manutd.com

„The Telegraph”: pilne problemy, które Man Utd musi rozwiązać po tragicznym występie z Crystal Palace

The Telegraph Łukasz Pośpiech
Zmień rozmiar tekstu:

„The Telegraph” podjęło się próby znalezienia lekarstwa na problemy Manchesteru United, których zdaje się, że po sobotniej rozczarowującej porażce z Crystal Place, jedynie przybyło. Fani, zawodnicy i media czekają na transfery, które się nie wydarzają. Jaka przyszłość czeka więc Manchester United?

Artykuł Jamesa Duckera dla „The Telegraph” – treść oryginalna

Martwiąca porażka w otwierającym sezon spotkaniu obnażyła mnóstwo kłopotów, z którymi zmierzyć się musi Ole Gunnar Solskjaer.

Jak na klub z ambicjami na zniwelowanie dystansu dzielącego klub od Liverpoolu i Manchesteru City, był to bardzo oziębły początek nowego sezonu Manchesteru United.

Nic bardziej rażąco nie pokazuje słabości w ich drużynie niż prawa strona w żałosnej porażce 1:3 z Crystal Palace, która przyniosła wyraźny posmak Championship.

W miejscu, w którym fani United mieli nadzieję mieć Jadona Sancho na prawym skrzydle, dostali zamiast tego Daniela Jamesa, którego rzadko widywać można było podczas ostatnich miesięcy poprzedniego sezonu i którego zmiana w połowie spotkania była nieunikniona, a na prawej obronie Timothy’ego Fosu-Mensaha.

Fulham nie uznało Fosu-Mensaha za zawodnika na miarę Premier League przed dwoma sezonami, a biorąc pod uwagę, że Roy Hodgson, menedżer Palace, miał Holendra u siebie na wypożyczeniu na Selhurst Park rok wcześniej, decyzja Ole Gunnara Solskjaera, by to on wyszedł od pierwszej minuty, była niemałą zagadką. Hodgson znał wady Fosu-Mensaha i to żadna niespodzianka, że energiczne, świetnie przygotowane Palace już od początku meczu skupiło się na wrażliwej i niedoświadczonej prawej stronie United. Ponad połowa ataków Palace podczas meczu była prowadzona właśnie tą stroną.

Aaron Wan-Bissaka ściągnięty z Palace zeszłego lata za 50 milionów funtów możliwe, że nie był rozpatrywany jako wystarczająco gotowy, by zacząć mecz, a Fosu-Mensah poprawił się i dostarczył dośrodkowanie, po którym Donny van de Beek strzelił debiutanckiego gola, który był jedynym jasnym punktem w tym meczu dla United.

Martwiące jest jednak to, że klub, który przez ostatnie siedem lat wydał na transfery ok. 900 milionów funtów, nie miał żadnej odpowiedniejszej alternatywy. To Wilfried Zaha, czyli jedyny prawoskrzydłowy piłkarz, którego United zakontraktowało w tym czasie oprócz Daniela Jamesa, jest człowiekiem, który ich w tym meczu wymęczył i dołożył się do poczucia niepokoju wśród fanów United.

Ból głowy stoperów

– Można mówić o Sancho, co się chce, ale dopóki nie kupią stopera, który potrafi biegać i bronić jeden na jeden, nigdy nie wygrają ligi – mówił Gary Neville, były kapitan United, na temat Victora Lindelofa i Harry’ego Maguire’a po meczu z Crystal Palace.

Hodgson nie odkrył na nowo koła, prosząc Zahę i Jordana Ayew, by próbowali odizolować Lindelofa i/lub Maguire’a. Żaden z tych zawodników nigdy nie czuł się komfortowo, broniąc jeden na jeden przeciw szybkim zawodnikom, ale stopień ich dyskomfortu na tych pozycjach został brutalnie ujawniony przez szybkie trio Palace, składające się z Zahy, Ayew i Androsa Townsenda.

Lindelof zawinił przy wszystkich trzech bramkach, choć odrobinę niefortunnie ukarano go za trafienie piłki ręką, ale łatwość, z jaką Szwed został obrócony i przechytrzony przez Zahę przy trzecim golu, była kolejnym dowodem na to, jak wrażliwym punktem drużyny potrafi być. – Po prostu nie jest tam wystarczająco silny – powiedział Neville. – W jego przypadku to są sytuacje 50 na 50. Jest słaby.

