Analiza The Athletic po meczu z West Hamem w FA Cup: dobrze prosperujący chaos Manchesteru United i zagubiony w nim Van de Beek

The Athletic Damian Domitrz
Zmień rozmiar tekstu:

Manchester United awansował do ćwierćfinału Pucharu Anglii, pokonując na własnym stadionie West Ham 1:0. „Czerwone Diabły” potrzebowały do tego 120 minut. Analizę tego spotkania – a bardziej różnicę w grze pomiędzy Donnym van de Beekiem a Bruno Fernandesem – dla serwisu The Athletic przygotował Carl Anka.

Artykuł Carla Anki dla The Athletic – treść oryginalna

Menedżer eksperymentował z Donnym van de Beekiem w epizodycznych rolach u boku Paula Pogby i Bruno Fernandesa, ale najlepiej myśleć o nim, jak o dużym płaszczu zimowym, który klub kupił na letniej wyprzedaży. Temperatury spadają, a dni stają się coraz krótsze, ale nie nadeszła jeszcze pora, aby go sprawdzić – The Athletic, październik 2020

Po 60. minucie wtorkowego meczu w FA Cup przeciwko West Hamowi United, Donny van de Beek przyjął piłkę z lewej strony boiska i zagrał dziesięciometrowe podanie do Marcusa Rashforda. Co dziwne dla mężczyzny w wykształceniem piłkarskim z Ajaksu, Van de Beek podążył ścieżką własnego podania, zamiast ruszyć w poprzek, próbując zrobić miejsce. Gdy Rashford próbował zagrać piłkę do środka, Van de Beek zajął pozycję na krawędzi pola karnego, udając nominalnego skrzydłowego.

Futbolówka w końcu powróciła do Van de Beeka, który następnie ocenił swoje opcje i podobnie, jak człowiek z piłkarskim wykształceniem z Ajaksu, zdecydował się podać do tytułu, z dala od bramki West Hamu, aby Nemanja Matić lub Fred znaleźli lepszą opcję do podania.

Van de Beek wybrał inteligentną opcję rozegrania, stawiając na pierwszym miejscu wstrzymanie nad przypadkową „kreatywnością”, ale w drużynie, która opiera się na szybkich i chaotycznych atakach, wyglądał nieśmiało. To podanie zobaczył Mike Phelan, który odwrócił się od linii bocznej i przesunął prawą ręką po lewej dłoni w ruchu, jaki można porównać do uderzenia zapałką o draskę – asystent menedżera United chciał, aby Holender zagrał piłkę do przodu i zrobił to szybko. Chciał, żeby jego rozgrywający rozpalił ogień i coś wykreował.

Integracja Van de Beeka w Manchesterze United była trudna. Został zakontraktowany, aby dzielić czas gry (zamiast grać) z Paulem Pogbą i Bruno Fernandesem, ale styl holenderskiego pomocnika sprawił, że nie pasował do swojego zespołu. Surowe liczby z jego 73-minutowego występu na Old Trafford dają rozczarowujący wynik: zero wykreowanych szans, zero strzałów na bramkę, jeden odbiór, 32 podania (dokładność 84,4%) i tylko 45 kontaktów z piłką – najmniej ze wszystkich graczy podstawowej jedenastki (Matić, który również zszedł w 73. minucie, zanotował 82 kontakty, a Bruno Fernandes w 47 minut miał ich 45).

Problemy Holendra w United wynikają z unikalnego zestawu umiejętności, który w dużej mierze zależy od tego, jak interpretuje przestrzeń na murawie. Chociaż najlepszą pozycją dla Van de Beeka jest pozycja rozgrywającego numeru „10”, nie funkcjonuje on jako wszechogarniające centrum kreatywności, tak jak Bruno Fernandes. Nie jest on także dynamicznym podającym, ani dryblerem, jak Paul Pogba, kiedy jest ustawiony wyżej.

Siła Van de Beeka polega na jego ruchu bez piłki, gdyż często stara się ruszyć przed napastnika lub biega od środka do zewnątrz, aby zająć miejsce po lewej lub prawej (preferuje prawą) stronie. Może grać także jako pomocnik box-to-box, ale fakt, że często grał w parze z Lisandro Martinezem – głównie środkowym obrońcą – w większych meczach Ajaksu w zeszłym sezonie, sugeruje, że brakuje mu niezbędnej intensywności w defensywie, aby być tam opcją długoterminową

Kiedy wystawiasz do gry Van de Beeka, chcesz żeby wybiegał za i w poprzek twojego środkowego napastnika, zwiększając przewagę liczebną i powodując ból głowy u środkowych defensorów rywali. Większość rozgrywających pragnie otrzymywać futbolówkę, aby ponownie ją rozdzielić w szalony i kreatywny sposób – pomysł na rozegranie Donny’ego van de Beeka polega natomiast na szalonym i kreatywnym bieganiu, prosząc kolegów z drużyny, aby go odnaleźli.

