Patrice Evra: porozmawiajmy o Manchesterze United

Instagram Damian Domitrz
Zmień rozmiar tekstu:

Sfrustrowany obecną sytuacją Manchesteru United, Patrice Evra, w swoich mediach społecznościowych umieścił film, w którym wylewa żale dotyczące zarządzania „Czerwonymi Diabłami” i całej atmosfery, jaka od kilku lat panuje wokół klubu z Old Trafford.

Czarę goryczy byłego lewego obrońcy przelała sobotnia porażka z Crystal Palace 1:3. Dwudziestokrotny mistrz Anglii na tle agresywnych „Orłów” nie zaprezentował nic poza zmęczeniem, lenistwem i nieudolnością. Kiepski występ doprowadził do wybuchu krytyki wobec piłkarzy, sztabu szkoleniowego oraz władz klubu.

Za główny problem fatalnego początku uważa się brak transferów. Dotychczas Ole Gunnar Solskjaer wzmocnił swój skład tylko jednym transferem, Donnym van de Beekiem. Poirytowani fani wciąż mocno liczą na sprowadzenie lewego obrońcy, środkowego obrońcy oraz prawoskrzydłowego. Mówi się, że priorytetem klubu z Old Trafford pozostaje Jadon Sancho, ale niechęć zarządu wyłożenia 120 milionów euro doprowadziła do impasu w rozmowach z Borussią Dortmund.

Patrice Evra w długim wywodzie skomentował negatywną atmosferę, jaka panuje wokół klubu, którą prokurują także sami kibice Manchesteru United swoimi zachowaniami w mediach społecznościowych. Choć Francuz uważa tę mocną krytykę klubu w pewnym sensie za uzasadnioną, to jednak też w obronie rodziny Glazerów oraz Eda Woodwarda.

– Dzień dobry wszystkim fanom Manchesteru United. Jest druga nad ranem. Nie mogę spać, ponieważ jestem smutny, zmęczony i zraniony – jakkolwiek chcecie to nazwać. Mamy poniedziałek. Dzień, w którym Patrice was zabawia i rozśmiesza, ale tym razem muszę was przeprosić. Nie mogę tego zrobić. Nie mogę zamieścić radosnego filmiku, kiedy nie jestem szczęśliwy. Nie potrafię udawać. Kiedy mój klub tak bardzo was rani, czuję potrzebę wyrzucenia z siebie tego, co leży mi na sercu. To, co lubię w social mediach, to fakt, że można w nich przekazać cokolwiek się tylko chce. Nikt nie może tego wyciąć, cokolwiek chcesz powiedzieć. To jest piękno tego medium i dlatego ma się tylu followersów. Wypicie zielonej herbaty z kubka z logiem mojego klubu to jedyna przyjemność, jaką sprawia mi ta drużyna.

– Nie wiem nawet jak zacząć, ale zacznijmy od transferów. Każdego roku czuję się, jakbym przeżywał deja vu. Staramy się wywrzeć jakiś wpływ w social mediach, ale rzeczywistość jest zgoła odmienna. Każdy cel, chodzi mi o główne cele…Kibice muszą zrozumieć, że nie chodzi o kupowanie pięciu, sześciu, siedmiu czy dziesięciu piłkarzy, by zespół zaliczył progres, ale należy przynajmniej sprowadzić główne cele transferowe. Nie robimy już tego.

– W czasach Fergiego i Davida Gilla, nie dowiadywaliśmy się niczego z gazet. Wtedy nastąpił – bam, bam, bam. Transfery Van Persiego, Evry, Vidicia, Ferdinanda były załatwione szybko. Gdy Manchester United zapragnął jakiegoś piłkarza, po prostu po niego szedł i rozmawiał z nim twarzą w twarz. Kiedy Ferguson i David Gill spotkali się ze mną w Monako, wyglądało to gorzej niż przesłuchanie przeprowadzane przez CIA albo FBI. Jednak teraz słyszę dzwonek mojego telefonu i dzwoni do mnie dyrektor sportowy naprawdę topowego klubu, prosząc abym przekazał dalej, żeby Matt Judge odebrał telefon. Tak, ludzie muszą to zrozumieć. Teraz wysyłamy do rozmów z graczami prawników. Kiedy wysyłasz prawnika, rozmowa dotyczy liczb. Nie ma tam ludzi z piłkarskiego świata. Jeżeli chcemy zakontraktować gracza kosztującego 20 milionów, kończy się na tym, że próbujemy zapłacić za niego 100 milionów. Jednak teraz ci zawodnicy nawet nie chcą już naszych pieniędzy.

