Konferencja prasowa Solskjaera przed meczem z Arsenalem: nasz skład w końcu przypomina Manchester United

manutd.com Sebastian Słabosz
Zmień rozmiar tekstu:

Ole Gunnar Solskjaer pojawił się w piątkowy poranek tradycyjnie przed kolejnym weekendowym meczem na wideokonferencji prasowej. To spotkanie z dziennikarzami poprzedzało nadchodzący pojedynek „Czerwonych Diabłów” w lidze z Arsenalem. Przetłumaczony zapis z tej rozmowy możecie znaleźć poniżej.

KONFERENCJA PRASOWA OLE GUNNARA SOLSKJAERA PRZED MECZEM Z ARSENALEM

Mikel Arteta jest menedżerem Arsenalu już od 10 miesięcy. W jaki sposób zaimponował ci swoją pracą, którą tam wykonuje? Czy uważasz, że zaczynamy widzieć, w jaki sposób chce, aby grała jego drużyna?

– Cóż, myślę że każdy menedżer potrzebuje czasu na to, aby wprowadzić swoje zasady do miejsca pracy. Oczywiście zdobył już z nimi jedno trofeum [FA Cup – przyp. red.] robiąc to, co robi. Widać, że ma swoje pomysły na grę drużyny, a do tego trzeba pamiętać, że pracował wcześniej pod okiem topowego menedżera [Pepa Guardioli – przyp. red.]. Na początku swojej menedżerskiej kariery, jeżeli już jesteś w stanie zacząć coś wygrywać, to trzeba na tym fundamencie budować resztę. Myślą, że Arsenal znalazł w Mikelu [Artecie] menedżera, który chce jak najlepiej dla klubu.

Doświadczyłeś tej rywalizacji, jaka panuje między Arsenalem i Manchesterem United na przestrzeni wielu lat gry w piłkę. Jak byś ją opisał i jak według ciebie zmieniła się ona w ostatnich latach?

– Gdy grałem, to zwycięstwo w lidze rozgrywało się między nami i Arsenalem. To była naprawdę zawzięta rywalizacja. Krążyło wiele historii na temat tego, co się działo między tymi dwiema drużynami, ale nie będę rozwlekał żadnej z nich. Pasja, ekscytacja, a także waga tych spotkań…oczywiście wiedzieliśmy, że jeżeli pokonamy Arsenal i odskoczymy im na sześć punktów, to raczej my wygramy ligę, a także na odwrót. Z rywalizacji między tymi drużynami wywiązało się kilka niewiarygodnych spotkań, kilka miłych wspomnień, a także kilka złych. Oczywiście ta rywalizacja nadal istnieje i wciąż jest ta historia, ale teraz nie myślimy o nich jak o naszych rywalach, a także o nikim innym tak nie myślimy. Po prostu chcemy zdobyć punkty i jest jeszcze za wcześnie, żeby mówić o takiej rywalizacji.

Zakładam, że prawidłowym będzie stwierdzenie, że Alex Telles nie będzie jeszcze zaangażowany w weekendowy mecz? Czy ktoś jeszcze nie zagra?

– Alex [Telles] nie będzie gotowy, nie. Poza tym myślę, że na ten moment wszyscy pozostali będą zaangażowani w to spotkanie.

Mam trochę delikatniejsze pytanie, bo mam wrażenie, że było ono pomijane przy okazji ostatnich konferencji prasowych. Jak radzisz sobie z Philem Jonesem i Sergio Romero? Jaka jest ich przyszłość? Nie znajdują się w składzie, a pozostały jeszcze dwa miesiące zanim ewentualnie będą mogli przenieść się gdzie indziej. Jak wygląda ta sytuacja i jak sobie z tym radzicie?

–  Sergio [Romero] dopiero w tym tygodniu wrócił do treningów. Rozpoczyna swoją pracę przygotowawczą do sezonu i będzie pracował z resztą bramkarzy nad osiągnięciem najwyższego poziomu swojej kondycji fizycznej. Z kolei Phil [Jones] cały czas pozostaje kontuzjowany. Ma za sobą operację i naprawdę ciężko pracuje nad powrotem do gry. Ma nadzieję, że dojdzie do pełni zdrowia w grudniu. Jednak to naturalne, że gdy jest się kontuzjowanym, to tak naprawdę trudno znajdować się w składzie drużyny, prawda? Pracuje jednak naprawdę pilnie i niebawem wróci do gry.

Czy to jest ta główna różnica teraz od czasu, gdy byłeś piłkarzem – że wówczas to tylko z jedną drużyną walczyło się o tytuł mistrzowski, czy to z Arsenalem czy z Chelsea, a teraz jest tych pretendujących do tego zespołów znacznie więcej?

