Reprezentacje: gol Van de Beeka, wpadka Francuzów

własne Łukasz Pośpiech
Zmień rozmiar tekstu:

W oczekiwaniu na spotkania Ligi Narodów, a także eliminacji do Mistrzostw Świata i Pucharu Narodów Afryki, w środowy wieczór reprezentacje zagrały mecze towarzyskie. W kilku z nich mogliśmy oglądać popisy w wykonaniu „Czerwonych Diabłów”.

Donny van de Beek, David de Gea

Zaczniemy od pochwał. Od przejścia do Manchesteru United Holender strzelił więcej bramek dla reprezentacji „Oranje” niż nowego klubu. W barwach „Czerwonych Diabłów” udało mu się jedynie raz pokonać golkipera rywali – w debiucie u Solskjaera, czyli meczu z Crystal Palace, który kibice klubu z Old Trafford pewnie woleliby zapomnieć.

Van de Beek od czasu transferu wstrzelił się też między słupki Włochów w Lidze Narodów, a w omawianej towarzyskiej rundzie spotkań zapakował gola Hiszpanom, ustalając wynik na 1:1. Miało to miejsce w 49. minucie meczu, kiedy to dośrodkowanie Wijndala minęło kilku graczy i znalazło się pod nogami niepilnowanego Van de Beeka.

Tym płaskim strzałem z powietrza pomocnik Manchesteru United pokonał Unaia Simona, który strzegł bramki Hiszpanów. Golkiper nie popisał się przy tym uderzeniu, a mecz zakończył się remisem 1:1. W 89. minucie Van de Beek zobaczył jeszcze żółty kartonik za zbyt ostrą grę. Warto zauważyć, że noszący numer 20 na plecach wychowanek Ajaksu zajmował pozycję zaraz za plecami napastnika, którym w tym spotkaniu był Luuk de Jong. David de Gea oglądał to spotkanie z ławki rezerwowych.

Bruno Fernandes

Portugalczycy grali u siebie i urządzili sobie na Estadio da Luz istny pokaz strzelecki. 7:0 – takim wynikiem zakończył się ich sparing z Andorą. Łącznie piłkarze Fernando Santosa oddali 15 celnych strzałów na bramkę rywali. Ci z kolei nawet niecelnie nie uderzali na bramkę Lopesa.

Gole strzelali Pedro Neto, Paulinho (dwie bramki), Renato Sanches, Joao Felix i Cristiano Ronaldo. Samobójcze trafienie zaliczył też Emili Garcia. Bruno Fernandes nie był w tym spotkaniu potrzebny na murawie i przez pełne 90 minut odpoczywał na ławce rezerwowych.

Paul Pogba, Anthony Martial

Mistrzowie Świata z 2018 roku przegrali z 0:2 z Finlandią. Można by ich nawet usprawiedliwiać, zastanawiając się czy przypadkiem nie wyszli na to spotkanie towarzyskie rezerwowym składem, ale piłkarze „Les Bleus”  i tak na papierze wydawali się paczką przynajmniej kilka klas lepszą, niż rywale.

MandandaDigne, Lenglet (80′ Varane), Zouma, Dubois (71′ Aguilar), Thuram, Pogba (57′ Kante), N’Zonzi, Sissoko, Giroud (57′ Martial), Ben Yedder (57′ Griezmann) takim składem zagrała w środę kadra Deschampsa, którą pokonali Finowie. Nie można też powiedzieć, że Francuzi przegrali bez stylu, bo na uznanie zasługuje kilka ich akcji. Bardzo aktywny w pierwszej połowie spotkania był Marcus Thuram, dla którego był to debiut w narodowych barwach. Jeszcze 141 występów i wyrówna wynik własnego ojca, Liliana.

Jeśli chodzi o Pogbę, który wyszedł na spotkanie od pierwszej minuty, to pomocnik nie pokazywał się z przodu i nie może zaliczyć występu do udanych. Przy drugiej bramce Finów dał się ograć prostym obrotem i nieco anemicznie „rzucił się” do blokowania strzału sprzed szesnastki, który sekundę później zatrzepotał w siatce. W 57. minucie zszedł z boiska zmieniony przez Kante.

Wtedy też na placu gry zameldował się Anthony Martial, który miał z Griezmannem odmienić wynik spotkania. Nie stało się tak, bo mecz zakończył się rezultatem 0:2, przy którym obaj napastnicy wchodzili już na boisko. Martial wybiegł na to spotkanie z dziesiątką na plecach. Numer Platiniego i Zidane’a nie pomógł mu jednak wstrzelić się do bramki rywali.

Komentarze

Podobne wpisy

Najnowsze