Brazylijski gwiazdor Liverpoolu przyznał, że starcie z Manchesterem United będzie bardzo trudnym wyzwaniem. Fabinho to dość uniwersalny piłkarz, który w rozmowie wskazał Manchester United, Manchester City, Chelsea i Tottenham jako zespoły, które mogą rzucić największe wyzwanie Liverpoolowi na drodze do tytułu mistrzowskiego.
We wtorek zespół Solskjaera rozegrał zaległy mecz z Burnley i dzięki wygranej przeskoczył “The Reds” w ligowej tabeli. Ewentualne zwycięstwo nad Liverpoolem w weekend zapewniłaby “Czerwonym Diabłom” aż sześciopunktową przewagę nad obrońcami tytułu.
– Są pewni siebie i cieszą się rozpędem nabranym w lidze – powiedział Fabinho jeszcze przed meczem Manchesteru United z Burnley. – Wygrywają mecze, których nie wygrywali ubiegłym sezonie, jak na przykład z Wolverhampton.
– Jednakże nie skupiamy się wyłącznie na Manchesterze United. Najważniejsze jest granie swojego i wygrywanie spotkań – dodał pomocnik z konieczności przemianowany w obecnych rozgrywkach na obrońcę.
– Manchester City jest świetnie wyszkolony i w ostatnich trzech kampaniach Premier League rozgrywali wspaniałe sezony, więc i City jest jednym z pretendentów [do tytułu]. Manchester United jest kolejnym, a ja powiedziałem wcześniej, że Tottenham i Chelsea są silne i chcą pójść na całość.
– Może Chelsea przechodzi teraz wzloty i upadki, ale nadal są mocną drużyną. Wszyscy też wiemy, że Tottenham, dzięki swojemu menedżerowi, może również powalczyć.
W nadchodzących dniach Fabinho aż dwukrotnie będzie miał szansę zmierzyć się z piłkarzami Solskjaera – najpierw w ramach ligowej potyczki, a następnie w czwartej rundzie FA Cup. Jak sam przyznaje, nie może się doczekać obu tych spotkań.
– Gra przeciwko Manchesterowi United to zawsze wielka szansa, to w końcu derby. Myślę, że fani są podekscytowani szansą zobaczenia dwóch dużych spotkań w krótkim czasie. Chcemy poprawić swoje wyniki w FA Cup w stosunku do wcześniejszych sezonów. Musimy więc być skupieni, to jedyny sposób na pokonanie tak silnego rywala – dodał Brazylijczyk
Jak donosi dziennikarz James Pearce, możliwe jest, że w ligowym spotkaniu nie zobaczymy Joela Matipa. Kameruńczyk nie trenował w środę z resztą zespołu, gdyż nadal przechodzi rehabilitację po urazie pachwiny. Jeśli stoper faktycznie nie będzie dostępny na mecz na Anfield, to Jurgen Klopp po raz kolejny będzie musiał zmierzyć się z brakami kadrowymi. Środek obrony to najbardziej newralgiczna pozycja w zespole Niemca – wcześniej na wiele miesięcy z gry wypadli Virgil van Dijk i Joe Gomez.
Joël Matip was not involved in Liverpool training today as he continues rehabilitation from a groin injury. He's running out of time to prove his fitness ahead of Sunday's game #mulive [@JamesPearceLFC]
— utdreport (@utdreport) January 13, 2021
Dyskusja