Q&A z sir Aleksem Fergusonem (cz. I): Miałem dobry instynkt do piłkarzy. Bazowałem na nim nawet przy wyborze składu

manutd.com Damian Domitrz
Zmień rozmiar tekstu:

Sir Alex Ferguson w ramach promocji swojego filmu dokumentalnego, który będzie miał swoją premierę w końcówce maja, wziął udział w popularnym formacie Q&A, odpowiadając na pytania fanów.

Q&A Z SIR ALEKSEM FERGUSONEM – TREŚĆ ORYGINALNA

Sir Aleksie, czy dorastając w Szkocji, zawsze myślałeś, że futbol będzie twoją życiową ścieżką? Czy to coś, czego pragnąłeś? Dziękuję za wszystko, co zrobiłeś dla Manchesteru United…

– Cóż, wypowiem się w imieniu każdego młodego chłopaka dorastającego wtedy w Govan oraz Glasgow. Piłka była dla nas wszystkim. Futbol każdego dnia. Tak właśnie było. Nic innego się nie liczyło. W Wielkiej Brytanii jest wiele rejonów, w których dominuje krykiet lub rugby, ale w Govan liczyła się wyłącznie gra w piłkę nożną. Każdy dzień mojego życia dotyczył futbolu. Nie mam co do tego wątpliwości.

Jaką miałeś mentalność jako młody piłkarz i jak zmienił się twój sposób myślenia – lub czy w ogóle się zmienił – gdy zostałeś menedżerem? 

– Nie, nie. Za każdym razem, gdy rozgrywałem mecz, byłem nastawiony na zwycięstwo. Tylko to się liczyło. Ciągle chodziło o wygrywanie. To było dla mnie czymś naturalnym. Moje wychowanie miało na to wpływ, ważna była wewnętrzna determinacja, granie oznaczało dla mnie zwycięstwo. Nic innego. Oczywiście nie chodzi wyłącznie o to. Piłka nożna służy do zabawy i czerpania radości. Każdy młody dzieciak lubił grać w futbol. Każdy. Wygrana dodawała smaku i to zdecydowanie część mnie.

Dziękuję za wszystko, co zrobiłeś dla naszego wspaniałego klubu. Cudownie jest móc cię ponownie widzieć na meczach w dobrym zdrowiu. Abstrahując od talentu, na jakie cechy osobowości patrzyłeś, szukając nowych piłkarzy?

– Cóż, myślę, że można byłoby podzielić to na kilka części. Niektórzy zawodnicy, których miałem do dyspozycji, byli piłkarzami z natury, z naturalnym talentem. Ale miałem też do czynienia z innymi graczami, którzy podzielali moją determinację i choć może nie byli najlepszymi piłkarzami, to zrobili wszystko, aby takimi się stać. Mieli w sobie coś wyjątkowego. Pierwszej porażki doznałem jako trzydziestodwuletni menedżer. Nie spodziewałem się jej. Oczekiwałem łatwego spotkania. Przegraliśmy 2:5 z Albion Rovers. Byłem menedżerem East Stirling, piłkarze zarabiali 5 funtów tygodniowo, czy coś takiego. Wróciłem do domu i powiedziałem sobie: „Jeśli nie sprowadzę do tego zespołu Alexa Fergusona, to nie odniosę sukcesu.” Upewniłem się, że od tamtej pory moi zawodnicy są odpowiednio silni psychicznie.

Spośród wielu osób publicznych odnoszących sukcesy, zawsze wydawało mi się, że masz niesamowity instynkt. Czy posiadasz tę niewiarygodną intuicję?

– Wierzę w instynkt. Miałem dobry instynkt w stosunku do piłkarzy, jeśli chodziło o obserwowanie tych, których być może chciałem kupić. Wiedziałem, że patrząc na niektórych graczy, mogłem dostrzec cechy, które podpowiadały mi, że są właściwymi piłkarzami dla Manchesteru United, Aberdeen, St Mirren. Widziałem to u niektórych zawodników, których obserwowałem. Instynkt był naprawdę istotny. Czasami bazowałem także na instynkcie, wybierając drużynę. Graliśmy określoną jedenastką i czasami instynkt podpowiadał mi: „w porządku, nie zamierzam grać tym zawodnikami, wybiorę innych”. Nie powiedziałbym, że to intuicja. Powiedziałbym, że to instynkt.

Jak nie znudziłeś się sukcesem? W jaki sposób resetowałeś swój sposób myślenia na koniec każdego sezonu, by z każdym kolejnym rokiem walczyć o trofea?

– Cóż, alternatywą jest czerpanie przyjemności z porażek! Te jednak nie były częścią mojego życia. Słuchajcie, mógłbym to wyjaśnić w ten sposób. Wchodząc na boisko treningowe Manchesteru United w Carrington oraz widząc ten fantastyczny ośrodek, dlaczego miałbym nie chcieć chodzić tam codziennie? Aby to robić, jedynym sposobem było odnoszenie sukcesów. Bycie znudzonym? W moim życiu nigdy nic mnie nie nudziło.

Komentarze

Podobne wpisy

Najnowsze