Bruno Fernandes dla UTD Podcast: zawsze podziwiałem Andresa Iniestę, Andreę Pirlo i Zinedine’a Zidane’a

manutd.com Jakub Brzyski
Zmień rozmiar tekstu:

Atutami Bruno Fernandesa zawsze były urzekający uśmiech oraz zaciekła determinacja, która od dziecka go motywowała. Właśnie dzięki niej zawodnik stara się osiągać maksimum swoich możliwości na boisku. Obie cechy mogą być naturalne, ale mogą być również dowodem na to, jak za młodu ukształtowali go jego idole.

Podczas rozmowy w UTD Podcast pomocnik ujawnił, kto inspirował go we wczesnych latach kariery. Były to legendy światowej piłki – znany i kochany przez wszystkich Brazylijczyk Ronaldinho oraz rodak byłego piłkarza Sportingu, Cristiano Ronaldo. To oni mieli największy wpływ na rozwój młodego Fernandesa. Analizując słowa Portugalczyka o swoich idolach, można zastanowić się, jakie atrybuty przejął, podglądając umiejętności jego autorytetów.

– Kiedy dorastałem, pierwszym zawodnikiem, którego naprawdę polubiłem, był Ronaldinho. Miał w sobie coś magicznego, nikt czegoś takiego nie miał – ujawnia Fernandes podczas podcastu. – Zawsze był uśmiechnięty. Kiedy wygrywał mecze i trofea, był uśmiechnięty, nawet jeśli jego drużyna przegrała, to nadal nie było po nim tego widać.

– Po prostu był dla mnie zawodnikiem, którego uwielbiałem oglądać. Było to bardzo ważne dla mnie, kiedy dorastałem. Kiedy jesteś dzieckiem, chcesz się cieszyć piłką, a podczas oglądania Ronaldinho, jesteś w stanie zrozumieć, co to znaczy.

Oprócz sympatycznego Brazylijczyka, Bruno miał jeszcze innego idola. Jednak w tym przypadku to bardziej grymas smutku, a nie radosny uśmiech zwrócił uwagę Portugalczyka za młodu. Mowa o piłkarskiej przygodzie Cristiano Ronaldo.

– Cristiano zaczął stawiać pierwsze kroki w poważnej piłce podczas Euro 2004. Mistrzostwa te odbyły się w naszym domu, czyli w Portugalii. Miałem wtedy 9 lat – wspomina Bruno. – Te zawody pamięta każdy z nas, przegraliśmy finał, wszyscy widzieliśmy, jak wtedy płakał, oraz ile to dla niego znaczyło. Był młodym chłopakiem, który zaczynał dopiero swoją przygodę. Jednak to wtedy postanowiłem, że będę śledzić jego dalsze losy.

– To była bardzo ciężka codzienna praca, jego silna psychika oraz talent umożliwiały mu osiągniecie 100% swoich możliwości i warto dodać, że było tak w każdym spotkaniu. Była to dla mnie motywacja, bo zawsze chciałem być lepszy od innych. Strzelał gole w każdym swoim występie, ale wciąż ciężko pracował nad sobą. Moja silna mentalność wzięła się ze zrozumienia, kim chcę być na boisku.

– Chcesz być zawodnikiem, który ma dobry sezon, a potem wzloty i upadki? Czy zawodnikiem, który jest cały czas na szczycie. Na pewno będziesz miał jakieś słabsze występy, każdy je ma. Cristiano również miał gorsze chwile na boisku, ale chodzi głównie o to, co robisz po nieudanym występie. Ja zawsze podchodzę to tego w ten sposób: nie grałem dobrze w ostatnim spotkaniu, muszę się poprawić i dobrze wypaść w następnym. Właśnie taka mentalność pozwala mi osiągać lepsze wyniki z dnia na dzień, jest to dla mnie naprawdę ważne.

Podczas gdy Ronaldinho oraz Ronaldo grali bardzo ofensywnie, to paru innych graczy ukształtowało Fernandesa jako rozgrywającego. Były piłkarz Sportingu potrafi świetnie wypatrzeć kolegów, stworzyć parę groźnych sytuacji pod bramką rywali, a nawet wziąć całą grę na siebie i wykończyć akcję. W osiągnięciu tej uniwersalności pomogły mu legendy reprezentacji Włoch, Francji oraz Hiszpanii.

– Mogę powiedzieć, że na mojej pozycji jest trzech zawodników, których zawsze bardzo ceniłem. Jednym z nich jest Andres Iniesta – dla mnie był najlepszy z nich wszystkich, najbardziej go lubiłem – mówi Fernandes. – Pozostali dwaj to Andrea Pirlo oraz Zinedine Zidane.

– Pirlo zaczynał na pozycji nr 10, lecz z czasem ustawiano go bardziej z tyłu na pozycji nr 6. Myślę, że moja kariera może wyglądać podobnie! Mam nadzieję, że tak nie będzie, ponieważ wolę grać wyżej i pomagać kolegom z ataku. Niestety każdy trener, z którym miałem okazję współpracować, mówił mi, że byłbym świetną szóstką. Pomimo tych wszystkich opinii ja nadal wolę grać na dziesiątce, jestem wtedy bliżej bramki rywala, jestem bliżej kolegów, którym mogę asystować i co najważniejsze uwielbiam grać na tej pozycji.

– Jednak Pirlo był tym zawodnikiem, który radził sobie na każdej pozycji w pomocy. Pirlo grał jako dziesiątka, później jako ósemka, nadal dążąc do maksymalizacji swoich umiejętności, a ostatecznie skończył jako szóstka i wiecie co? Nadal pracował nad swoimi umiejętnościami. Zawsze był dobrym graczem, po prostu taki z niego człowiek.

– Patrzysz na niego, a jego włosy zawsze były w tym samym miejscu – a trochę ich posiada na głowie, było to wręcz niemożliwe. Po prostu ma klasę, ma w sobie coś innego niż wszyscy. Co do Zidane’a… co za gracz. Klasa światowa wśród zawodników grających na pozycji nr 10 – zakończył.

Komentarze

Podobne wpisy

Najnowsze