UTD Unscripted: Andriej Kanczelskis – demolujące derby

manutd.com Marcin Polak
Zmień rozmiar tekstu:

Choć w latach 90. XX wieku Manchester City nie był klubem z topu ligi angielskiej, to jak podkreśla autor artykułu, były skrzydłowy „Czerwonych Diabłów”, Andrei Kanchelskis: „Mecz derbowy to mecz derbowy”. Rosyjski piłkarz sięga pamięcią do, w jego opinii, najlepszych derbów Manchesteru, które zakończyły się wysoką wygraną drużyny sir Aleksa Fergusona, a sam autor odegrał w nich kluczową rolę.

Artykuł Andrei Kanchelskisa dla manutd.com – pisownia oryginalna

Drużyna Manchesteru United, którą mieliśmy w 1994 roku, była niesamowita. To było po prostu coś innego.

Uwielbiałem grać w tej drużynie United. Mieliśmy świetnych graczy, świetny personel, jak fantastyczna rodzina. Z wszystkimi nowymi graczami, którzy przybyli: Eric, Andy Cole, Roy Keane, młodzi zawodnicy, tacy jak Gary Neville, nigdy nie stanowiło to żadnego problemu dla zespołu.

Uważam, że bez zasad UEFA dotyczących zagranicznych piłkarzy moglibyśmy wygrać Ligę Mistrzów. Pamiętam, że pojechaliśmy do Barcelony i na trybunach siedzieli Peter Schmeichel i Eric Cantona. Menedżer musiał podjąć ważne decyzje, ponieważ Ryan Giggs, Denis Irwin, Roy Keane, Mark Hughes… wszyscy oni byli obcokrajowcami według tych zasad. Ja też oczywiście. Gdyby pozwolono nam wystawić drużynę, którą mieliśmy w Premier League, jestem pewien, że moglibyśmy awansować do finału w sezonie 1994/1995.

Zamiast tego, oczywiście wiele osób pamięta tę noc na Camp Nou, która była dla nas bardzo nieprzyjemna. Graliśmy z nimi na Old Trafford i zremisowaliśmy 2:2 po bardzo dobrym meczu, ale to był wyjątkowy zespół Barcelony. Koeman, Romario, Stoichkov i wielu innych, a my byliśmy bez Cantony i Schmeichela. Nigdy nie przegraliśmy meczu w taki sposób, ale tej nocy przegraliśmy 4:0. Mieliśmy świetną atmosferę w grupie, wspaniali chłopcy w tym składzie i powiem to jeszcze raz: gdybyśmy mieli wszystkich graczy w Barcelonie, nie przegralibyśmy 4:0. Bardzo trudno byłoby im nas pokonać. Po tej grze sir Aleks, wielki menedżer, powiedział do nas:

– Takie jest życie. To zły wynik, ale mamy teraz ważny mecz z Aston Villą, który musimy wygrać. Życie toczy się dalej.

Kilka dni później pojechaliśmy do Villa Park i rozegraliśmy bardzo fajny mecz z Villą. Wygraliśmy 2:1, strzeliłem drugiego gola i zagraliśmy bardzo dobrze. Villa była dobrym zespołem, ale w Premier League byliśmy bardzo silni. Wygraliśmy ostatnie dwa tytuły Mistrza Anglii i chcieliśmy trzeci z rzędu.

Barcelona już dla nas przeszłością, mieliśmy świetny wynik przeciwko Villi, a potem czekały nas derby Manchesteru. Pod pewnymi względami rozgrywka była wtedy inna niż teraz, ponieważ City nie było tak dobre jak to ma miejsce obecnie, ale mecz derbowy to mecz derbowy i tak jest na całym świecie. Pamiętam, kiedy byłem w Glasgow Rangers, kibice mówili mi, że jeśli wygraliśmy cztery mecze z Celticem w sezonie, to był to dobry sezon. Nieważne, jaką pozycję zajmujemy w tabeli, po prostu wygrywaj te mecze.

