The Athletic: Pamiętny mecz na San Siro, kiedy fani Man Utd zagłuszyli „Rossonerich”

The Athletic Artur Karpeta
Zmień rozmiar tekstu:

Dzisiejsze mecze Ligi Mistrzów, czy Ligi Europy nie przypominają spotkań, które rozgrywały się jeszcze w zeszłym sezonie. Brak kibiców niewątpliwie odbiera część emocji. Serwis The Athletic postanowił przypomnieć spotkanie, w którym obecność kibiców była aż nadto widoczna.

Artykuł Andy’ego Mittena dla The Athletic – treść oryginalna

Do rozpoczęcia meczu było jeszcze kilka minut, kiedy ultrasi AC Milan rozwinęli długi na 250 stóp transparent z napisem: „Mam w sobie diabła” w języku angielskim. Był rok 2005 i San Siro przygotowywało się do przyjęcia Manchesteru United w meczu 1/8 finału Ligi Mistrzów.

Za banerem 12 000 kibiców trzymało w rękach czerwone, białe i czarne kartki w kształcie diabła. Rzucono setki serpentyn, rozpalono również race. Wyglądało to równie majestatycznie jak katedra Duomo, ale część ludzi odpowiedzialnych za ten pokaz nie było pokojowo nastawionych.

Kilka godzin wcześniej niektórzy z nich brali udział w bójce na zewnątrz najbardziej imponującego stadionu piłkarskiego, zdejmując paski i używając klamer do atakowania fanów United. Było w czym wybierać, 10 500 kibiców Manchesteru United (do dziś największa grupa wyjazdowa w meczu europejskich pucharów, nie będącym finałem) wybrało się w podróż na północ Włoch. To był wielki czas, genialna drużyna Milanu i wypełnione po brzegi San Siro z ich świetnie zorganizowanymi kibicami.

Gdy stadion się zagotował, a flagi, race i serpentyny poszły w ruch, fani gości wydawali ironiczne okrzyki radości z ogromnego pokazu wizualnego. To było o wiele lepsze niż cokolwiek, co Old Trafford mogło przygotować. To wszystko było atrakcyjne, teatralność kibiców Milanu na San Siro, łatwo dostępny wyjazd w pucharach, na który można było czekać przez cztery, zimowe miesiące od losowania.

Losowanie europejskich pucharów w tamtym sezonie przyniosło kilka ciekawych wyjazdów dla fanów „Czerwonych Diabłów”. Opowieści o wyjazdach do Bukaresztu (w eliminacjach), Lyonu, Stambułu i Pragi szybko się rozeszły, choć tylko kilka tysięcy osób uczestniczyło w meczach grupowych. Powstał szum wokół wyjazdów i każdy chciał być w Mediolanie. Przez kilka miesięcy wcześniej, gdy United próbowali gonić Chelsea Jose Mourinho, fani pytali się nawzajem na meczach: „Co szykujesz na Milan?”.

To samo robiliby w tym tygodniu, gdyby nie obostrzenia w Anglii i we Włoszech, ale nawet gdyby kibice mogli uczestniczyć w meczu, nie byłoby ich 10,5 tysiąca.

Taka masa kibiców w 2005 roku była możliwa z kilku powodów. Po pierwsze, pojemność San Siro wynosiła 80 000 miejsc. Newcastle United i Leeds United również zgromadziły tam ogromne rzesze kibiców w latach dwutysięcznych, korzystając z przydziałów biletów, które teraz byłyby nie do pomyślenia. Takie liczby mogą powodować problemy (więcej na ten temat później). Po drugie, Mediolan jest bardzo łatwo dostępny, posiada trzy lotniska, z których dwa są obsługiwane przez tanie linie lotnicze. Kibice mogli dostać się tam łatwo i tanio, a czteromiesięczny okres od losowania 17 grudnia 2004 roku, do meczu 8 marca 2005 roku dał im mnóstwo czasu na zaplanowanie podróży. Po trzecie, to był Milan, prawdopodobnie najlepsza drużyna na świecie w tamtym czasie. Wygrali Ligę Mistrzów dwa lata wcześniej, dzięki zwycięstwu w finale nad Juventusem na Old Trafford. Byli faworytami do zwycięstwa w 2005 roku (autor artykuły zapomina wynik finału) i zdobycia Pucharu Europy po raz szósty.

