Marcin Polak Ola John, będąc młodym graczem, zachwycał w Eredivisie w barwach Twente, czym zwrócił uwagę włodarzy Benfiki, do której przeniósł się za 2,5 miliona euro.
Udany pierwszy sezon w portugalskim klubie sugerował, że transfer ten był dobrym ruchem młodego skrzydłowego. W lutym 2013 roku zawodnikowi udało sięnawet zaliczyć debiut w reprezentacji Holandii.
Potem jednak sprawy przybrały niespodziewany obrót: od wypożyczenia do wypożyczenia, a w końcu w 2018 roku za darmo odszedł do Vitorii Guimaraes, pięć lat po tym jak Manchester United ponoć chciał sprowadzić go na Old Trafford.
O usługi młodego Holendra walczył także Inter Mediolan, jednak Benfica, wierząc że skrzydłowy stanie się gwiazdą ich drużyny, odrzucała wszelkie oferty.
Przynajmniej tak stwierdził sam zawodnik udzielając wywiadu holenderskiemu portalowi Omroep Brabant, po jego przeniesieniu do PEC Zwolle pod koniec ostatniego okna transferowego. 28-latek został zapytany o to, jak wspomina swoją zagraniczną „przygodę”.
– Z mieszanymi uczuciami. Gdy opuszczałem Holandię, wyglądało to dobrze. Po pierwszym roku w Benfice udało mi się osiągnąć wysoki poziom, ale klub poprosił o 50-60 mln euro. Transfer do Mediolanu został odwołany. Było też zainteresowanie ze strony Manchesteru United, ale nie udało się sfinalizować przenosin – mówił Ola John.
– Jestem zawiedziony. Po tym wszystkim, zaczęły się wypożyczenia i nie było już tak dobrze. Psychicznie stałem się silniejszy i wyrosłem na dobrego człowieka. Mniej zyskałem jako piłkarz. Dlatego mam nadzieję cieszyć się piłką, którą tak bardzo teraz kocham i po prostu znowu grać – dodał.
Jeśli ktoś nie otworzy się w pełni na ten temat, nigdy się nie dowiemy, jak bardzo Ola John był bliski przeprowadzki na Old Trafford, ale w jego opinii została mu odebrana szansa, która mogła być prawdziwym przełomem w jego karierze. Na szczęście dla niego, w wieku 28 lat, jest jeszcze czas, aby odmienić swój los.
Komentarze