Łukasz Pośpiech Dla Erika Bailly’ego ostatnie kilka dni upłynęło pod znakiem wyścigu o powrót do sprawności meczowej przed starciem z Evertonem. Iworyjczyk nie tylko odniósł drobną kontuzję, ale również wziął udział w wypadku samochodowym niedaleko Carrington.
Stoper był pasażerem w samochodzie, który wpadł w poślizg i zderzył się z pniem drzewa na tylnej drodze z Carrington, jeszcze przed ubiegłotygodniową porażką z Sheffield United.
Ze względu na uraz zawodnik miał na goleniu opatrunek i przegapił spotkanie, ale wrócił na ławkę rezerwowych w meczach z Arsenalem i Southampton. Bailly odniósł też świeżą kontuzję na treningu i w sobotę rano przeszedł testy, które miały pomóc w stwierdzeniu, czy jest gotów wziąć udział w spotkaniu z ekipą Carlo Ancelottiego.
26-latek odnalazł formę w ostatnim czasie po tym, jak pauzował dwa miesiące ze względu na inny uraz. Przed miesiącem znów był kontuzjowany, tym razem po zderzeniu z Deanem Hendersonem w meczu FA Cup z Watfordem.
Iworyjczyk był bardzo niezadowolony z faktu, że ominęły go spotkania z Liverpoolem, a u boku Harry’ego Maguire’a wystąpił Victor Lindelof. Jak podkreślił jednak Ole Gunnar Solskjaer w trakcie piątkowej konferencji prasowej, nikt w jego składzie nie może być pewny swojego miejsca w podstawowej jedenastce.
– Cóż, myślę że to wyznacznik piłkarza Manchesteru United, że lubi podejmować wyzwania konkurentów, bo jeśli nie potrafisz poradzić sobie z konkurencją, a chcesz odnieść sukces, to jesteś w złym miejscu – mówił menedżer.
– Nikt nie ma gwarantowanego miejsca w zespole, które działałoby na zasadzie karnetu sezonowego. Musisz spisywać się, by być częścią sukcesu Manchesteru United. Sam byłem tego częścią – napastnicy przychodzili, a ty musisz podjąć wyzwanie.
– Podobała mi się reakcja, jaką dostałem od piłkarzy. Pozyskaliśmy piłkarzy, w których wierzymy, ale to również pchnęło innych zawodników do lepszych występów i pilnowania tego, żeby dobrze się spisywać – zakończył Norweg.
Komentarze