Według doniesień The Athletic, David Alaba zmieni otoczenie, ale jego nowym klubem nie będzie Manchester United. Austriak rozpocznie za niedługo ostatnie sześć miesięcy kontraktu z Bayernem Monachium, a szanse na podpisanie kolejnego są niemal zerowe. Po wygaśnięciu umowy, chętny na jego podpis ma być Real Madryt.
Klub z Old Trafford był silnie łączony z obrońcą podczas letniego okienka transferowego, lecz piłkarz nie zdecydował się w ogóle na opuszczenie Allianz Arena. Laurie Whitwell donosi, że obecnie klubem, który jest najbliżej pozyskania dwukrotnego zdobywcy pucharu Ligi Mistrzów, jest Real Madryt, który planuje sprostać jego wymaganiom finansowym.
Wiele mówi się o konieczności wzmocnienia pierwszej linii Manchesteru United i przed transferem Alexa Tellesa Alaba wydawał się rozwiązaniem idealnym. Może on grać na kilku pozycjach – lewej flance defensywy, jako stoper, a także jako cofnięty pomocnik.
Jego wszechstronność najlepiej widać po transferze Alphonso Daviesa do Bayernu – Kanadyjczyk już w swoim pierwszym sezonie w Europie okazał się niezwykłym hitem transferowym, a niedawno znalazł się w jedenastce roku FIFA. David Alaba co prawda ustąpił mu miejsca, ale zupełnie bez kłopotów odnalazł się na pozycji stopera.
Austriak grywa też w środku pola, a w kadrze narodowej pełni funkcję nie tylko lidera, ale także “łaty”, która świetnie odnajduje się w różnych częściach boiska. Stąd też jego występy na przykład na lewej pomocy, czy nawet jako pomocnik podwieszony pod napastnikiem.
Kłopotem na linii Manchester United – David Alaba mogą być zarobki, jakich oczekuje piłkarz. Jest on obecnie jednym z najbardziej utytułowanych piłkarzy “do wzięcia” – dziewięciokrotnie wygrywał Bundesligę i dwa razy podnosił puchar Champions League. Niedawno odrzucił też propozycję kontraktu z Bayernem opiewającą na 200 tysięcy euro.
Ole Gunnar Solskjaer ma jednak chcieć unikać zbytniego inwestowania w pensje piłkarzy. Z pewnością jedną z przyczyn takiej zachowawczości są przeszłe wpadki – na przykład umowa Alexisa Sancheza. Jak pokazała historia, wysoka tygodniówka niekoniecznie przekłada się na wyniki sportowe. Dlatego więc Manchester United woli podnosić zarobki tym piłkarzom, którzy udowodnią, że są dla ekipy Solskjaera istotni – stąd niedawne doniesienia o możliwej podwyżce szykowanej dla Bruno Fernandesa.
Dyskusja