Rzut oka na skład Milanu pokazał dlaczego. W pierwszym meczu na Old Trafford, skład Carlo Ancelottiego wyglądał następująco: Dida- Cafu, Nesta, Maldini, Kaladze- Pirlo, Gattuso- Seedorf, Rui Costa, Kaka- Crespo. Milan wygrał 1:0, gola zdobył Hernan Crespo, po fatalnym odbiciu piłki przez Roya Carolla po strzale Clarence’a Seedorfa.  Była to pierwsza w historii wyjazdowa wygrana Milanu w Anglii.

Ośmielony zwycięstwem na Old Trafford, Milan był jeszcze silniejszy w drugim meczu, z byłym obrońcą „Czerwonych Diabłów” Jaapem Stamem powracającym po kontuzji, który zastąpił Kakhę Kaladze.

Manchester United również nie ustępował, ale nawet jeśli nie było to jasne w marcu 2005 roku, przechodzili głęboką przemianę, która dla wielu fanów miała być annus horribilis. W ciągu kilku miesięcy, które miały nadejść, drużyna zajęła trzecie miejsce w drugim sezonie z rzędu, a w ciągu poprzednich 12 lat tylko raz zajęła tak niskie miejsce, przejęcie przez Glazera było nieuchronne i powodowało poważne protesty. Symbol, Roy Keane wkrótce opuści klub w atmosferze konfliktu, a United nie poradzi sobie z Arsenalem w finale Pucharu Anglii.

Wszystko to miało się dopiero wydarzyć, gdy kibice udali się do włoskiej stolicy biznesu, mody i piłki nożnej, wywieszając przed Duomo di Milano wielką flagę „Jesteśmy zbyt seksowni dla Milanu”.

Wielu sądziło, że Rooney, Ruud i Ronaldo są wstanie rozbić szczelną obronę Milanu, tak szczelną, że nie dało się między nich włożyć szpilki. Byli tak doświadczeni, że Wayne Rooney nawet się nie urodził, gdy połowa z nich debiutowała. Ale trójka z przodu „Czerwonych Diabłów” też była porażająca. Wątpliwości, że Ruud van Nistelrooy wrócił po kontuzji i w pierwszym meczu wyglądał ospale, przestały mieć znaczenie, gdy czerwona horda przybyła do Mediolanu tanimi liniami lotniczymi, koleją, lub samolotami czarterowymi.

Plac przed Duomo wypełnił się kibicami, którzy raczyli się piwem sprzedawanym w barach lub przez ulicznych sprzedawców. Tak duża liczba stworzyła pewne problemy. Większość zwykłych ludzi podróżujących po Europie wiedziała, co można, a czego nie można. Na przykład, jeśli źle zachowujesz się w Stambule, idziesz do więzienia. Jeśli rozrabiasz w Hiszpanii, dostaniesz pałką.

Ale kiedy możesz zabrać swoich trzech kumpli na ich pierwszy europejski wyjazd, ponieważ biletów jest dużo, a podróż to pestka, standardy się obniżają.

8000 osób, które pojechało oglądać „Czerwone Diabły” w Miediolanie w drodze do finału Ligi Mistrzów w 1999 roku, wiedziało, że dotarcie i wejście na San Siro może być koszmarem. Policja jest spanikowana i może stać się nadgorliwa, gdy fani pojawiają się zbyt późno, by dostać się na słabo oznakowany stadion. Dlatego w 2005 roku starzy wyjadacze mieli dużo czasu, aby dotrzeć na stadion. Ci, którzy się spóźnili wpadli w pułapkę, ponieważ metro w Mediolanie zostało zatrzymane.