– Idealnym przykładem jest Alexis Sanchez. Manchester City prowadził w wyścigu o jego podpis. Domagał się tak dużych pieniędzy, że nawet Guardiola stwierdził, że nie może dać mu takich pieniędzy, bo straci szatnię. Szczęśliwie dla Alexisa pojawił się Manchester United, który powiedział: chodź, chodź, mamy tutaj pieniądze. Nawet on przyznał, dzień po tym, jak poprosił swojego menadżera o podarcie kontraktu, wyznał że nie chce naszych pieniędzy. Co za brak szacunku dla klubu, dla dziedzictwa, które zbudowaliśmy.

– Przed nami w tej drużynie występowali tacy gracze jak Bobby Charlton, George Best – to oni stworzyli historię klubu. My jako zespół próbowaliśmy to szanować, mowa o latach ’99 i ’08. Teraz niektóre osoby chcą wysadzić tę całą spuściznę w powietrze. Po co? Z jakiego powodu? Dla biznesu? Ludzie… Stać nas na więcej. Łatwo jest wytykać palcami, ale poświęciłem swoje życie, aby odnieść sukces w Manchesterze United. I dlatego chcę, by obecni tam ludzie, piłkarze, sztab szkoleniowy i zarząd zrobili to samo.

– Pamiętam, kiedy mój syn miał trzy lata. Wróciłem do domu, a on powiedział: „Tatusiu, nienawidzę Manchesteru United.” Zapytałem „dlaczego”. Odpowiedział mi, że to dlatego, ponieważ zabrali mi tatę. Nie jestem jedyny. Nie zamierzam zgrywać bohatera, być środkiem przeciwbólowym. Dałem temu klubowi wszystko i z tego powodu czuję się zobowiązany do tych wyznań. Nieważne czy uszczęśliwię tym pewnych ludzi, czy rozzłoszczę. Nie dbam o to. W Manchesterze United często mówiło się, że jest taka kolejność – Manchester United, dzieci, żona. Zawsze powtarzałem to w swoim przypadku. Nigdy się nie śmiałem, rzucając takimi sloganami. Aż po grób będę lojalny fanom i ludziom, którzy kochają Manchester United. Nigdy nie spocznę. Dałem zbyt wiele temu klubowi. Rozumiem, że ktoś boi się o tym mówić, ponieważ może stracić pracę bądź jakiejś nie zyskać. Mnie to nie obchodzi. Ja nie potrzebuję Manchesteru United. Ja kocham ten klub.

– Być może pewnego dnia ponownie będę w nim pracował, ale będę robił to z lojalnością i nigdy nie okłamię tych, którzy go kochają. Myślę, że niektórzy pracujący w tym klubie, go niszczą. To dlatego musimy być szczerzy z naszymi fanami. Odkąd pamiętam, wokół drużyny zawsze panowała negatywna atmosfera, ale dotyczyło to ludzi z zewnątrz klubu – nie wewnątrz. Teraz fani w mediach społecznościowych po prostu niszczą ten klub. Niektórzy byli piłkarze tego zespołu głośno mówią o jego problemach i zarzuca się im, że to oni tworzą tę negatywną atmosferę. Nie, nie. Oni po prostu mówią prawdę. Teraz ich rozumiem. Choć też nie wszystkich, bo nie którzy lubią „zabić” piłkarza dla zabawy. Nie należę do tego typu osób.

– Przykładowo, gdybym miał problem z Edem Woodwardem, nie ogłaszałbym tego w mediach społecznościowych. Zwyczajnie bym do niego zadzwonił lub spotkałbym się z nim twarzą w twarz. Często go obwiniamy. Jedyne, co bym mu zarzucił, że ufa ludziom, którym nigdy nie powinien zaufać. Ufa nawet osobom spoza klubu. To mogę zarzucić Edowi. Są w klubie ludzie, którym należy też podziękować za to, że są, ponieważ dzięki nim mamy pieniądze. Tacy ludzie jak chociażby Richard Arnold. Ten gość potrafi zawrzeć takie umowy sponsorskie, o jakich wam się nawet nie śniło. Pozyskujemy zatem pieniądze, ale nie mamy nowych piłkarzy, ponieważ wysyłamy nieodpowiednich ludzi do negocjacji. Ole to zmienił. Ole stara się zachęcić innych piłkarzy, stara się z nimi rozmawiać, tak jak zwykł to robić sir Alex Ferguson.

– Mogę wam podać wielki przykład. Florentino Perez. Prezydent Realu Madryt, gdyby ktoś nie widział o kim mówię. Co robi jak chce pozyskać piłkarza? I to powiedzieli mi tacy zawodnicy jak Benzema, Varane, Oezil. Gdy Florentino Perez chce pozyskać jakiegoś piłkarza, to leci po niego. Karim Benzema zdradził mi, że pojawił się na jego ulicy, w jego domu, by spotkać się z jego mamą, by porozmawiać. Działo się tak również w przypadku Mesuta Oezila czy Raphaela Varane’a, który od razu podpisał kontrakt po tym, jak Zinedine Zidane wyszedł z samolotu. Gdy tylko go zobaczyli, zapytali gdzie podpisać kontrakt. Wysłali ludzi znających się na futbolu, kochających klub i znających go od podszewki. Nie prawników potrafiących rozmawiać wyłącznie o pieniądzach.

