Walijczyk od jakiegoś czasu popisuje się dobrą formą, która, jeśli ją podtrzyma, może sprawić, że pozycja skrzydłowego w kadrze Solskjaera wzrośnie. Daniel James popisał się w meczu ze “Srokami” kolejnym trafieniem i w obecnej kampanii ma ich na koncie pięć, w tym trzy w lidze.
James wyprowadził w 57. minucie meczu swoją drużynę na prowadzenie po tym, jak z bliska pokonał bramkarza rywali, mocno uderzając piłką po krótkim słupku. Po spotkaniu znalazł chwilę na rozmowę z dziennikarzami i odpowiedział na kilka pytań.
To były dla ciebie trzy niezłe dni…
– Tak, oczywiście, dla mnie personalnie były to świetne trzy dni, ale też dla zespołu, szczególnie po czwartku, po wygranej 4:0, na której dziś budowaliśmy.
To musiało pomóc twojej pewności siebie, że zagrałeś dobrze w czwartek, utrzymałeś miejsce w składzie i znów zostałeś wybrany do jedenastki w dzisiejszym meczu.
– Myślę, że dając mi grać w czwartek, menedżer zaufał mi i pozwolił zrobić to, co potrafię, a także powiedział mi, żebym zrobił to, co robiliśmy na treningach i tak się stało. Zdobycie bramki oczywiście napędza, a dziś skorzystałem na tym i znów wyszedłem od pierwszej minuty. Chciałem zrobić to, co pozwoli mi utrzymać miejsce w składzie.
Czy twoja forma na treningach jest kluczowa? Zakładam, że grałeś mniej, niż chciałbyś w pierwszej połowie sezonu, ale teraz jesteś w zespole. Czy chodzi o to, co robisz na treningach?
– Tak, wydaje mi się, że to bardzo ważne. Kiedy nie grasz dużo, to nie jest to odpowiednia pora, by się relaksować i myśleć sobie “nie zagram”. Przychodzi czas na zastanowienie się, czego możesz się nauczyć, przemyślenie, czemu nie grasz, a także na dalszą ciężką pracę na treningach. Staruszek powiedział mi, że wkrótce dostanę swoją szansę i powiedział mi, że mam być na to przygotowany.
Twoja bramka była kluczowa, bo na 2:1. Co myślałeś?
– Miałem szansę w pierwszej połowie, ale piłka nie trafiła w bramkę. Wiedziałem, że będę miał znowu okazję, bo pracowaliśmy po bokach i to tam otwierały się przestrzenie. Oczywiście ten, kto posłał tę piłkę – Bruno [Portugalczyk nie trafił czysto w futbolówkę] – zdobył asystę. Gdy tylko przyjąłem piłkę, chodziło tylko o to, żeby trafić w bramkę i na szczęście udało się to.
Wejście Sholi Shoretire’a jest symboliczne, bo w tym klubie ważne jest wprowadzanie młodych piłkarzy, ale on na to zasłużył…
– Oczywiście, Shola jest świetny, bardzo dobrze trenował i zasłużył na swoją szansę. Ma chyba tylko 16 lat, więc przed nim wiele nauki, ale to dla niego wspaniałe.
O presji wygranej z Newcastle w kontekście pogoni za Manchesterem City…
– Manchester City zagrał mecz o wcześniejszej porze i widzieliśmy, że wygrali, więc musieliśmy wykorzystać też naszą szansę. Wygraliśmy, a za kilka tygodni się z nimi zmierzymy i już nie możemy się tego doczekać.
Dyskusja