W udzielony niedawno wywiadzie dla BT Sport, David de Gea opowiedział o chęci pozostania bramkarzem numer jeden na Old Trafford jeszcze przez długi czas.
Rywalizacja pomiędzy Davidem de Geą a Deanem Hendersonem nabrała jeszcze większego rozmachu, kiedy angielski bramkarz popisał się fenomenalną interwencją w pucharowym starciu przeciwko Luton Town.
Jak na razie Ole Gunnar Solskjaer wyżej ceni sobie umiejętności hiszpańskiego golkipera, gwarantując mu miejsce w podstawowym składzie na mecze ligowe. Henderson ma natomiast poznawać presję związaną z grą w Manchesterze United w meczach pucharowych.
W rozmowie z BT Sport Hiszpan obiecał uczyć się na swoich błędach i zdradził, że trudno jest utrzymać się na tak elitarnym poziomie. De Gea wyjawił również, jak zapatruje się na rywalizacje z Deanem Hendersonem, który ma ochotę na zostanie pierwszym bramkarzem „Czerwonych Diabłów”, o czym Anglik nieraz otwarcie mówił.
– Tylko ci, którzy grają na tej pozycji, wiedzą, jak trudno jest utrzymywać najlepszą formę rok po roku w wielkiej drużynie. Olbrzymią rolę odgrywa tu myślenie. Należy pozostać silnym mentalnie. Musisz zaakceptować, że jesteś tylko człowiekiem i będziesz popełniał błędy.
– Wszyscy piłkarze popełniają błędy. Niektórzy nie trafiają do pustej bramki – taki jest futbol. Możesz grać dobrze i jednocześnie popełniać błędy. Najważniejsze to uczyć się na błędach i stawać się coraz silniejszym.
– Tak olbrzymi klub jak Manchester United potrzebuje rywalizacji na każdej pozycji. Klub właśnie tego chce, by mieć różne opcje na różnych pozycjach w myśl posiadania lepszego zespołu i konkurencyjnej drużyny.
– Zawsze rywalizowałem z bardzo dobrymi bramkarzami na najwyższym poziomie. Ostatecznie zawsze staramy się pomagać sobie nawzajem.
– Czy pozostaję pierwszym wyborem? Tak. Gram tu od wielu lat. Posiadam mnóstwo doświadczenia i grałem na bardzo dobrym poziomie przez wiele sezonów. Czuję pewność menedżera, klubu i kolegów z drużyny. Jestem szczęśliwy i nie mogę doczekać się kolejnych lat.
– Mam nadzieję, że temu klubowi przytrafi się wiele dobrego. Chodzi mi o trofea. Wierzę, że pozostanę tu numerem jeden przez długi czas.
Hiszpański golkiper został poproszony również o skomentowanie inauguracyjnego meczu z Crystal Palace (1:3) oraz krótkiego okresu przygotowawczego przez nowym sezonem, który pokrzyżował szyki „Czerwonym Diabłom” w odpowiednim dojściu do wysokiej formy.
– Nie mieliśmy wystarczająco dużo czasu, by dobrze się zregenerować. Nie mieliśmy czasu, aby właściwie przygotować się do pierwszego meczu. Niektórzy gracze nie trenowali z powodu kwarantanny, wirusa i dlatego było to tak trudne. Sprawia to jednak problemy również innym drużynom. Nie możemy używać tego jako wymówki.
David de Gea podczas konfrontacji z „Orłami” znalazł się w centrum kontrowersji. Hiszpan obronił pierwszy rzut karny wykonywany przez Jordona Ayew, ale po chwili sędzia Martin Atkinson zdecydował się na powtórzenie jedenastki z powodu opuszczenia przez bramkarza United linii bramkowej.
– Pochyliłem się tylko trochę do przodu. Uważam, że była to dobra interwencja. Rozumiem, po co wprowadzono te nowe zasady, choć i tak było trudno obronić rzut karny – nawet z opcją wychylenia się do przodu. Teraz jesteśmy jeszcze bardziej ograniczeni.
– Nie rozumiem jedynie tego, że jeżeli osoba strzelająca karnego chybi, to przy powtórzeniu występuje możliwość zmiany wykonawcy. W ten sposób ściąga się presję z gracza, który spudłował.
– Kolejny wykonawca nie będzie odczuwał takiej samej presji jak ten, który uderzał pierwszy raz. Myślę, że to trochę niesprawiedliwe – zakończył.
Komentarze