W środę “Czerwone Diabły” udadzą się na Craven Cottage, aby zmierzyć się z osiemnastym w tabeli Fulham. Z tej okazji Ole Gunnar Solskjaer spotkał się z dziennikarzami na przedmeczowej konferencji prasowej.
KONFERENCJA PRASOWA OLE GUNNARA SOLSKJAERA PRZED MECZEM Z FULHAM
Fulham zremisowało z Liverpoolem oraz Tottenhamem i w ostatnich siedmiu meczach zanotowało zaledwie jedną porażkę. Czy są lepszą drużyna, niż wskazuje na to tabela Premier League? Jak myślisz?
– Myślę, że zaliczyli dobry zwrot akcji po wolnym starcie. Wykonali bardzo dobre transfery przed zamknięciem okna transferowego i można dostrzec, że są bardzo dobrze prowadzeni przez ich szkoleniowca. Scott Parker oraz jego drużyna ufają swojej organizacji, formacji i są jedną z najtrudniejszych ekip do złamania. Sam wyjazd na Craven Cottage jest już wystarczająco trudny. To klub, który bardzo dobrze funkcjonuje w grze z piłką oraz bez niej. Posiadają kilku fantastycznych graczy w defensywie, którzy są bardzo szybcy i silni. Chętnie atakują piłkarzami potrafiącymi zrobić różnicę. Czeka nas kolejny trudny mecz w Premier League.
Dwa lata temu zostałeś zapytany na konferencji prasowej, gdzie widzisz swój zespół za 24 miesiące. Odpowiedziałeś wówczas, że oczekujesz walki o każde trofeum. Jeśli zamierzasz dokonać tego w Premier League, to czy pokonywanie zespołów z tzw. “Wielkiej Szóstki” jest obszarem, w którym powinniście się poprawić? Czy to największy aspekt, który powinien ulec zmianie, byście byli uważani za prawdziwych pretendentów do tytułu?
– Oczywiście rozegraliśmy kilka zaciętych spotkań przeciwko drużynom, które znajdują się w naszym pobliżu. Tak czy inaczej, będą to wyrównane starcia. Wydaje mi się, że tylko Tottenham z takich zespołów tak naprawdę nas pokonał. Nie traciliśmy w tych meczach wielu bramek. Zagraliśmy na zero z Chelsea, City oraz Liverpoolem, co również jest sporym atutem. Zbudowaliśmy niezłą serię defensywną i jeżeli dalej będziemy zwyciężali tak, jak ostatnio, to myślę, że będziemy mieli dobrą okazję ku temu, by pozostać na konkurencyjnej pozycji do końca sezonu.
Jak postrzegasz obecną formę Bruno Fernandesa? Oczywiście gra dobrze od dłuższego czasu, ale czy aktualnie nie czuje się trochę zmęczony?
– Bruno [Fernandes] znajduje się w bardzo dobrej formie, niedawno został wybrany najlepszym piłkarzem miesiąca w Premier League. Nie jest zmęczony, bez dwóch zdań. To jeden z tych piłkarzy, którzy biegają po całym boisku w każdym kolejnym meczu. Bardzo dobrze się regeneruje i ładuje swoje baterie. Gdyby wykorzystał ten rzut wolny w starciu na Anfield lub posłałby piłkę pod poprzeczkę po podaniu Luke’a Shawa, znów zostałby okrzyknięty najlepszym piłkarzem w lidze. Odkąd tu trafił, jego wpływ na naszą grę był niesamowity. Nie ma mowy o żadnym zmęczeniu. Kiedy go o to pytam, nie ma mowy, by powiedział, że czuje się przemęczony.
Czy to dlatego że od dłuższego czasu radził sobie dobrze, wszyscy oczekują od niego ciągłej gry na tym samym poziomie?
– Oczekuje się od niego kreowania goli i strzelania bramek, a drobne detale są czasami przeciwko niemu. Mam na myśli ten rzut wolny, czy parę dobrych podań, które zagrał w wolną strefę. To po prostu marginalne. Nieustannie jest na granicy stworzenia czegoś, nawet kiedy traci piłkę. To pozycja, na której chcę, by się znajdował. Tak mu powiedziano. Musi być tym kreatywnym. Chcę, żeby zagrywał podania, w których dostrzega szansę na gola.
Jak wygląda wasza sytuacja kadrowa? Widzieliśmy, że w tym szalonym okresie dokonywałeś wielu rotacji. Czy tego samego możemy spodziewać się w środę?
– Nie otrzymaliśmy jeszcze wyników najnowszej rundy badań na koronawirusa. Minęło 38 godzin, odkąd wykonaliśmy testy, więc mamy nadzieję, że wkrótce je otrzymamy. We wtorek rano wszyscy mniej więcej trenowali. Nie dotyczy to Brandona Williamsa oraz Phila Jonesa, ale reszta znajdowała się na boisku.
