Ole Gunnar Solskjaer wziął udział w konferencji prasowej przed meczem z Chelsea w 26. kolejce Premier League. Norweg docenił przemianę, jaką pod wodzą Thomasa Tuchela przeszła Chelsea, odniósł się także do gry i celów swojego zespołu na resztę sezonu.
Uważasz, że wyścig o zajęcie miejsc w pierwszej czwórce będzie trwał do samego końca, biorąc pod uwagę jak wiele drużyn jest w niego zaangażowanych?
– Tak, sądzę, że ta walka będzie trwała długo. Nie uważam, byśmy poznali rozstrzygnięcia wcześniej. Sezon jest nieprzewidywalny – widzieliśmy już zespoły, które miały zły moment, a później się rozkręcały. Nie wiadomo co wydarzy się z kontuzjami, jak piłkarze zareaguje na wszystkie okoliczności, bo przecież mamy do czynienia z najkrótszym sezonem w historii. Dla mnie każdy mecz ma ogromne znaczenie. Wiemy, jak trudne i ważne będzie spotkanie z Chelsea.
Zbliża się trudna seria spotkań – czy czujesz, że jest to jedna z tych kluczowych, która zadecyduje o tym, gdzie będziecie na końcu sezonu?
– Wciąż każda drużyna ma do rozegrania 38 spotkań, więc jeśli masz dobrą lub złą passę, to będzie miało wpływ. To ważny okres, biorąc pod uwagę naszą grupę, kulturę, to jak odbijaliśmy się po kilku niepowodzeniach, które mieliśmy w przeszłości i z którymi mierzymy się teraz. Mentalność naszego zespołu jest naprawdę dobra, nie możemy się doczekać tych wielkich meczów. Thomas Tuchel przyszedł niedawno, zmienił pewne rzeczy i wiemy, że mecz z jego zespołem będzie dla nas wielkim wyzwaniem.
Co sądzisz o pracy, jaką wykonał do tej pory Tuchel, szczególnie biorąc pod uwagę grę w obronie?
– Można to zobaczyć w wynikach, statystykach, posiadaniu piłki, jakie osiągali czy zdolności utrzymywania drużyn rywali z dala od własnej bramki. Robili to naprawdę dobrze. Nigdy nie jest łatwo wejść do zespołu w połowie sezonu, musi być z tego zadowolony. My mamy jednak nadzieję, że uda nam się powstrzymać ich passę, to jest teraz moje zadanie.
Co chciałbyś zobaczyć w grze Anthony’ego Martiala w tym meczu?
– Anthony wie czego chcemy i naprawdę ciężko pracuje, by drużyna miała z niego pożytek. Właśnie ten codzienny widok na treningu cieszy mnie najbardziej. Nie zamierza siedzieć z założonymi rękami i czekać na rozwój wypadków, zdaje sobie sprawę, że sam musi się o to postarać. My go do tego zachęcamy, trenujemy z nim i wiemy, że ma w sobie odpowiednią jakość i klasę. Każdy od czasu do czasu przechodzi przez trudny okres. Anthony ciężko pracuje i to jest najważniejsze.
Jak porównasz drogę, jaką do tej pory przebyły zespoły Chelsea i Manchesteru United?
– Tak naprawdę nie mogę komentować podróży Chelsea w tym sezonie, myślę, że każdy klub musi biec swoim własnym rytmem. My jesteśmy na dobrej drodze, czujemy, że się poprawiliśmy, ale wciąż nie jesteśmy tam, gdzie chcemy być, a naszym celem jest poprawa sytuacji w tabeli i wygrywanie trofeów. Głód zwycięstw i mentalność w drużynie są na dobrym poziomie, najważniejsze dla nas jest to, żebyśmy dalej się poprawiali. Mamy nadzieję, że będziemy gotowi na niedzielę.
Kto z dwójki Victor Lindelof – Eric Bailly jest faworytem do gry u boku Harry’ego Maguire’a w nadchodzącym meczu?
– Obaj zagrali ostatnio naprawdę dobrze. Mam Erica, Victora i Harry’ego – trzech bardzo dobrych środkowych obrońców, na których mogę polegać, a także Axela [Tuanzebe], mogę więc wybierać spośród czterech. Axel grał także w pomocy, czasem jest to kwestia rywala, czasem formy. Myślę, że ta dwójka nadal będzie grać w tym sezonie, być może także razem.
Masz jakieś nowe wiadomości o Juanie Macie?
– Juan niestety będzie pauzował przez kilka tygodni, więc przegapi ten mecz.
Mówisz, że jesteście jeszcze daleko od miejsca, w którym chcecie być. Co będzie więc potrzebne do tego, by tam dotrzeć?
– Ciągła poprawa i nieustanne podążanie we właściwym kierunku. Wiemy, że zdobyliśmy już sporo bramek i oczywiście musimy być lepsi w defensywie. Z pewnością trzeba poprawić liczbę goli, które straciliśmy. Po trzech meczach mieliśmy ich aż jedenaście, jednak te spotkania nie liczą się aż tak w mojej głowie, bo wtedy byliśmy jeszcze daleko od bycia tą drużyną Manchesteru United. Niemniej jednak musimy to poprawić i wygrywać wyrównane mecze. Mieliśmy w tym sezonie wiele takich spotkań, jak z Manchesterem City, Chelsea czy Liverpoolem – wszystkie zakończyły się wynikiem 0:0. Musimy zdobywać bramki w takich meczach.
Uważasz, że musicie wygrać te trzy najbliższe mecze, aby dalej liczyć się w walce o tytuł?
– Musimy się po prostu skupić i odhaczać jeden mecz za drugim, a jak sam mówisz, te trzy następne spotkania są bardzo ważne. Tuż przed sobą mamy Chelsea, za niedługo zagramy z Manchesterem City i oczywiście nie możemy pozwolić im na dalszą ucieczkę, jeśli naszą ambicją jest ich dogonienie, podobnie nie możemy dać Chelsea zbyt wielu nadziei na dogonienie nas. Każdy mecz jest ważny, a od teraz do przerwy na zgrupowanie międzynarodowe będzie trwał wielki okres. Zawsze mówimy to samo – poczekajmy na kwiecień czy maj i zobaczymy, gdzie wtedy będziemy. Dotrwajmy do przerwy na kadrę i wtedy będziemy mogli skupić się na dalszych przygotowaniach.
W meczu z Realem Sociedad 45 minut zagrali Bruno Fernandes i Marcus Rashford. Czy to ten przypadek, w którym udało się zachować ich świeżość, ale jednocześnie rytm, który pozwoli im być w dobrej dyspozycji w niedzielę i w kolejnych spotkaniach?
– Tak, muszę powiedzieć, że to bardzo sprawni piłkarze, którzy szybko się regenerują. Normalnie grają w każdym meczu w pełnym wymiarze czasowym, jestem zadowolony, że teraz zagrali 45 minut. Było to dobre przygotowanie do meczu w niedzielę, zdecydowanie lepsze niż byłby nim brak gry, a potem ewentualny intensywny trening następnego dnia. Są bardzo chętni do gry. Jestem bardzo zadowolony, że nie odnieśli żadnego urazu, bo oczywiście to jest ryzyko, które podejmujesz, gdy wystawiasz ich do gry. Danie minut jest w porządku, ale jednocześnie przy każdym pojedynku czy sprincie zaczynasz się martwić.
Komentarze