To imponująca umiejętność w czasach, gdy współczesna piłka nożna odchodzi od pojedynczych rozgrywających i pracuje nad kolektywem. Real Madryt nie bez powodu interesował się Donnym van de Beekiem, kiedy nie mieliśmy jeszcze do czynienia z COVID-19. 23-latek wbiega do prawej pół-przestrzeni, w której Luka Modrić (lub rzeczywiście Pogba) mogliby wypatrywać go podaniami, którymi następnie on karmiłby Karima Benzemę. Pandemia zmusiła jednak Real do ponownego rozważenia ich opcji.

Zamiast tego, w bardzo realnym i bardzo dotkniętym przez COVID-19 czasie, Van de Beek wpadł w tę samą pół-przestrzeń w pierwszych dwóch minutach przeciwko West Hamowi tylko po to, aby Fred spojrzał na niego i zdecydował się na proste podanie do Aarona Wan-Bissaki. Brazylijczyk wraz z Maticiem staraliby się jak najlepiej znaleźć Van de Beeka, ale żaden z nich nie posiada takiego zasięgu podań ani odwagi w egzekucji, aby zagrać do Holendra, gdy ten wykorzystuje te sprytne i wolne przestrzenie.

Dobre ruchy Van de Beeka sprawiają, że Holender cicho omija obrońcę i zajmuje obszar, z którego można wykreować sytuację, jeśli zagra się do niego szybko, zanim ktokolwiek to zauważy. Biegi Van de Beeka często bywają pomijane, ponieważ albo stoi zbyt daleko od kolegów z drużyny, co sprawia, że podanie mu jest niesamowicie trudne, albo jest zbyt cichy, gdy kończy bieg, więc koledzy nie potrafią go znaleźć.

Podczas gdy Mason Greenwood macha prawą ręką nad głową cztery lub pięć razy, zanim poprosi Rashforda o podanie wzdłuż boiska, Van de Beek rzadko wskazuje kierunek, w który chce, aby Fred zagrał mu piłkę. W rezultacie Van de Beek wygląda, jak klasycznie wyszkolony muzyk, zastanawiający się, gdzie umieścić swój klarnet, podczas gdy otaczający go zespół wydaje dźwięki i improwizowane solówki – Holender nie może znaleźć sposobu, aby jego metrum dorównywało wszystkim innym i gubi się w hałasie.

Porównajcie to z człowiekiem, który wszedł za Van de Beeka, człowiekiem, który został zakontraktowany, aby dzielić i rządzić atakiem. Różnica jest ogromna. Bruno Fernandes to niekonwencjonalny rozgrywający, unikalny w podejściu do podań, jak i intensywności gry. Jego uniwersalne sposoby są idealne dla obecnego United.

W drużynie, w której często brakuje graczy potrafiących przełamać linię (gdy Pogba nie wychodzi od pierwszej minuty), Fernandes minimalizuje tę nieefektywność, próbując otworzyć zamek częściej, niż większość pomocników uznałaby to za rozsądne. To on powoduje cały hałas i gra wszystkie solówki. Jest katalizatorem większości ofensywnych zagrań United i akceleratorem, który pozwala zespołowi na odpowiednie skupienie i konkurowanie z najlepszymi w Anglii. Wprowadzenie Fernandesa w 73. minucie przyniosło zmianę w pozostałej części drużyny. Mniej martwili się tym, co zrobić w ataku, ponieważ Fernandes działa jako tygiel i koc termoizolacyjny. Wcześniej zastanawiano się „Jak dograć piłkę do Van de Beeka?”, a po wejściu Portugalczyka nastawienie polegało na tym, by w razie wątpliwości, oddać piłkę Fernandesowi.

United potrzebował 120 minut, aby pokonać West HamScott McTominay oddał płaski strzał w dolny róg bramki po szybkiej kontrze, w której Anthony Martial, Bruno Fernandes, Fred, a następnie Rashford, rozegrali wspaniałą kombinację. W czasie, gdy wiele zespołów koncentruje się na kolektywnej manipulacji, zarządzaniu i eksploatacji przestrzeni, United wydają się ciekawą drużyną do oglądania. Wiele ekip lubi mieć plan, jak zminimalizować chaos w meczach. Piłkarzom Manchesteru United ten chaos nie wydaje się przeszkadzać, o ile podchodzą oni do swoich działań z odpowiednim przekonaniem i we właściwym tempie.

– Wydawało mi się, że Donny van de Beek i my jako drużyna zagraliśmy naprawdę dobrą pierwszą połowę. Tworzyliśmy przestrzenie, a on miał w tym swój udział. Schludnie wykonuje swoją pracę i miał pół-okazję. W drugiej połowie osłabł cały zespół i dlatego chcieliśmy wprowadzić kilka zmian – powiedział Solskjaer o swoim pomocniku po spotkaniu.

Van de Beek jest schludną i uporządkowaną osobą w klubie, który dobrze prosperował w pandemonium tego sezonu. W piątej rundzie FA Cup, podczas śnieżnego lutego, piłkarz który został zakontraktowany jako zimowy płaszcz dla United, był natomiast kompletnie niewidoczny.

Komentarze

Podobne wpisy

Najnowsze