Konferencja prasowa Solskjaera przed meczem z Burnley: mecz zaległy jest dobry tylko pod warunkiem, że go wygrasz

manutd.com Sebastian Słabosz
Zmień rozmiar tekstu:

Ole Gunnar Solskjaer spotkał się w poniedziałek po południu z dziennikarzami na wideokonferencji prasowej poprzedzającej zaległą potyczkę ligową Manchesteru United przeciwko Burnley. Jeżeli „Czerwone Diabły” nie przegrają na Turf Moor, to wskoczą po tym spotkaniu na pozycję lidera.

KONFERENCJA PRASOWA OLE GUNNARA SOLSKJAERA PRZED MECZEM Z BURNLEY

Sean Dyche przyznał dziś na przedmeczowej konferencji prasowej, że na ten moment wygląda to wszystko tak, jakby nikt nie chciał przejąć kontroli nad Premier League w ostatnich tygodniach. Czy Burnley ostatnio coraz bardziej przypomina siebie?

Burnley osiągnęło kilka dobrych rezultatów po trudnym dla nich początku sezonu. Nie jest łatwo strzelić im bramkę, oddają mało szans rywalom. To ogólnie drużyna, przeciwko której zawsze trudno się gra. Gdy jedziesz na ich stadion, to wiesz z czym się mierzysz. Myślę też, że wszystkie drużyny chcą przejąć kontrolę nad Premier League, to oczywiste. Mówimy jednak o sezonie, o takim roku i takiej sytuacji, w której będą pojawiały się wzloty i upadki oraz rzadziej będziemy świadkami konsekwentnej formy drużyn. Dla mnie jest to coś ekscytującego. Dla kibica jest to bardziej interesujące, gdy więcej drużyn liczy się w walce o mistrzostwo i jest blisko siebie, w porównaniu do poprzedniej kampanii, w której jeden zespół uciekł daleko od reszty stawki.

Czy możesz przekazać nam jakieś nowe wieści na temat kontuzjowanych zawodników? Jak mają się Eric Bailly, Paul Pogba, Victor Lindelof i Luke Shaw?

– Wszyscy dziś trenowali. Paul [Pogba] i Eric [Bailly] nie przebrnęli przez całą sesję, Luke [Shaw] i Victor [Lindelof] już tak. Mam przyzwoitą liczbę piłkarzy, z których mogę wybierać skład. Zobaczymy jeszcze jak Paul i Eric będą czuli się jutro.

Będziesz też miał oczywiście do dyspozycji Edinsona Cavaniego. W tym momencie musi palić się do gry? To musi być dla ciebie jak dodatkowy zastrzyk energii, że możesz go tym razem powołać do składu?

Edinson [Cavani] dobrze trenował od czasu, gdy został zawieszony. Miał też dwa dni wolnego, ponieważ nie można też ćwiczyć za dużo. Jest gotowy do gry. Jest dla nas inną opcją. To innego typu napastnik niż Mason [Greenwood], Anthony [Martial] i Marcus [Rashford]. Cieszę się, że mam go z powrotem, po to go tutaj sprowadziliśmy. Do tej pory naprawdę dobrze się spisywał. Jestem pewny, że będzie dla nas ważnym zawodnikiem do końca obecnego sezonu, a końcówka sezonu rozpoczyna się już w jutrzejszy wieczór.

Powiedziałeś jednego dnia, że nikt nie będzie pamiętał tego, kto jest na szczycie ligowej tabeli 12 stycznia, ale zakładam, że pod kątem waszego rozwoju jako drużyny, to byłby ważny krok do przodu?