Czy mogę zapytać cię o odejścia z klubu? Wspomniałeś w wywiadzie, że nie możesz odmówić transferu potencjalnie większej liczbie graczy. Pojawiło się wiele spekulacji na temat Jessego Lingarda. Czy na koniec miesiąca nadal będzie on piłkarzem twojej drużyny?
– Nie chcę wypowiadać się na temat jednostek. Być może pozwolimy jeszcze jednemu lub dwóm graczom na opuszczenie klubu. Jednak z drugiej strony, to jeden z atutów, którymi dysponujemy. Posiadamy silną głębię składu. Nie chcemy oddać naszej przewagi. Naprawdę, nie mogę dać wam lepszej odpowiedzi na to pytanie.
W styczniowym oknie transferowym trafił do was Amad Diallo. Jakie masz pierwsze wrażenie na jego temat po pierwszych wspólnych treningach?
– Bardzo dobre. Amad [Diallo] potrafi utrzymywać się przy piłce. Cieszy się treningami i robi podczas nich różnicę, co jest nadzwyczajne w jego wieku. Potrzebuje jeszcze trochę czasu na aklimatyzację, aby dostosować się w zgiełku fizycznej części Premier League. Nie sądzę, że jego wejście do drużyny będzie trwało długo.
Pod względem skali czasowej, czy będzie to cztery lub pięć miesięcy? A może stanie się graczem pierwszego zespołu trochę szybciej?
– Myślę, że może wydarzyć się to szybciej, kto wie? Zdecydowanie dobrze się przystosował. Gracze go polubili, ponieważ ma bardzo dobry charakter. Amad [Diallo] to świetny, uśmiechnięty chłopak, który naprawdę ciężko pracuje. Wykonuje swoje sesje i przyzwyczaja się do nas. Zawsze potrzeba trochę czasu, aby się zaaklimatyzować, ale dobrze się zadomowił w naszym klubie.
Mówiłeś o serii defensywnej, ale gdzie znajduje się twoja drużyna z ofensywnego punktu widzenia? W ostatnich czterech meczach we wszystkich rozgrywkach strzeliliście tylko dwa gole. Czy napastnicy są tylko odrobinę oddaleni od miejsca, w którym powinni obecnie się znajdować?
– Myślę, że w tym sezonie strzeliliśmy więcej goli i wykreowaliśmy więcej sytuacji niż wcześniej. To tylko kwestia czasu, kiedy detale, które były przeciwko nam w starciu z Liverpoolem, znowu staną po naszej stronie. Posiadamy graczy, którzy potrafią w pojedynkę rozstrzygnąć o losach meczu. Drużyna coraz mocniej trzyma się razem, a relacje działają lepiej. Oczywiście, podstawą zawsze będzie ciężka praca i forma, a w Manchesterze United oczekuje się tworzenia sytuacji z każdego miejsca na boisku. Nasi piłkarze to potrafią.
Ole, czy cieszy cię praca menedżera Manchesteru United? Jeśli tak, to co lubisz w niej najbardziej, a co najmniej?
– Oczywiście, że cieszy! Nie wykonywałbym jej, gdyby było inaczej. Nie czułem, że oddaję coś temu klubowi. Nie mogę powiedzieć, że jest wiele rzeczy, które nie sprawiają mi radości. Nie lubię pozostawiać graczy poza kadrą meczową. Myślę, że to trudne zadanie przed wielkimi meczami, ponieważ mam piłkarzy, którzy zasługują na grę. To bardzo trudna praca, by powiedzieć im, że w niedzielę popołudniu nie będą mieli nic do roboty. W poniedziałek rano wracają jednak do swoich obowiązków. Wcześniejsze rozmowy, wyjaśniające, dlaczego nie grają, nigdy nie są łatwe, ponieważ przeważnie nie stoi za tym żadna dobra odpowiedź. Mógłbym podać wiele powodów, dlaczego mogliby grać. Z drugiej strony to jedna z części, które kocham w tej pracy – praca z ludźmi. Wyciąganie tego, co najlepsze z poszczególnych osób, to mój główny cel. Możemy stworzyć silny zespół.
Zejdę trochę z tematu, ale twój były kolega z drużyny, Phil Neville, opuścił angielską reprezentację kobiet, aby trenować w Stanach Zjednoczonych. Teraz, jedna z byłych graczek reprezentacji Norwegii, Hege Riise, jest jedną z faworytek do objęcia posady tymczasowego selekcjonera. Czy rozpocząłeś tu zatem jakiś trend stawiania na Norwegów/Norweżki na szczycie łańcucha pokarmowego w angielskim futbolu? Czy uważasz, że Hege pasowałaby do takiej pracy?
– Znowu poruszamy się w obszarze spekulacji, ale oczywiście znam Hege [Riise] bardzo dobrze z Lillestroem. Miała fantastyczną karierę zarówno jako trenerka, jak i piłkarka. Jeżeli Anglia się na nią zdecyduje, to pozyska dobrego szkoleniowca i bardzo dobrego człowieka.
Komentarze