The Athletic: Drugie oblicze Manchesteru United

The Athletic Marcin Polak
Zmień rozmiar tekstu:

Manchester United to nie tylko klub piłkarski, ale także Fundacja, której celem jest pomoc lokalnej społeczności. Ich wsparcie jest szczególnie widocznie w trudnym czasie pandemii. Laurie Whitwell z The Athletic w swoim artykule przybliża sylwetki pracowników oraz w jaki sposób niosą pomoc w rejonie Greater Manchester.

Artykuł Lauriego Whitwella dla The Athletic – pisownia oryginalna

– Kiedy uderzył nas COVID, nagle nadszedł kryzys – mówi John Shiels, dyrektor naczelny Fundacji Manchester United. – Byłem zszokowany, jak kruche jest społeczeństwo. W ciągu dwóch lub trzech dni główne organizacje chciały zaprzestać swojej działalności.

Przed pandemią w związku z pracą w organizacji charytatywnej United, Shiels codziennie miał styczność z ubogimi. Po wprowadzeniu lockdownu problemy w społeczeństwie stały się jeszcze bardziej widoczne.

– Niektóre historie rozdzierają serce – mówi. – Tata je jednego dnia, a mama je następnego, tylko po to, żeby mogli nakarmić dzieci.

Było jasne, że 1 milion funtów zebranych przez Fundację z meczu Treble Reunion, który odbył się na Old Trafford 26 maja ubiegłego roku w celu uczczenia 20. rocznicy, będzie musiał zostać szybko i całkowicie wykorzystany na pomoc tym dzieciom, które zmagają się z biedą.

Fundacja ma silne relacje ze szkołami w dziewięciu gminach Greater Manchester, a wolontariusze udają się do nich każdego dnia przez co najmniej trzy lata i zazwyczaj angażują dzieci w zajęcia wychowania fizycznego lub inne zajęcia pozalekcyjne. W tym okresie cel zmienił się w przetrwanie.

Shiels mówi: – Wykonaliśmy dużo pracy z dużymi bankami żywności. Część z nich była na progu zamknięcia. Mustard Tree powiedziało, że bez naszego wsparcia naprawdę mieliby duży problem.

– Nie byliśmy jednak pewni, czy nasza pomoc dotarła do dzieci, które są w trudnej sytuacji, więc wymyśliliśmy program, aby pójść do naszych szkół partnerskich i dać im 10 000 funtów w formie stypendiów rodzinnych – ponieważ oni wiedzą komu te pieniądze są najbardziej potrzebne.

– Okazało się również, że chociaż szkoły prowadziły kursy online, większość dzieci, z którymi pracujemy, nie ma sprzętu ani, w niektórych przypadkach, elektryczności. Dlatego wysłaliśmy Chromebooki i torby do ćwiczeń, które zawierały krokomierze i książki Bear Gryllsa.

Shiels dodaje: – Współpracujemy z Loreto High School w Chorlton, które nie jest biednym obszarem, ale w rzeczywistości są dwie gminy, w których ludzie głodują. Szkoła przesłała mi zdjęcia, na których przygotowywali torby z jedzeniem. Datki praktycznie wypełniały salę gimnastyczną. Nigdy się nie dowiemy, kto je otrzymał, ale wiemy, że w ten weekend ten ktoś zjadł ciepły posiłek. Jednak musimy iść dalej.

Dla Shielsa, który pracuje w United od 41 lat, odkąd dołączył do szkoły piłkarskiej sir Bobby’ego Charltona, wybuch koronawirusa oznaczał ponowną redefinicję jego roli. W przypadku innych pracowników United ich praca znacznie się zmieniła.

Na początku kryzysu United podjęło decyzję o unikaniu wysyłania na urlop pracowników, zamiast tego zachęcając ludzi do spędzania czasu na wolontariacie. Steve Cooper jest jednym z wielu zaangażowanych w operację.