– Osobiście, gdybym pracował dla Manchesteru United, pierwszą rzeczą, którą bym zrobił, byłoby spoliczkowanie kilku agentów. Oni także stanowią rzeczywisty problem. Kontrolują piłkarzy. Zawodnicy są teraz własnością agentów. Obudźcie się, to wasze życie! To wasze przeznaczenie! Nie wspominam o wszystkich agentach, niektórzy są naprawdę dobrzy, ale większość patrzy na was jak na bank i zarobek. Nie liczy się dla nich wasza forma, to czy gracie dobrze, czy źle, czy macie kontuzje. Obudźcie się! Proszę, to ważna wiadomość dla nowej generacji. Jeżeli agent cię szanuje, to w porządku, zostań z nim. Jednak gdy dostrzeżesz, że chce wypchnąć cię gdzieś, ponieważ widzi w tym większy zysk dla siebie, nie pracuj z nim. Zaufajcie mi.

– Mówię naprawdę dużo, ale musimy trzymać się razem, kiedy debatujemy na temat negatywnych emocji wokół klubu. Ranimy ludzi od wielu lat. To dlatego nasi wrogowie cieszą się, że Manchester United upada. Nie mówię o tym wszystkim, bo przegraliśmy pierwszy mecz sezonu, nie. Mówię o szkodach, które zostały wyrządzone, odkąd David Gill opuścił klub. Przykładem jest zatrudnianie wielu wielkich menedżerów z bogatym CV. Teraz ludzie plotą, że Ole nie ma takiego CV. Ole jest teraz tym człowiekiem! Jest tutaj i przywraca naszą filozofię! Wiem to, chociażby z moich wizyt w Carrington.

– Oczywiście respektuję wszystkich, o których teraz wspomnę. Van Gaal coś wygrał, ale z mojego punktu widzenia problem polegał na tym, że chciał, aby Manchester United grał jak Barcelona – tiki-takę. Nie możesz zmieniać filozofii klubu. Pamiętam czasy, kiedy występowałem w tej drużynie. Kiedy nasi obrońcy zbyt długo wymieniali między sobą piłkę, fani natychmiast skandowali: „Atak! Atak! Atak! Atak! Atak!”. Dlaczego zatem chcesz dokonywać rewolucji i zmieniać wszystko? W Carrington są teraz kamery, urządzenia rozpoznające twarz, można się tam teraz poczuć jak w jakimś Matriksie.

Jose Mourinho? Zasługuje na wielkie słowa uznania. Byłem jedynym byłym piłkarzem, który myślał, że za każdym razem będzie mógł wejść do szatni drużyny, by zobaczyć piłkarzy po meczu, niezależnie od tego czy wygrali, czy przegrali. Jose był rozczarowany Manchesterem United. Pamiętam, że poprowadzenie tego klubu było jednym z jego marzeń. Uznawał to za swój cel. Kiedy tu trafił, spotkał kilku dzieciaków, a najlepiej wychodziło mu trenowanie mężczyzn. Pamiętam nasz mecz przeciwko Chelsea, podczas którego czułem, że ta drużyna nie wygląda jak Manchester United. Nie mogę oceniać jego metod, ponieważ nigdy mnie nie trenował.

– Dlatego też proszę, zostawcie Ole w spokoju. Pozwólmy mu pracować z tym, co ma. Porozmawiajmy o innych ludziach, których nie powinno być w tym klubie. Wypowiem te wrażliwe nazwiska: Avram Glazer, Joel Glazer. Spotkałem Avrama wiele razy. Wiem, że wielu fanów Manchesteru United nienawidzi Glazerów, ale uwierzcie mi, Avram Glazer kocha Manchester United i dba o ten klub. Pamiętam, że w trakcie spotkania z nim podczas meczu z Paris Saint-Germain przekazałem mu informacje, których nie był świadom, ponieważ ludzie u władzy nie przekazali mu właściwych innformacji. Zanim zaczniemy rzucać hasłami „Glazers out”, uspokójmy się i spróbujmy zbudować strukturę.