– Myślę, że piłka nożna się rozwinęła i wiele klubów urosło w siłę, zyskując możliwość walki o trofea. Choć w poprzednich dwóch sezonach dwie drużyny wyraźnie uciekły reszcie stawki, to w tej kampanii wiele zespołów, które znajdowało się pod nimi, ma nadzieję, że włączy się do walki o tytuł. Kiedy grałem, myśleliśmy że do walki włączy się Arsenal, a potem Chelsea. Dla mnie to prawdopodobnie bardziej interesujące, a także bardziej ekscytujące dla fanów, że oglądają większą liczbę drużyn, które walczą o mistrzostwo niż tylko tę dwójkę. Myślę, że początek tego sezonu już pokazał, że wszystko może się zdarzyć, biorąc też pod uwagę to, co dzieje się na świecie. My po prostu podchodzimy do każdego meczu z osobna.

W erze po sir Aleksie Fergusonie, kolejni menedżerowie Manchesteru United są oceniani mecz po meczu. Patrząc na to wszystko przez pryzmat ostatnich 12 miesięcy, to musisz być zadowolony z trajektorii, jaką obrała wasza droga, która zdaje się prowadzić we właściwym kierunku?

– Cały czas pracujemy. Chcemy się rozwijać, chcemy się poprawiać. To nie do moich zadań należy ocenianie jak daleko zaszliśmy od tamtego czasu, ale jestem bardzo zadowolony z naszej odpowiedzi na to, co działo się na samym starcie sezonu. Wiedzieliśmy, że musimy trzymać się blisko, zdobywać punkty i że byliśmy za daleko od reszty stawki. Teraz jednak czujemy się sprawniejsi, silniejsi i bardziej gotowi na rywalizację w każdym meczu.

Mówiłeś o ustawieniu w diamencie w waszej grze po środowym meczu. Czy jeżeli chciałbyś użyć tej formacji bardziej ofensywnie, to czy wymagałbyś od Luke’a Shawa i Aarona Wan-Bissaki, aby częściej znajdowali się pod bramką rywali?

– Są różne wymagania od zawodników w różnych systemach gry. Są też jednak te same zasady obowiązujące bocznych obrońców Manchesteru United: trzeba być dobrym w defensywie, a także w wychodzeniu do ofensywy. To pozycje, które zawsze mieliśmy dobrze obsadzone. Wiemy, że potrzebujemy od nich asyst, a nawet bramek. Obaj [Luke Shaw i Aaron Wan-Bissaka] grają i się cały czas rozwijają. Uważam, że poprawiają swoją grę. Nie mamy teraz tak naprawdę szeroko grających skrzydłowych, jak byliśmy do tego przyzwyczajeni za czasów Ryana Giggsa czy Davida Beckhama. Pod tym względem jesteśmy bardziej uzależnieni od naszych bocznych obrońców, którzy wychodzą do ofensywy i rozciągają grę.

Paul Pogba zagrał ostatnio świetny mecz, będąc nieco wyżej ustawionym. Czy jest to dla niego pewna rola, gra nieco bliżej ofensywy? Do tej pory u ciebie pełnił rolę głównie bardziej cofniętego pomocnika.

– Paul [Pogba] jest w stanie zrobić mniej więcej wszystko na boisku. Może zagrać długą piłkę, może wejść w pole karne, może zagrać kombinacyjnie przed szesnastką. Zagrał naprawdę dobry mecz. Wpłynął na jego przebieg. Uwielbiamy oglądać jak rusza z piłką do przodu i wpływa na przebieg spotkania. Z Paulem problem polegał na tym, że po tak długiej kontuzji, a potem chorobie, potrzebował dojść do odpowiedniej sprawności fizycznej. Chodzi o odzyskanie przez niego kondycji i energii. Im jest zdrowszy, tym więcej jest w stanie zrobić na boisku.

W rozgrywkach europejskich możesz korzystać z pięciu zmian w trakcie meczu, tymczasem w Premier League zagłosowano przeciwko takiemu rozwiązaniu w tym sezonie. Biorąc pod uwagę opcje, jakie posiadasz w składzie, jestem przekonany, że wolałbyś, aby twoi piłkarze dostawali więcej szans gry. Patrząc na to jak wasi rywale ostatnio zmagają się z kontuzjami, czy nie wolałbyś mieć możliwość dokonywania pięciu zmian w tym sezonie Premier League?