Kibice mieli do wyboru: taksówka, tramwaj lub 90-minutowy spacer. Kiedy w końcu udało się dotrzeć na stadion, przed trójpoziomową, betonową bryłą, położoną w bogatych, zachodnich przedmieściach finansowego serca Włoch, ustawiały się ogromne kolejki. Mediolan zarabia, Rzym wydaje – mawiają.

Policja przygotowała swoje tarcze przed wejściem na trybuny. Nie jesteście już Rzymianami! – skandowali kibice, a ich humor zmieniał się w historyczny.

Po przejściu przez wstępną kontrolę biletów, niektórzy fani uznali brak oznakowania wewnątrz stadionu za zaskakujący. A może zaskoczył ich wygląd zewnętrzny. Ogromne czerwone dźwigary San Siro znajdują się na szczycie cylindrycznych wież otaczających stadion. Podczas wieczornych spotkań przez szczeliny w ogromnych schodach z warstwowymi rampami wydostają się snopy białego światła. Wygląda jak statek kosmiczny, jakby chciał walczyć, jakby znał swoje miejsce jako katedra światowego futbolu, cały z betonu, szkła i stali. Spróbujcie wchłonąć to wszystko po 12 butelkach Peroni.

Większość fanów z Anglii wylądowała w dolnej kondygnacji, tam gdzie powinni być. Inni też próbowali się tam dostać i nie byli zadowoleni, gdy powiedziano im, że nie mogą wejść jednym wejściem. Przepchnęli się obok stewardów, do sektora Milanu. Jeszcze inni znaleźli się w sektorach gospodarzy po prostu wchodząc złą bramką.

Mecz się rozpoczął. United wciąż byli mocni: Howard- Brown, Ferdinand, Silvestre, Heinze- Ronaldo, Keane, Scholes, Giggs- Van Nistelrooy, Rooney. Manchester atakował, z Van Nistelrooyem na czele, ale Milan bez problemów poradził sobie z Rooney’em, Ronaldo i Ruudem i przejął pełną kontrolę. Stam grał wspaniale, a Crespo ponownie strzelił gola na wagę zwycięstwa 1:0, w 61. minucie. Tim Howard nie miał większych szans.

Manchester United miał lepsze okazje w obu meczach, ale Van Nistelrooy wyglądał na ospałego i nie wykorzystał okazji, które zwykle kończył golem. Ryan Giggs trafił w słupek. Milan przeszedł dalej i przeważał, aż do połowy finału, kiedy to prowadził 3:0 w Stambule.

Cafu musi mieć dwa serca – powiedział sir Alex Ferguson w pokoju prasowym. Jeśli Paolo Maldini będzie kontynuował swoją karierę przez kolejne cztery czy pięć lat, to chyba zrezygnuję. Gramy z wieloma europejskimi drużynami na ich własnych boiskach i musimy tolerować wiele obłudnych zachowań. W Milanie nic takiego nie było. Zachowywali się w sposób nienaganny. To właśnie czyni ich trochę wyjątkowymi.

Mieliśmy lepsze okazje w obu meczach, ale kiedy oni mieli swoje, to je wykorzystali – powiedział Rio Ferdinand. Byli prawdopodobnie najlepszą drużyną klubową, przeciwko której kiedykolwiek grałem. Maldini jest jednym z najlepszych obrońców, jakich świat kiedykolwiek widział. Kaka był wybitny. Był szybszy z piłką niż bez niej.

Maldini miał 36 lat, ale wciąż był groźny, szybki i zręczny. Silny i atletyczny  – powiedział później Paul Scholes. Kilka sezonów później widziałem jak mierzył się z Cristiano Ronaldo, który cały czas stawał się coraz lepszy, ale po prostu nie potrafił wymyślić sposobu na minięcie Włocha. Maldini do końca był obrońcą najwyższej klasy.