Maguire z kolei to najdroższy obrońca świata, ściągany za 85 milionów funtów i zupełnie jak Lindelof jest tak zwrotny jak tankowiec, a obawy Solskjaera związane z tym, jak aresztowanie angielskiego obrońcy na Mykonos w ubiegłym miesiącu mogło wpłynąć na stan psychiczny zawodnika w tym sezonie, zostaną tylko pogłębione po tym tragicznym pokazie. Tak, bramkarz David de Gea poczuje się skrzywdzony, że został ukarany za nieznaczne zejście z linii, gdy bronił rzut karny Ayew, zanim Zaha strzelił bramkę z powtórzonej jedenastki, ale to United byli architektami własnego upadku.

United było zainteresowane stoperem RB Lipska Dayotem Upamecano, ale z siedmioma środkowymi obrońcami w klubie Solskjaer musi najpierw pozbyć się części z nich.

Problemem  jest fakt, że Phil Jones i Marcos Rojo są trudni do odsunięcia od klubu, a prawdopodobnie najbardziej kompletny obrońca w klubie, Chris Smalling, chce grać w pierwszej drużynie po tym, jak zaliczył imponujący sezon na wypożyczeniu w Romie i nadal może odejść z klubu.

Transferowa bezkompromisowość

– Myślę, że potrzebujemy więcej piłkarzy do wzmocnienia składu – przyznał Luke Shaw. – Może to nas wzmocnić. Gdy patrzy się wokół, jak inne drużyny się wzmacniają, musimy też to zrobić, by nadążyć za innymi.

Shaw nie zdążył za Townsendem, gdy ten biegł na dalszy słupek, by zdobyć pierwszego gola, a dodatkowo jego pozycji zagroziłby transfer Alexa Tellesa, o ile United zdoła dopiąć przejście brazylijskiego lewego obrońcy z Porto. Angielski defensor mówił jednak tylko to, co widzą wszyscy: że skład United pełen jest dziur, które muszą zostać pilnie zatkane, zanim okno transferowe zakończy się 5 października.

Nikt nie mówił, że dobicie umowy z Borussią Dortmund ws. Sancho będzie proste, a Ed Woodward, wiceprezes wykonawczy, znów wskazał na finansowe reperkusje kryzysu wywołanego Covid-19, gdy powiedział, że klub nie był odporny na jego uderzenie.

Zbyt wiele transferów United stawało się całymi sagami – Wan-Bissaka, Maguire i Bruno Fernandes – było tak samo – to wywołuje poważne pytania na temat Woodwarda i Matta Judge’a i ich podejścia do negocjacji.

„Wyczerpanie transakcji” – tak zaufane źródła opisały taktykę transferową United dziennikarzom „Telegraph Sport” – próba naciskania na sprzedające kluby poprzez stopniowe poprawki – ale wciąż mają niepokojącą tendencję, by płacić cenę wywoławczą (najlepszym przykładem jest Maguire), a ich próby podkopania rywalizujących klubów zwykle kończą się tylko zwiększeniem tarcia. Zdobycie przez United holenderskiego pomocnika Van de Beeka z Ajaksu było rzadką sztuką, ponieważ transakcja odbywała się w dużej mierze poza zasięgiem radarów, ale nadal brak im na rynku skrytości w działaniach, jaką posiadają rywale jak Liverpool, Chelsea i Manchester City.

Tandetne straty i brak schematów gry

Nazwisko Van de Beeka zostało niepoprawnie zapisane na kartach drużyn rozdanych przed rozpoczęciem meczu i to nadało ton tej nieostrożnej, niechlujnej, pełnej błędów nocy. Paul Pogba zaraził się koronawirusem i opuścił wiele treningów, co mogło wyjaśniać jego trudności, ale Palace wykonało świetną robotę względem Fernandesa, który mógł przekonać się, że przeciwnicy są lepiej przygotowani w tym sezonie na jego ruchy, a James McCarthy i James McArthur po kolei zajęli się prześladowaniem osamotnionego Scotta McTominaya.

W rezultacie United regularnie traciło posiadanie piłki, a ich akcje zostawały przełamywane i nie pomagało wcale, że następowało tak mało gry między napastnikami. Marcus Rashford nie jest w formie od miesięcy, trudno było zobaczyć Anthony’ego Martiala przy piłce, a Greenwood nie robił żadnego postępu. Kolejne spotkania United to Luton [przyp. redakcji – wygrana Manchesteru United 3:0] i Brighton. Solskjaer potrzebuje natychmiastowej reakcji.

Komentarze

Podobne wpisy

Najnowsze