Pamiętam, że przed derbami Manchesteru w listopadzie 1994 roku po raz pierwszy udaliśmy się z sir Aleksem do hotelu, aby się przygotować. Wcześniej zawsze siedzieliśmy w domu w ciągu dnia, a potem udawaliśmy się na Old Trafford na mały posiłek i czekaliśmy na mecz. Teraz, przeciwko Man City, dał nam do zrozumienia: nie miało znaczenia, jakie miejsce zajmowało City w tabeli. To były derby. Wielka gra. Byli zdeterminowani, aby wygrać mecz, a wielki menedżer to zrozumiał, więc upewnił się, że jesteśmy przygotowani.

Normalnie graliśmy derby w weekend, ale te odbyły się w czwartek wieczorem. Dzisiaj, bez kibiców na stadionach z powodu wirusa, mecze przypominają mecze towarzyskie. Czułem to podczas zarządzania podczas tych meczów w Uzbekistanie. Ale wtedy, zwłaszcza tamtej nocy przeciwko City, atmosfera była niesamowita. Wszyscy na stadionie rozumieli ten mecz i jego znaczenie, a kibice obu klubów chcieli, aby ich zawodnicy wyszli i walczyli o zwycięstwo i rozbili drugą drużynę. To sprawiło, że gra stała się dla graczy jeszcze ważniejsza.

Przez pierwsze 20 minut nie była to łatwa gra. City grało bardzo dobrze, miało kilka dobrych akcji i parli do przodu. Ostatnio znowu oglądałem mecz i widać było, że nie był to dla nas prosty mecz.

Wtedy strzeliliśmy pierwszego gola. Miałem piłkę po prawej stronie, spojrzałem w górę i zobaczyłem Erica, który miał przestrzeń przed sobą, więc zrobiłem oczywistą rzecz i podałem mu piłkę. Eric był świetny. Był wyjątkowy, inny, niewiarygodny. Przed przyjazdem do Anglii grał w innych klubach, przez jeden sezon grał w Leeds, ale dla mnie jest piłkarzem Manchesteru United. Nie piłkarzem reprezentacji Francji, piłkarzem żadnego innego klubu, tylko piłkarz United. Był taki wyjątkowy dla United. Jego pierwszy dotyk był zawsze doskonały, a tej nocy doskonale przyjął piłkę ode mnie prawą nogą. Jego drugie dotknięcie też było świetne: wbił ją w siatkę, strzelając wspaniałą bramkę i podziękował mi za asystę.

Następnie pomógł mi w zdobyciu drugiego gola. To był jeszcze lepszy sposób na podziękowanie! Podał mi ją na połowie City, próbowałem uderzyć piłkę finezyjnie w poprzek bramki, ale mój strzał został przyblokowany, oszukał bramkarza i wtoczył się do siatki przy bliższym słupku. Nie miało znaczenia, gdzie to się stało, ani że miałem trochę szczęścia, ponieważ czasami w grach, w życiu, potrzebujesz trochę szczęścia. To było tak ważne dla mnie, dla drużyny, jak i dla przebiegu spotkania, ponieważ City przestało grać w tym momencie. Gdy wynik sięgnął 2:0 tuż przed przerwą, to był koniec gry.

W szatni wielki menedżer pilnował, żebyśmy szli dalej. Powiedział nam:

– Nie relaksuj się, bądź bardziej agresywny, gramy dla fanów.

To właśnie robiliśmy w drugiej połowie i naprawdę dobrze się bawiliśmy. Żadnych problemów, żaden z zawodników się nie irytował, po prostu wiedzieliśmy, że gramy dobrze w ważnym meczu z naszymi rywalami, więc cieszyliśmy się z tego.

