Steve Bruce może spotkać się z krytyką po sobotnim meczu z Manchesterem United, bo czeka to zapewne każdego menedżera, który przegrywa na własnym stadionie 1:4. Anglik w pomeczowej wypowiedzi uznał jednak, że porażka jego zespołu „wyglądała na gorszą, niż była w rzeczywistości”.
Oczywiście „Sroki” dobrze weszły w mecz, co zakończyło się bramką samobójczą Luke’a Shawa, ale później trudno mówić o szansach zespołu z Newcastle. Manchester United strzelił na bramkę przeciwników aż 28 razy i to cud o imieniu Karl Darlow sprawił, że „Czerwone Diabły” nie zdobyły większej liczby goli.
Obrona zdecydowanie wychodziła zespołowi Bruce’a, bo aż do 86. minuty spotkania mogliśmy mówić o remisowym rezultacie, ale potem worek z bramkami się rozwiązał. Fernandes, Wan-Bissaka i Rashford, trzy ciosy i „Sroki” skończyły ten mecz na łopatkach. Tym samym pierwszy raz od 2014 roku Newcastle straciło cztery gole w domowym spotkaniu.
– Całą noc byli nie do upilnowania, niektórzy z ich atakujących zawodników i ich poruszanie się – było to dla nas trudne – mówił Bruce po meczu.
– Strzelili po rzucie wolnym, który mieliśmy i wyrwali się, a potem w końcówce byliśmy już nieco naiwni. Karl Darlow zagrał fantastycznie. Wiemy, że bramkarz będzie musiał grać dobrze przeciw dużym zespołom, mam nadzieję, że będzie z nim dobrze w następnym tygodniu po tym, jak zebrał łomot – dodał menedżer.
– Pomyślałem, że momentami byliśmy zbyt łatwymi przeciwnikami. Odchodzimy naprawdę bardzo, bardzo rozczarowani, bo zabrakło nam dziesięciu minut i wszystko mogło skończyć się tak lub inaczej, gdy jest tak późno w meczu.
– Dla nas prace nadal trwają. Próbowaliśmy się zmienić, a to zajmie nieco czasu. Ta porażka wyglądała na gorszą, niż była w rzeczywistości – dodał były kapitan „Czerwonych Diabłów”.
Komentarze