Harry Maguire dla MUTV po porażce z Sheffield United: nie spodziewaliśmy się tego, musimy się szybko pozbierać

manutd.com Sebastian Słabosz
Zmień rozmiar tekstu:

Po szokującej porażce Manchesteru United na Old Trafford z Sheffield United 1:2 przed klubowymi kamerami stanął także kapitan „Czerwonych Diabłów”, Harry Maguire. 27-latek wyrównał wynik spotkania, ale jak sam przyznał „czegoś zabrakło” w tym pojedynku jego kolegom, aby pójść za ciosem, a potem stracili koncentrację i ostatecznie przegrali.

WYWIAD Z HARRYM MAGUIREM DLA MUTV PO MECZU Z SHEFFIELD UNITED

Harry, zanotowaliście szokujący rezultat. Co sądzisz o waszym występie?

– Nie był wystarczająco dobry. Nie zaprezentowaliśmy się na poziome, na którym ostatnio gramy. Nie graliśmy z taką intensywnością, jak ostatnio to robiliśmy. Nie wykreowaliśmy też wystarczająco dużo bramek, aby wygrać to spotkanie. Nie spodziewaliśmy się tego, ponieważ dobrze się przygotowaliśmy do tego spotkania i byliśmy w pełni pewni swoich umiejętności. Zaczęliśmy przegrywać po łatwo straconej bramce, ale cały czas czułem, że możemy wrócić do gry, jak robiliśmy to już wiele razy w tym sezonie. Wracaliśmy do gry i wygrywaliśmy. Wznowiliśmy grę i czuliśmy, że następny gol będzie kluczowy. Udało nam się go zdobyć, ale po prostu nie poszliśmy za ciosem, nie znaleźliśmy w sobie tej iskry. Jednak będąc w takim położeniu, nie możemy przegrywać meczu. W ten sposób wyrzuciliśmy punkt. Akcja na 1:2 była chyba pierwszą, przy której nasi rywale pojawili się w naszym polu karnym w drugiej połowie, a mimo to zdołali strzelić bramkę. Musimy się temu przyjrzeć i się poprawić. Z pewnością zawodnik nie może w ten sposób przyjmować piłki w naszym polu karnym, opanować ją i oddać strzał, podczas gdy nikogo z naszych piłkarzy koło niego nie ma. To nie było wystarczająco dobre.

Były dwa incydenty w pierwszej połowie, o których można dyskutować. Wyglądało na to, że przy akcji bramkowej David de Gea mógł być faulowany przez Billy’ego Sharpa. Następnie ty byłeś zaangażowany w podobną sytuację pod ich bramką, po której mogło paść wyrównanie, ale uznano, że przewiniłeś. Jakie jest twoje spostrzeżenie na temat tych sytuacji?

– To niewiarygodne. Nie mam żadnych wątpliwości, że akcja z Billym Sharpem to był bardziej faul niż ta z moim udziałem. Może ludzie powiedzą, że w obu tych sytuacjach doszło do przewinienia, ale przy tej z Davidem [de Geą] z pewnością był faul. Ja z kolei nie uważam, abym dotknął ich bramkarza. Myślę, że to on dotknął moich pleców, ale moje ramiona nawet nie znajdowały się w jego pobliżu. Myślę, że jak już sędzia raz jeszcze to obejrzy, to będzie wiedział, że popełnił błąd.

Strzeliłeś wyrównującego gola na 25 minut przed końcem spotkania i pewnie myślałeś, że teraz wszystko już pójdzie w jedną stronę…

– Cóż, mieliśmy wielką wiarę w to, że tak będzie. W przerwie wiedzieliśmy, że nie zaprezentowaliśmy się dobrze w pierwszej połowie, ale mieliśmy wiarę w to, że jak strzelimy kolejnego gola, to możemy pójść za ciosem i wygrać ten mecz. Zdobyliśmy tę bramkę, to było ważne trafienie, ale zabrakło nam czegoś ekstra, aby pójść za ciosem – tej iskry czy też inspiracji. Czegoś nam zabrakło. Jak już mówiłem, musimy się poprawić. Wiemy, że to nie był wystarczająco dobry występ jak na standardy tego klubu. Musimy wygrywać swoje mecze, w szczególności na Old Trafford, w szczególności z takimi drużynami, które są w lidze tam, gdzie są. Z całą pewnością musimy się poprawić.

Nie macie za dużo czasu na zamartwianie się, bowiem za trzy dni gracie kolejny mecz. Czy pod tym kątem to dobrze, że zaraz rozgrywacie kolejne wielkie spotkanie?

– Tak, to najlepsza z możliwych rzeczy. Gdy przegrywasz, to nie ma nic gorszego niż wyczekiwanie na wyjście na boisko, aby zagrać kolejny mecz i na nowo wszystko odpowiedni poukładać. Jeżeli mam być szczery, to chłopaki są zdewastowani. W szatni było naprawdę cicho. Chłopaki są bardzo zawiedzeni. Nie spodziewaliśmy się tego, weszliśmy w ten mecz z pewnością siebie. Musimy się pozbierać. Jutro jest nowy dzień, pomimo tego, że wciąż będziemy zawiedzeni i ta porażka będzie nas boleć. Jednak w sobotę czeka nas kolejny wielki mecz i musimy się odbić. Wszystko jest miłe i proste, gdy wygrywa się mecze w piłce nożnej i prezentuje dobrze na boisku, ale teraz nadszedł czas, aby wstać i wziąć to na siebie. Gdy zostajesz sprowadzony do parteru, to ważnym jest jak szybko się podniesiesz, a sobotni mecz jest wielkim spotkaniem, w którym musimy zdobyć trzy punkty.

Komentarze

Podobne wpisy

Najnowsze