– Cóż, jesteśmy lepszym zespołem w tym sezonie w porównaniu do tego, którym byliśmy przed rokiem o tej samej porze. Wygrywamy więcej spotkań, strzelamy więcej bramek, gramy lepszą piłkę. To pozytyw. Jednak jak już mówiłem, nikt nie będzie pamiętał tego, jak wyglądała tabela ligowa w styczniu. Dla nas liczy się po prostu rozwijanie tej drużyny i poprawianie jej gry. Uważam, że po raz kolejny pokazaliśmy, że potrafimy wrócić na odpowiednią ścieżkę po rozczarowaniu. Uważam, że chłopcy, którzy zagrali w FA Cup pokazali w tym meczu dobry charakter, dobre nastawienie i jakość.

Minęło już sporo czasu, odkąd Manchester United rywalizował o tytuł ligowy. Czy potrafisz to ocenić – jako ktoś, kto spędził całą swoją karierę w tym klubie, rywalizując z nim o najważniejsze trofea i dostępując największych zaszczytów?

– Od czasu, gdy sir Alex [Ferguson] odszedł, byliśmy w lidze na drugim, trzecim, czwartym, piątym, a także dwukrotnie szóstym oraz raz na siódmym miejscu. Ważnym jest, abyśmy ustabilizowali swoją pozycję w czołowej czwórce. Znaleźliśmy się w Top 4 tylko trzykrotnie, odkąd sir Alex odszedł z klubu. Jeżeli będziemy w stanie to powtórzyć i poprawimy się w stosunku do tego trzeciego miejsca z zeszłego sezonu, to już będziemy mogli mówić o postępie. Oczywiście, gdy ja tu jeszcze grałem, to było całkiem inaczej. Byliśmy naprawdę zawiedzeni, gdy nie wygrywaliśmy ligi. Gdy grałem, to raz byliśmy na trzecim miejscu, ale przeważnie to walczyliśmy o tytuł mistrzowski z jedną drużyną. Teraz liga jest całkiem inna, gra w niej wiele topowych drużyn, którzy mogą ze sobą rywalizować i które mogą patrzeć na siebie jak na kandydatów do walki z najlepszymi zespołami.

Czy uważasz, że pojawia się tak wiele porównań do tamtych czasów, ponieważ zarówno ty, jak i sir Alex osiągnęliście tutaj tak wiele? Nie będzie łatwo choćby zbliżyć się do tych sukcesów.

– Jak już mówiłem, wówczas nie było tak wielu drużyn, które były w stanie rywalizować o najlepsze dwie bądź trzy pozycje w lidze. Dlatego też, gdy mieliśmy dobry rok, to wygrywaliśmy mistrzostwo. Gdy mieliśmy zły, kończyliśmy na drugim lub trzecim miejscu. Teraz jest wiele innych drużyn w lidze, które mają szerokie i silne kadry, które są w stanie rywalizować z najlepszymi. Wszyscy cały czas mówicie o Top 6, ale teraz pojawiło się tam więcej drużyn, które do tego pretenduje. To wynika z dobrej pracy, która jest wykonywana w innych klubach, a także z dobrych ruchów transferowych. To sprawia też, że ta liga jest jeszcze bardziej ekscytująca niż dwa czy trzy sezony temu, kiedy to dwie drużyny uciekły reszcie stawki.

Sir Alex Ferguson zwykł mówić każdego roku, że styczeń to miesiąc, w którym nakłada się presje i naciska pedał gazu. Czy z twojego punktu widzenia styczeń faktycznie jest miesiącem, w którym nakłada się tę presję i dobrze jest przetrwać w niej do końca tego okresu?

– Jak już mówiłem, tabela ligowa tak naprawdę nie ma teraz znaczenia, ale zbiera się po drodze punkty. Dopiero w marcu i kwietniu zestawienie w tabeli zaczyna być coraz bardziej decydujące. Wiedzieliśmy, że ten sezon będzie dla nas trudny. Zaczęliśmy go później niż wszyscy i cały czas mieliśmy ten jeden mecz do nadrobienia. Nie mieliśmy też żadnego okresu przygotowawczego. Pamiętam, co wtedy powiedziałem – i nie byłem z tego zadowolony – że po prostu musimy to jakoś przeczekać. Nie to miałem na myśli. Chodziło mi o to, aby po prostu zbierać punkty, a nie tylko przeczekiwać. Dobrze się prezentować, inkasować kolejne punkty i nie pozwolić innym drużynom uciec. Myślę, że do tej pory spisaliśmy się dobrze.