– Będę z wami szczery. Ludzie pytają mnie, dlaczego nie wrócę do klubu. Jestem ambasadorem. To żaden tytuł, każdy może nim być, nawet Bebe. To żadne specjalne stanowisko. Nie zależy mi na nim. Chcę po prostu pomagać klubowi. Czy jestem na to gotowy? Nie. Aby ponownie dla niego pracować, znów należy poświęcić mu całe życie. Nie jest to łatwe, ale to jedyny sposób, by odnieść sukces w tym klubie. Być może są tam teraz ludzie, którzy tego nie chcą. Nie chcą poświęcić swojego życia i w zupełności to rozumiem. Wyjaśnijmy sobie coś. Nawet niektórzy ludzie w klubie nie szanują sir Aleksa Fergusona. Przepraszam was, ale nawet sir Alex Ferguson nie odnajduje tam czasem szacunku. Oczywiście niektórzy mają mu za złe, że wyznaczył na swojego następcę Davida Moyesa. Zasadnym pytaniem jednak jest, czy David Moyes posłuchał wszystkich rad Fergusona? Nie wydaje mi się.

– Nie niszczcie naszego dziedzictwa. Pracowaliśmy bardzo ciężko na przywrócenie historii tego klubu. Czy wiecie w ogóle, że gdy Roy Keane przyjechał do ośrodka w Carrington, by przemówić do grupy dzieciaków, to nie mieli pojęcia, kim on jest. Potrafię sobie wyobrazić, że nie wiedzą, kim jest Bobby Charlton. To prawdziwa historia. Gdy robiłem swoje uprawnienia w klubie, była prezentacja, która pokazywała materiały wideo z czasów, gdy zdobywałem tam trofea. Ludzie myśleli, że będę mówił o piłce nożnej. Jednak powiedziałem do tych wszystkich tam zgromadzonych dzieciaków: „wiecie co? gdy przybyłem tutaj i zobaczyłem swój strój z inicjałami PE, poczułem się jakby nadeszły Święta”. Wszyscy byli zaskoczeni. Tak, ponieważ czułem się błogosławiony. Powiedziałem tym dzieciakom, że muszą szanować każdego pracownika klubu w taki sam sposób jak swojego kolegę z drużyny, menedżera, trenerów. Kucharza, który serwuje jedzenie.

– Niektóre dzieci na świecie nie mają nawet ubrań, jedzenia i dachu nad głową, dlatego gdy wchodzicie do tego budynku, po prostu dawajcie z siebie wszystko. Wnoście pozytywną energię uśmiechając się. Nie chcę, by Manchester United był smutnym miejscem. Zostanie częścią tego klubu jest przywilejem. To ważna wiadomość, którą trzeba przekazać tym dzieciakom. To wartość Manchesteru United. Rodzina. Spójrzcie na Cath, która wciąż pracuje na recepcji, do tak wielu lat, chyba nawet dłużej niż pracował tu sir Alex Ferguson. To jest właśnie Manchester United.

– Tymczasem staliśmy się klubem, z którego się wyśmiewa. Pozwalamy ludziom na to. Nie buduję negatywnej atmosfery wokół klubu. Co mam powiedzieć? Nie potrafię kłamać, przemawiając do naszych fanów. Fani Manchesteru United są najlepsi na świecie. Nigdy nie opuszczali swoich zawodników, nawet jeśli grali fatalnie. Nigdy ich nie oczerniali. Teraz się to zmieniło, ponieważ mają dość.

– Przypominam sobie, że po porażce z Liverpoolem 1:4 kibice skandowali na naszą cześć na Old Trafford. Schodzą do tunelu, słyszałem: „United! United!”. Czułem wstyd. W szatni sir Alex Ferguson zapytał nas, czy to słyszeliśmy. Dodał, że za taki doping należy im się wygranie ligi. Pamiętam, że wówczas Liverpool miał osiem punktów przewagi, ale to my zwyciężyliśmy.

– Żadnych wymówek dla młodych i doświadczonych graczy, którzy noszą strój tego klubu. Koszulka Manchesteru United jest naprawdę, naprawdę bardzo ciężka. Jeśli wiesz, że nie podołasz, to po prostu odejdź. Nie mogę ich winić, ponieważ nie mają przykładów do naśladowania. Przeczytajcie jakąś książkę, albo obejrzyjcie film o historii klubu. Pamiętałem o tym za każdym razem, ściskając dłoń sir Bobby’ego Charltona. Trząsłem się, wyobrażając sobie, że stracił swoich kolegów, ale pomimo tego wciąż podróżował z nami i wciąż pojawia się na stadionie.

– Mam dużo więcej do powiedzenia. To bardzo trudne. Udanego poniedziałku. Manchester United na zawsze. Nie jestem pewien, czy powiem, że kocham tę grę. Dobra. Powiem. „I love this game!” [Śmiech]

https://www.instagram.com/tv/CFZTdbiH0DT/?utm_source=ig_web_copy_link

Komentarze

Podobne wpisy

Najnowsze