Młody Anglik na długo zapamięta sobotni mecz z Newcastle. Niecodziennie strzela się przecież swojego pierwszego gola w seniorskiej karierze, w meczu Premier League i to jeszcze takiej urody. Choć gratulacje spływają w jego kierunku z wielu stron, to boczny obrońca nie może liczyć na żadne dodatkowe wynagrodzenie od klubu. Czemu?
Jak przekazuje serwis The Athletic, gdy Aaron Wan-Bissaka podpisywał rok temu kontrakt z Manchesterem United, nikt nie oczekiwał od Anglika, że stanie się bramkostrzelnym piłkarzem. Liczono raczej na jego umiejętności defensywne i ewentualnie wrzutki. Dokładnie dlatego w kontrakcie piłkarza nie ma zapisu o ewentualnym bonusie za strzeloną bramkę.
Pierwszy rok jego gry dla Manchesteru United z resztą nie wskazywałby, że do tego gola może prędko dojść. Przed meczem z Newcastle Anglik zagrał w 37 spotkaniach Premier League z diabełkiem na piersi i we wszystkich tych starciach zaledwie raz oddał celne uderzenie na bramkę rywali.
Nawet koledzy z szatni nie ukrywają uśmiechu wywołanego przez tę statystykę. – Nie wiedzieliśmy, że umie strzelać – mówił po meczu rozbawiony Bruno Fernandes.
Komentarze