– Na sto procent tak. Nie rozumiem i nie umiem uwierzyć, dlaczego ludzie głosowali przeciwko tej zasadzie, powinniśmy robić wszystko, aby dbać o zdrowie naszych zawodników. Musimy myśleć o piłkarzach. Ten sezon będzie jednym z najbardziej wymagających w historii. Dostrzegam powody, dlaczego kluby zagłosowały przeciwko temu. Jednak musimy zrobić krok w tył i pomyśleć o tych wszystkich zawodnikach oraz o ich zdrowiu psychicznym, jak i fizycznym. Myślę, że było to jedyne sensowne wyjście w tej sytuacji, dzięki temu moglibyśmy dać odpocząć większej liczbie graczy. Aktualnie możemy uświadczyć fali kontuzji w Premier League. Wiem, że Pep [Guardiola] poruszał niedawno ten temat, tak samo inni menedżerowie. My jako trenerzy, jako kluby, jako sztaby medyczne, powinniśmy interesować się ich zdrowiem. Dlatego powinniśmy oszczędzać zawodników w pewnych momentach. Dlatego tak, wolałbym mieć w lidze do dyspozycji pięć zmian.

Wiele osób pytało cię o to, w jaki sposób zmieścisz tych wszystkich piłkarzy w swojej drużynie. Ja z kolei zastanawiam się, czy biorąc pod uwagę mnogość opcji, które masz do dyspozycji, czy ta głębia składu może być waszą najmocniejszą stroną w wyścigu o tytuł mistrzowski?

– W tej chwili wyglądamy jak prawdziwa drużyna Manchesteru United, ponieważ mam różne możliwości i różne opcje wyboru do obsadzenia pozycji na boisku. Każdy klub, który chce coś osiągnąć w nowoczesnej piłce, potrzebuje szerokiej kadry, aby rotować zawodnikami, dając innym szansę na regenerację. To najprawdopodobniej jedyny sposób, aby przetrwać w Premie League, która jest najbardziej intensywną ligą na świecie, ale również w Lidze Mistrzów. Jedyny, jeżeli chcesz wygrać te rozgrywki.

W środowy wieczór byliśmy świadkami kolejnego imponującego występu ze strony Freda. Czy zaczyna pokazywać znaki, dlaczego klub wydał na niego tak wiele pieniędzy dwa lata temu?

– Fred dysponuje niewiarygodnymi atrybutami. Byliśmy ostatnio świadkami lepszej strony Freda, zdecydowanie. Czekaliśmy na to. Uważam, że spisywał się fantastycznie w poprzednim sezonie i zrobił to, czego od niego wymagaliśmy. To pokorny chłopak, który naprawdę ciężko pracuje. Powiedział po tym spotkaniu, że popsuł kilka podań, ale ma to też w genach, że zawsze chce się poprawiać i patrzeć na swoje występy. Myślę, że prezentuje wysoką energię. Jest dość drobny, ale jego balans jest fantastyczny. Jest strasznie żwawy i świetnie odbiera piłkę. Potrafi wygrać walkę o nią i także posłać dobre podanie. Jestem zachwycony jego rozwojem.

Niedzielny mecz będzie twoim setnym w roli szkoleniowca Manchesteru United. Jak byś podsumował swój dotychczasowy czas spędzony na Old Trafford jako menedżer? Jak to się ma do waszego nadchodącego starcia z Arsenalem i tego, że jeszcze nie udało ci się ich pokonać w Premier League?

– Spotkania z Arsenalem zawsze należą do trudnych, ponieważ to bardzo dobra drużyna, która ma bardzo dobrego menedżera, który z kolei ma kilka świetny pomysłów na to, jak powinno się grać w piłkę. Wyczekuję już tego. Ogólnie jestem zaskoczony, że to już mecz numer 100. Jak to szybko zleciało, pomimo tego że wiele się w tym czasie wydarzyło. Miejmy nadzieję, że będę w stanie świętować tę „setkę” dobrym występem drużyny i zwycięstwem. Do tej pory czerpałem z tej pracy samą przyjemność.

Minęły cztery mecze od waszej porażki z Tottenhamem. Cztery dość trudne spotkania, ale zanotowaliście w nich trzy zwycięstwa i remis. Czy tamten mecz zmienił twoje nastawienie? Co takiego zrobiliście od tamtego czasu, że zaliczyliście takie cztery dobre występy?

– Myślę, że na każdy tak brutalny rezultat jak 1:6, trzeba odpowiedzieć. Musieliśmy sobie z tym poradzić wewnętrznie. Poprawiliśmy kilka rzeczy i postawiliśmy zawodników na nogi. Myślę, że sposób, w jaki przegraliśmy, nie powinien się już więcej zdarzyć. Jednak różne rzeczy mają miejsce w piłce nożnej w dzisiejszych czasach. Nasza odpowiedź była jednak fantastyczna i tylko to mnie interesuje. Chcieliśmy po prostu zapomnieć o tym jak najszybciej i ruszyć do przodu.

https://www.youtube.com/watch?v=U14Ws03IoBA

Komentarze

Podobne wpisy

Najnowsze