem. Nie było w tym żadnego przebiegłego planu, po prostu starałem się trafić w bramkę i trochę mi się poszczęściło. Piłka lekko ześlizgnęła się po moim bucie i przez to okazała się nie do obrony dla Victora Valdesa. W idealnym świecie uderzyłbym w wewnętrzną część słupka, żeby nie miał szans zareagować. Jednak od samego początku wiedziałem, że to wpadnie.

Skoro Scholes potrafił zrobić różnicę w meczu przeciwko najlepszym klubom, to czemu nie przekładało się to na reprezentację? Neville wydał w tej sprawie potępiający wyrok.

Typowa porażka Anglików opierała się na nieumiejętności utrzymania piłki i kontrolowania tempa gry. Scholesy powinien się tym zajmować przez dwie dekady, ale nigdy nie znaleźliśmy odpowiedniej kombinacji w środku pomocy. Dlatego też zrezygnował z gry dla reprezentacji, chociaż wciąż miał przed sobą siedem lat kariery.

Początkowo Scholes zrezygnował z gry w 2011 roku, kiedy odbył się jego mecz pożegnalny, a także została wydana jego autobiografia. Jednak nie wykonano jej po jego myśli i nie oddawała całej prawdy. Scholes chciał, aby były w niej zdjęcia i zaledwie kilka słów.

To było po czasie, kiedy Scholes już przyznał, że w trakcie ostatnich 25 minut spotkań czuł, jakby jego nogi stawały się puste.

Przetrwał dwie operacje kolana i miał także problemy z okiem, które wyłączyły go z gry na wiele miesięcy – mówił Ferguson. – A jednak wciąż grał na najwyższym poziomie. Fenomen.

Żyjąc na diecie, która wpędziłaby specjalistów od żywienia i sportowych naukowców w załamanie nerwowe, Scholes grał dla United aż do zdobycia tytułu mistrzowskiego w wieku 38 lat. W ostatnim sezonie zaliczył 21 występów, 10 od pierwszej minuty, ale kiedy tylko wyczuł, jak szybko porusza się Robin van Persie, pojawiła się pomiędzy nimi więź.

Scholes w późniejszej części swojej kariery był zmęczony pod koniec meczów, ponieważ nie urodził się z genami Ryana Giggsa i nie interesowała go już piłka reprezentacyjna – mówił Ferguson, który nie miał wątpliwości co do jakości swojego zawodnika, nawet po jego zakończeniu kariery w 2011 roku. – Scholes wciąż oferuje nam umiejętne kierowanie tempem gry… Jeśli chodzi o rozumienie rytmu meczowego, nie mamy w zespole nikogo lepszego.

Nie jestem typem człowieka uprawiającego jogę – przyznał Scholes, który swoją długą karierę przypisał szczęściu. – Musisz dbać o siebie najlepiej jak potrafisz. Trzymaj się formy, a będziesz dostępny co tydzień, gotowy do gry kiedy tylko menadżer będzie tego potrzebował.

Miałem już trochę dość i chciałem spędzić więcej czasu w domu – tłumaczył, zapytany o to, dlaczego przestał grać dla Anglii, kiedy skończył 30 lat. Ostatecznie karierę zakończył wraz z Fergusonem w 2013 roku.

Moglibyśmy wypełnić ten tekst pochwałami ze strony różnych ludzi. Zaledwie kilka miesięcy temu Shinji Kagawa, który grał z Anglikiem w trakcie jego ostatniego sezonu powiedział: – Kończył swoją karierę, ale wciąż grał na najwyższym poziomie. Kiedy graliśmy w dziadka, Scholes nigdy nie był w środku, ponieważ nigdy nie tracił piłki. Nigdy.

Zidane: – Rzadko przechodzisz obok piłkarza kompletnego, ale Scholes był tego tak blisko, jak to tylko możliwe.

Edgar Davids: – Nie jestem najlepszy, Paul Scholes jest najlepszy.

Guardiola: – Jest najlepszym pomocnikiem swojej generacji.

Scholes przez krótki czas prowadził Oldham, klub ze stabilnością domu wybudowanego z żelek. Teraz jego talenty leżą nieużywane.

Ma przed sobą kilka opcji, nie mam wątpliwości co do tego, że ze swoją wiedzą byłby jednym z najlepszych menadżerów – mówił Neville, który zaangażował Scholesa w udziały w Salford City, ale nie od strony piłkarskiej. – Rozumie grę, ma oko do zawodników i kiedy coś mówi, zawsze warto go posłuchać.

Jednak kibice – którzy śpiewali w rytm piosenki Kumbaya: „He scores goals my lord, he scores goals, Paul Scholes he scores goals” – są szczęśliwi, wspominając linię pomocy złożoną ze Scholesa, Keane’a, Beckhama i Giggsa w formacji 4-4-2, która była wystarczająco dobra, aby sięgnąć po potrójną koronę. Keane i Scholes przegapili finał w Barcelonie i byli niechętni do świętowania, ale odegrali w tym swoją rolę.

Być może największa pochwałę na jego temat wypowiedział Sir Bobby Charlton.

Paul Scholes to mój ulubiony piłkarz. Uosabiał w sobie ducha Manchesteru United i wszystkiego, co jest najlepsze w piłce nożnej.

Komentarze

Podobne wpisy

Najnowsze