Jako szef cateringu i dostaw na imprezy, Cooper zwykle opiekuje się 23 restauracjami, 72 kioskami i ponad 140 lożami dla VIP-ów na Old Trafford w dni meczowe. Ale bez spotkań jego zadania uległy zmianie. Jego głównym obowiązkiem jest teraz zorganizowanie obsługi 60 000 posiłków, które trafiają do pracowników NHS w całym Manchesterze. Był mile zaskoczony niedawną rozmową.

– Jedna z naszych najlepszych restauracji nazywa się Gallery i pani Ellena Cotton zaczęła tam pracować jako kelnerka, gdy miała 16 lat w 2010 roku – mówi Cooper. – Została z nami, kiedy już zakończyła swoją edukację i była gotowa do pracy nad meczem przeciwko LASK w Lidze Europy, który został odwołany.

– Kształciła się jako lekarz i poprosili ją o ukończenie studiów dwa tygodnie wcześniej z powodu kryzysu. Wylądowała na pierwszej linii w Manchester Royal Infirmary. Wiem, ponieważ wysłała e-maila do naszego zespołu, aby powiedzieć, że jedzenie jest wspaniałe i wszyscy o tym mówią. Wysłała swoje zdjęcie w samodzielnie wykonanej sukni, którą miała na sobie w dniu ukończenia szkoły, a następnie swoje zdjęcie w stroju NHS.

Pojawiły się dalsze informacje zwrotne. – Nasz szef kuchni James Tagg ma motocykl i oddał go do serwisu w ostatni piątek rano. Widziałem go później na stadionie i powiedział: „Jestem trochę poruszony. Żona mechanika jest pielęgniarką w Wythenshawe. Powiedziała, żeby podziękować szefowi kuchni za grzybowy stroganoff zeszłej nocy”. To było cudowne.

W inicjatywie uczestniczy ponad 80 stałych i dorywczych pracowników United, którzy przygotowują jedzenie w kuchniach na Old Trafford, zgodnie z ograniczeniami dystansu społecznego. Dostawca usług cateringowych klubu, Bidfood, ułatwia dostawy w całym mieście w kontrolowanej temperaturze, a Mealforce koordynuje ten proces.

– Fajne jest to, że musimy obejść wszystkie stanowiska na stadionie, gdy zwykle jesteśmy uwięzieni w jednym, konkretnym sektorze – mówi Cooper. – Manchester Suite to odprawa osobista, podczas której odbierasz PPE, otrzymujesz motywacyjną wiadomość i przydzielają ci miejsce pracy.

– To była naprawdę cenna lekcja pokory, a sposób, w jaki klub poradził sobie z przymusowymi urlopami i dał pracownikom okazję do wolontariatu, jest fantastyczny.

– Jeden z moich koordynatorów jeździ furgonetką i dostarcza paczki żywnościowe. Niektórzy z naszych przewodników po muzeum, którzy mają naprawdę dużą wiedzę na temat klubu, telefonują do posiadaczy biletów okresowych.

Joanna Madyarchyk, szef ochrony United, to kolejny pracownik dzwoniący do fanów, którzy mogą zmagać się z samotnością w izolacji. Zwykle dba o dobro osób w akademii lub kibiców uczestniczących w meczach, ale teraz wykorzystuje swoje umiejętności interpersonalne, oferując możliwość porozmawiania na każdy temat.

– Zadzwoniłam do posiadacza biletu okresowego i powiedział mi, że zdiagnozowano u niego nieuleczalnego raka, co było po prostu okropną wiadomością – mówi. – Ale słyszał w tle moje dzieci i powiedział: „Czy mógłbym z nimi porozmawiać?”. Więc włączyłam głośnik. Moja córka ma cztery lata i jestem bardzo delikatna w rozmowach z dziećmi, ale wiedzą o życiu i śmierci z powodu osobistych okoliczności. Moja córka wskoczyła i zapytała: „Więc kiedy umrzesz?” Myślałam, że się zapadnę pod ziemię ze wstydu. Ale ten dżentelmen uznał to za zabawne. Widocznie podobają mu się bezpośrednie pytania, a dzieci potrafią je zadawać.