Kiedy Ed Woodward po raz ostatni przemawiał publicznie, wspomniał że główny nacisk kładziecie na letnie okna transferowe, a nie na te styczniowe. Czy to dlatego, że w tym czasie trudno jest pozyskać zawodników, których chcecie mieć u siebie? Czy masz obecnie piłkarzy, z którymi jesteś w stanie poczynić ten progres w tym sezonie, wchodząc w kolejne letnie okno transferowe?

– Uważam, że transfery, które poczyniliśmy latem, naprawdę wzmocniły nasz zespół. To dobre charaktery, dobre wzmocnienia, dobrzy piłkarze. Styczeń jest zawsze trudnym okresem do realizowania transferów, ale gdy pojawi się ktoś dostępny, o kim myślisz w ujęciu długoterminowego celu, to jest to już inny scenariusz. Jednak niewiele drużyn będzie chciało stracić swoich zawodników w styczniu. W związku z tym mało prawdopodobne jest, że coś stanie się u nas po stronie transferów do klubu, ale być może dwóch lub trzech zawodników odejdzie z drużyny. Zasługują na to, aby grać częściej w piłkę dla własnego dobra i dla dobra własnych karier.

Wiemy, że w przypadku pozytywnego wyniku w najbliższym meczu, znajdziecie się na pozycji lidera w lidze. Od początku sezonu musieliście odrabiać straty do innych drużyn. Czy uważasz, że ta drużyna jest już gotowa na to, aby sprostać temu mentalnemu wyzwaniu i być raczej tą drużyną, którą trzeba gonić, a nie która goni innych?

– Musimy być agresywni. Musimy wchodzić w każdy mecz z pokorą i ciężko pracować. Nawet przez sekundę nie możesz myśleć, że udało ci się coś osiągnąć, gdy jesteś blisko czołówki. To nie jest typ piłkarzy, których tutaj posiadamy. Mamy zawodników, którzy powinni rozpoczynać spotkania od mocnego uderzenia, być agresywni, naciskać pedał gazu, być trudnymi rywalami, niezależnie od okoliczności. Oczywiście ta grupa zawodników cały czas się mentalnie rozwija. Teraz mówimy o innym wyzwaniu. Gramy z Burnley na wyjeździe i znajdujemy się w takim, a nie innym położeniu. Nie ma znaczenia to, na jakiej pozycji będziemy w lidze po tym pojedynku. Na tę chwilę musimy po prostu skupić się na tym jednym meczu.

Mówiłeś już o meczu z Burnley wcześniej i że czekaliście na niego przez jakiś czas. Czy to robiło dla was jakąś różnicę, że przez cały ten okres mieliście o jeden mecz rozegrany mniej od większości stawki?

– Z uwagi na rezultaty z początku sezonu, to mogło sprawiać, że było to jeszcze trudniejsze dla piłkarzy. Łatwiej było wtedy krytykować nas jako drużynę, zamartwiać się, spoglądać nerwowo w tabelę. Oczywiście posiadanie meczu w zanadrzu jest dobre, ale tylko pod warunkiem, że go w końcu wygrasz. Ludzie często mówią o tym, że dana drużyna ma jedno zaległe spotkanie, ale jeszcze trzeba je wygrać i zgarnąć komplet punktów. Po trudnym starcie i porażkach przeciwko Crystal Palace oraz Tottenhamowi, uważam że było to jeszcze trudniejsze mentalnie dla zawodników, aby spoglądać w tabelę. Nawet jeżeli tego nie robili, to ludzie wciąż rozmawiali na temat tego, którą zajmujemy pozycję.

Komentarze

Podobne wpisy

Najnowsze