Kiedy kibice klubu z Old Trafford czekali na wyjście, rozpoczęło się śledztwo dotyczące kolejnego europejskiego niepowodzenia. Od 1997 roku Manchester United rozegrał 26 meczów pucharowych w Europie i wygrał tylko sześć, w tym dwa na wyjeździe, słynny mecz z Juventusem w 1999 roku i z Deportivo La Coruna w 2002r.

Ferguson został obwiniony za wysłanie osłabionej drużyny na mecz z Fenerbahce w ostatnim meczu grupowym. United przegrali 3:0 i oddali pierwsze miejsce w grupie Lyonowi, który następnie otrzymał dużo słabszego rywala, Werder Brema, z którym wygrali w dwumeczu 10:2. Nie było wiele cierpliwości dla powtarzanej mantry, że „zawsze jest następny rok”, ale Ferguson czuł, że buduje na przyszłość. Jestem zadowolony z jakości i wieku tej drużyny. Mogą dorastać i razem stawać się coraz lepsi. Nie mam żadnych pretensji. W ciągu ostatniego roku dokonaliśmy wielu zmian, ale już teraz jest to bardzo dobry zespół, który może odnosić sukcesy przez następne pięć, lub sześć lat.

Ferguson miał rację. Ronaldo i Rooney osiągnęli pełnoletność, Puchar Ligi został zdobyty w 2006 roku, Premier League w 2007, choć Milan ponownie wyeliminował Manchester z Europy. Przydział miejsc został ograniczony do 4000, a kibice gości zostali umieszczenie na najwyższym poziomie. W 2008 roku drużyna z Old Trafford wygrała Premier League, Ligę Mistrzów i Klubowe Mistrzostwa Świata. W 2010 roku drużyny spotkały się ponownie, a United wygrali u siebie i na wyjeździe. Był to jedyny rok w ciągu czterech, w którym United nie dotarli do finału Ligi Mistrzów.

W Mediolanie transport publiczny wciąż z trudem sobie radził. Policja w mundurach bojowych wyglądała groźnie, kierując fanów na długi, zimny spacer z powrotem do centrum Mediolanu, gdzie bary były już tak samo zamknięte, jak będą w tym, tygodniu, gdy Manchester United odwiedzi Mediolan, trzy dni po tym, gdy został ponownie zamknięty.

Fani z Manchesteru nie pozostawili po sobie dobrego wrażenia. Na pierwszej stronie liberalnego, mediolańskiego dziennika „Il Giorno” następnego dnia pojawiło się zdjęcie pijanych kibiców gości, a nagłówek głosił „Mediolan najechany przez barbarzyńców”. Relacja była szydercza i przedstawiała kibiców rzucających rowerem, zostawiających pomnik otoczony butelkami po piwie i zwisających z tramwaju w drodze na San Siro „w stylu południowoamerykańskim”. „Chuligani spuszczeni ze smyczy – Milan płaci rachunek” – czytamy w jednym z nagłówków.

Nagłówek na świętych, różowych stronach La Gazzetta Dello Sport był jedynym, który naprawdę się liczył i nie trzeba było znać języka żeby go zrozumieć: „Crespo United”, czytamy, „Ciao, Manchester”.

Wobec planów przebudowy San Siro, nie jest wykluczone, że w tym tygodniu wyjazd na jeden z najbardziej kultowych obiektów piłkarskich w Europie może być ostatnim dla Manchesteru United. Naprawdę szkoda, że nie będzie tam kilku tysięcy przyjezdnych z Manchesteru, którzy mogliby to zobaczyć. Nie żeby wszyscy w Mediolanie koniecznie się z tym zgadzali.

Komentarze

Podobne wpisy

Najnowsze