Joshua King: dwa kolejne miesiące po upadku mojego transferu do Man Utd były najgorszymi w moim życiu

The Sun Łukasz Pośpiech
Zmień rozmiar tekstu:

Joshua King przez sporą część okna transferowego wymieniany był jako potencjalne wzmocnienie Manchesteru United. Wydawać mogłoby się, że wiele czynników sprzyjało takiemu ruchowi, ale nic w tej materii nie zostało sfinalizowane.

Po pierwsze, Bournemouth spadło w ubiegłym sezonie z Premier League i trudno było oczekiwać, że zawodnik na poziomie Kinga będzie chciał czekać przynajmniej rok na powrót do najwyższej klasy rozgrywkowej.

Solskjaer pokazał już wcześniej, że możliwe, że będzie próbował sięgnąć po Norwegów, wyrażając duże zainteresowanie usługami Haalanda i Kinga właśnie w trakcie zimowego okna transferowego. Informacje o letnim romansie piłkarza z „Czerwonymi Diabłami” donosiły, jakoby Norweg miał być alternatywą dla Sancho. Zarówno Anglik, jak i King nie zameldowali się jednak ostatecznie na Old Trafford.

Były młodzieżowiec Manchesteru United [przyp. red. King grał dla „Czerwonych Diabłów” między 2008, a 2015 rokiem, zaliczając dwa seniorskie występy] mógł też dołączyć do West Hamu, ale oferta „Młotów” opiewająca na 13 milionów euro została odrzucona. Zamiast niego drużynę Davida Moyesa zasilił Said Benrahma.

King został zatem w zespole „Wisienek”, a jego kontrakt z Bournemouth wygasa za niecały rok, o ile zawodnik nie zdecyduje się go przedłużyć.

– To nie były dla mojej psychiki najprostsze miesiące – powiedział King rodzimym mediom. – Wielu ludzi ocenia to, co widzi, ale nie wie, co dzieje się za kulisami. Dowiecie się tego pewnego dnia, gwarantuję to.

– To było trudne, ale nie chcę, by komukolwiek było mnie żal. Szczerze, to nie wiem, co się stanie. Mógłbym napisać książkę o tym, co działo się w ostatnich dwóch miesiącach.

Manchester zabiegał o Kinga w styczniu, ale wówczas Bournemouth odrzuciło ofertę klubu z Old Trafford. Tego lata temat powrócił, ale Solskjaer zasilił swój zespół nie Norwegiem, a Edinsonem Cavanim, który pożegnał się z PSG.

Zainteresowanie piłkarzem Bournemouth wyrażało Aston Villa i Everton, ale żaden transfer do skutku nie doszedł.

– Gdyby to ode mnie zależało, już miałbym podpisany kontrakt z klubem, cztery mecze rozegrane i znajdowałbym się w szczytowej formie. Jeśli miałbym być szczery, to były dwa najgorsze miesiące mojego życia – komentuje piłkarz.

– Myślę, że klub wolałby, gdybym został, ale jak już mówiłem, mieliśmy umowę po tym, co stało się w styczniu – dodał King.

Komentarze

Podobne wpisy

Najnowsze