Madyarchyk, która pochodzi z Sale, z łatwością nawiązuje kontakty.

– Dużo rozmawialiśmy o piłce nożnej, śmialiśmy się i żartowaliśmy i być może udało nam się stworzyć tę bezpieczną przestrzeń w życiu– dodaje.

– Nie wykonujemy tych telefonów, ponieważ uważamy to za gest naszej dobrej woli. Chcemy, aby ludzie czuli, że nam na nich zależy. Są dla nas ważni. A jeśli w rozmowie pojawią się jakieś problemy, nie chodzi o to, aby mówić „Och, jutro będzie lepiej”. Chodzi o realne wsparcie w tym konkretnym momencie.

Matt Johnson, szef operacyjny Fundacji Manchester United, zaoferował wsparcie fizyczne. – Spakowałem wystarczająco dużo toreb i pojemników na żywność, bolą mnie teraz plecy – chichocze.

Johnson nadzoruje pracę Fundacji w 70 szkołach, do których rocznie uczęszcza około 30 000 osób, głównie na terenach ubogich. – To ważna sprawa – mówi. – Ze strategicznego punktu widzenia chodzi o inspirowanie młodych ludzi do lepszego samopoczucia psychicznego i fizycznego oraz poczucia przynależności.

– Jednak z powodu lockdownu nasi trenerzy nie byli tak często w szkołach, więc prowadzimy wirtualne lekcje WF – zajęcia dla dzieci w stylu Joe Wicksa. Jesteśmy sprytni, a pracownicy naprawdę chcą coś zmienić.

Dave Chapman jest menadżerem ds. rozwoju Fundacji, pomagającym dyrektorom 25 szkół. Dzięki swojej pracy nawiązuje relacje z rodzinami, którym pomaga organizacja charytatywna, a także pomaga w dostarczaniu paczek żywnościowych i paczek z przyrządami do ćwiczeń.

– Jedziemy do rodzin, które przedtem sobie radziły, ale nie z własnej winy straciły pracę i przeżyły ciężkie chwile – mówi Chapman ze łzami w oczach. – Ludzie mogą pomyśleć, że po prostu podrzucasz paczkę z jedzeniem pod drzwi. To nie tak. Są dzieci, z którymi pracujemy, które cieszą się naszą obecnością, kiedy widzą znajomą twarz. Stałem przy drzwiach czasami od 20 minut do pół godziny i rozmawiałem. Zaproszono mnie na herbatę i tosty. Zapominali o problemach. Ludzie próbowali uścisków i pocałunków, a ja mówiłem: „Niestety obecnie tak nie można!”

Shiels, który mówi, że „Ed Woodward i Richard Arnold wykazali się fantastycznym przywództwem w tym okresie”, rozpoczął w tym tygodniu nową kampanię „Darowizna. Wsparcie. Razem”, aby rozszerzyć reakcję klubu na kryzys związany z COVID-19. Harry Maguire poprowadzi 1 czerwca loterię charytatywną, w ramach której dostępnych jest pięć nagród, w tym „wirtualne spotkanie” z kapitanem United. Planowane jest również dalsze zbieranie funduszy.

– W tej chwili jesteśmy tylko w fazie pierwszej. Nasz plan obejmuje COVID-19 do COVID-24 – mówi Shiels. – Myślę, że młodzież, która chodzi do naszych szkół średnich, jako pokolenie, będzie przeżywać traumę. Ludzie wyjdą z domów po lockdownie zupełnie odmienieni.

Shiels opisuje Charltona jako „anioła stróża” Fundacji i jest na bieżąco informowany o rozwoju sytuacji. – Widziałem wiele rzeczy przez lata – mówi Shiels. – Zdobyliśmy trofea i tytuły. Ale sposób, w jaki zareagowaliśmy na obecną sytuację sprawił, że nie sądzę, żebym był bardziej dumny z czegokolwiek innego. Jesteśmy w tym razem.

Komentarze

Podobne wpisy

Najnowsze