W oczekiwaniu na spotkania Ligi Narodów, a także eliminacji do Mistrzostw Świata i Pucharu Narodów Afryki, w środowy wieczór reprezentacje zagrały mecze towarzyskie. W kilku z nich mogliśmy oglądać popisy w wykonaniu „Czerwonych Diabłów”.
Donny van de Beek, David de Gea
Zaczniemy od pochwał. Od przejścia do Manchesteru United Holender strzelił więcej bramek dla reprezentacji „Oranje” niż nowego klubu. W barwach „Czerwonych Diabłów” udało mu się jedynie raz pokonać golkipera rywali – w debiucie u Solskjaera, czyli meczu z Crystal Palace, który kibice klubu z Old Trafford pewnie woleliby zapomnieć.
Van de Beek od czasu transferu wstrzelił się też między słupki Włochów w Lidze Narodów, a w omawianej towarzyskiej rundzie spotkań zapakował gola Hiszpanom, ustalając wynik na 1:1. Miało to miejsce w 49. minucie meczu, kiedy to dośrodkowanie Wijndala minęło kilku graczy i znalazło się pod nogami niepilnowanego Van de Beeka.
Donny van de Beek equalizes against Spain! #MUFC
— United Zone Clips (@unitedclip) November 11, 2020
Tym płaskim strzałem z powietrza pomocnik Manchesteru United pokonał Unaia Simona, który strzegł bramki Hiszpanów. Golkiper nie popisał się przy tym uderzeniu, a mecz zakończył się remisem 1:1. W 89. minucie Van de Beek zobaczył jeszcze żółty kartonik za zbyt ostrą grę. Warto zauważyć, że noszący numer 20 na plecach wychowanek Ajaksu zajmował pozycję zaraz za plecami napastnika, którym w tym spotkaniu był Luuk de Jong. David de Gea oglądał to spotkanie z ławki rezerwowych.
Bruno Fernandes
Portugalczycy grali u siebie i urządzili sobie na Estadio da Luz istny pokaz strzelecki. 7:0 – takim wynikiem zakończył się ich sparing z Andorą. Łącznie piłkarze Fernando Santosa oddali 15 celnych strzałów na bramkę rywali. Ci z kolei nawet niecelnie nie uderzali na bramkę Lopesa.
Gole strzelali Pedro Neto, Paulinho (dwie bramki), Renato Sanches, Joao Felix i Cristiano Ronaldo. Samobójcze trafienie zaliczył też Emili Garcia. Bruno Fernandes nie był w tym spotkaniu potrzebny na murawie i przez pełne 90 minut odpoczywał na ławce rezerwowych.
Paul Pogba, Anthony Martial
Mistrzowie Świata z 2018 roku przegrali z 0:2 z Finlandią. Można by ich nawet usprawiedliwiać, zastanawiając się czy przypadkiem nie wyszli na to spotkanie towarzyskie rezerwowym składem, ale piłkarze „Les Bleus” i tak na papierze wydawali się paczką przynajmniej kilka klas lepszą, niż rywale.
Mandanda – Digne, Lenglet (80′ Varane), Zouma, Dubois (71′ Aguilar), Thuram, Pogba (57′ Kante), N’Zonzi, Sissoko, Giroud (57′ Martial), Ben Yedder (57′ Griezmann) – takim składem zagrała w środę kadra Deschampsa, którą pokonali Finowie. Nie można też powiedzieć, że Francuzi przegrali bez stylu, bo na uznanie zasługuje kilka ich akcji. Bardzo aktywny w pierwszej połowie spotkania był Marcus Thuram, dla którego był to debiut w narodowych barwach. Jeszcze 141 występów i wyrówna wynik własnego ojca, Liliana.
Jeśli chodzi o Pogbę, który wyszedł na spotkanie od pierwszej minuty, to pomocnik nie pokazywał się z przodu i nie może zaliczyć występu do udanych. Przy drugiej bramce Finów dał się ograć prostym obrotem i nieco anemicznie „rzucił się” do blokowania strzału sprzed szesnastki, który sekundę później zatrzepotał w siatce. W 57. minucie zszedł z boiska zmieniony przez Kante.
Wtedy też na placu gry zameldował się Anthony Martial, który miał z Griezmannem odmienić wynik spotkania. Nie stało się tak, bo mecz zakończył się rezultatem 0:2, przy którym obaj napastnicy wchodzili już na boisko. Martial wybiegł na to spotkanie z dziesiątką na plecach. Numer Platiniego i Zidane’a nie pomógł mu jednak wstrzelić się do bramki rywali.
Full-time and Finland have beaten France for the 1st time (0-2) #FINFRA #FiersdetreBleus pic.twitter.com/he6h1Vjsno
— French Team ⭐⭐ (@FrenchTeam) November 11, 2020
Komentarze