Młodziutki Shoretire, debiutując w barwach Manchesteru United, stał się siódmym najmłodszym zawodnikiem, który reprezentował klub z Old Trafford. Po meczu najnowszy absolwent Akademii “Czerwonych Diabłów” odpowiedział na kilka pytań.
To oficjalne – jesteś piłkarzem Manchesteru United w Premier League. Jakie to uczucie?
– Wspaniałe. To dumny moment dla mnie i mojej rodziny. Pracowaliśmy ciężko, żeby tu się znaleźć. Moja mama i tata przychodzili tu ze mną odkąd miałem siedem lat. W klubie jestem od dziesiątego roku życia i debiut to spełnienie marzeń. Gram dla największego klubu na świecie.
Kiedy czekałeś, by wejść na boisko, to jak się czułeś?
– Byłem zestresowany. Naprawdę ciężko pracowałem, żeby tu się znaleźć, by być w tym miejscu, więc chciałem spisać się najlepiej, jak mogłem. Mam nadzieję, że będę dostawał kolejne minuty, a kiedy już będę starszy, będę mógł grać więcej i cieszyć się czasem spędzonym w klubie.
Jesteś siódmym najmłodszym piłkarzem w historii Manchesteru United. To dla ciebie początek, prawda?
– Mam nadzieję, że to dopiero początek. Będę nadal ciężko pracował na treningach, będę spuszczał głowę i postaram się być skromny. Nie mogę się doczekać, aż będę grał więcej.
Byłoby wspaniale mieć 75 tysięcy ludzi na trybunach, którzy by Ci kibicowali. Czy to jedyne rozczarowanie?
– Tak. Wydaje mi się, że fani sprawiają, że wszystko jest dziesięć razy lepsze. Mimo tego, wyjść na Old Trafford, rozejrzeć się, zobaczyć rozmiar stadionu, spojrzeć na miejsce, w którym siadałem jako fan, a w końcu zagrać na tym boisku, to wspaniały moment.
Miałbyś wtedy tutaj wszystkich swoich przyjaciół i rodzinę…
– Jestem pewien, że oglądali mecz w telewizji, mam nadzieję, że są dumni. Nie mogę się doczekać, aż ich zobaczę, gdy wrócę do domu.
Włożyłeś w to wiele pracy tak jak twoja rodzina i trenerzy z Akademii. Czy myślisz o tym w dniu takim jak dziś?
– Patrząc na ludzi takich jak Marcus Rashford czy Mason Greenwood, to widzę, że przeszli to, co ja w Akademii. Oczywiście trenerzy wykonali świetną robotę, dobrze jest ich mieć przy sobie – Nicky’ego Butta i Marka Dempseya na ławce, bo pracowałem z nimi w zespole do lat 23. Pomagali mi, więc to dobre dla przyzwyczajania się.
Dla zespołu U-23 grałeś w tym sezonie wspaniale. Czy chodziło ci po głowie, że możesz dostać szansę?
– Pojechałem do Turynu i myślałem w meczu z Realem Sociedad, że mogę wyjść, bo wygrywaliśmy. Nie mogłem być po tym meczu rozczarowany, pomyślałem sobie, że muszę znowu ciężko pracować na treningach. Dzisiaj przyjechałem z nadziejami i wszedłem na boisko. Jestem szczęśliwy i wdzięczny za tę szansę.
Teraz mogłeś już tego posmakować. Czy dzięki temu chcesz więcej?
– Tak, oczywiście. Teraz tego chcę, chcę się zajmować tym, co kocham, czyli grą w piłkę. Wychodzenie na boisko w barwach największego klubu świata to wspaniałe osiągnięcie, a ja chcę to kontynuować.
Dobrze jest dzielić szatnię z ludźmi, którzy dokonali tego, jak Marcus i Mason. Oni wiedzą, jak się czujesz. Będziesz się od nich mógł uczyć…
– Każdy w Akademii idealizuje Marcusa Rashforda i Masona Greenwooda, bo przeszli drogę, którą wszyscy chcemy podążać, więc to wspaniałe, że mogę z nimi dzielić szatnię.
Twój telefon eksploduje dziś wieczorem…
– Sprawdzałem telefon wcześniej przez 5 minut, to było szalone. Miło mi, widząc, jak ludzie okazują mi wsparcie, moi przyjaciele ze szkoły, rodzina, kuzyni, wszyscy.
Dyskusja