Na początku drugiej połowy znowu strzeliłem. Tym razem mój pierwszy strzał został obroniony, ale piłka wróciła do mnie i wbiłem ją do pustej bramki. Może znowu trochę szczęścia, ale czasami masz takie noce, w których wszystko wydaje się działać. To samo stało się z naszym czwartym golem – Roy Keane doskonale wbiegł z prawej strony, dośrodkował do Marka Hughesa a jego strzał został zablokowany, ale trafił do bramki po prostu drugim strzałem. To wszystko wydarzyło się tak szybko, że nazwałbym to typowym golem United w tamtym czasie: wszystko działo się tak szybko, że inne zespoły nie mogły tego zatrzymać.

Bawiliśmy się dobrze i szliśmy naprzód, ponieważ zawsze chcieliśmy więcej goli. W ostatnich minutach skompletowałem hat-tricka; bardzo szczególny moment w mojej karierze.

Obecnie jestem trenerem, więc powinienem pokazać filmiki z tej bramki zawodnikom, z którymi pracuję! Pokazałem im to, co wykonałem przy tej bramce: determinację do zdobycia gola, sprint nawet w ostatniej minucie meczu i pewność, że jestem gotowy w każdym momencie gry. Jeśli codziennie ciężko trenujesz, zachowujesz formę, cieszysz się piłką nożną i bardzo się starasz, nie będziesz mieć problemów z grą. Kiedy Eric dostał piłkę po prawej stronie, zobaczyłem przestrzeń przede mną i po prostu zacząłem biec. Nie miało znaczenia, że ​​to była ostatnia minuta, chciałem tylko strzelić. Wielki menedżer zawsze mówił nam, żebyśmy zdobywali bramki, bramki, bramki, więc chciałem jeszcze jedną.

Eric podał mi perfekcyjnie, stawiając mnie w sytuacji sam na sam z bramkarzem. Za każdym razem, gdy wspominam tę bramkę, widzę zły pierwszy strzał. Nie byłem napastnikiem. Nie byłem Alanem Shearerem ani Waynem Rooneyem, strzelającym setki goli. Byłem prawoskrzydłowym i było to widać po moim pierwszym strzale, ale znowu miałem trochę szczęścia, ponieważ piłka wróciła do mnie i strzeliłem gola z dobitki.

To była dla mnie bardzo dobra noc, bardzo wyjątkowa noc również dla fanów – byli bardzo, bardzo szczęśliwi! Wszyscy mi gratulowali. Strzeliliśmy pięć goli, trzy punkty, pamiętam, że po meczu kazano mi iść na wywiad telewizyjny. Nie uważam, żeby to był wspaniały wywiad, po prostu powiedziałem, że to trudna gra i bla, bla, bla… Myślałem o innych rzeczach!

Dostałem piłkę z tego meczu, ponieważ strzeliłem hat-tricka i nadal mam ją w domu. Mam wiele rzeczy z mojego czasu w United. Moje medale, moje czapki, moje zdjęcia… duże zdjęcia drużyn, w których grałem, duże zdjęcie z Mattem Busbym, które jest bardzo ładne, więc mam wiele wspaniałych, miłych wspomnień z mojej kariery na Old Trafford.

Jest tak wiele wspomnień. Zawsze spoglądam wstecz na swój pierwszy gol dla United przeciwko Sheffield United. Zostałem Man of The Match w moim pierwszym meczu u siebie z Notts County na oczach 40 000 ludzi, a strzelenie trzech goli w derbach było oczywiście wyjątkowe. Jestem bardzo dumny, że strzeliłem gola w derbach Manchesteru, Merseyside i Glasgow podczas mojej kariery – myślę, że nadal jestem jedynym zawodnikiem, który tego dokonał.

To wszystko było wyjątkowe, cały mój czas w United. Zdobywaliśmy tytuły, traciliśmy tytuły, graliśmy świetne mecze, mogłem grać z fantastycznymi graczami w drużynach, które kochałem. Nadal dziękuję za wszystko i jestem bardzo wdzięczny.

Komentarze

Podobne wpisy

Najnowsze