Manchester United wygrywa z Tottenhamem po skutecznej pogoni i umacnia się na pozycji wicelidera

Twitter Błażej Duda
Zmień rozmiar tekstu:

Manchester United w spotkaniu 31. kolejki Premier League pokonał na wyjeździe Tottenham Hotspur 3:1, po golach Freda, Edinsona Cavaniego i Masona Greenwooda.

Pierwsza połowa spotkania na Tottenham Hotspur Stadium nie obfitowała w sytuacje strzeleckie – po stronie gospodarzy kilkukrotnie skrzydłem urwał się Lucas Moura, ale z jego dośrodkowaniami dobrze radzili sobie stoperzy i Dean Henderson, który zachowywał czujność również przy prostopadłych piłkach Spurs.

Gościom brakowało argumentów przy kontratakach, a zagrożenie stwarzali głównie długimi podaniami, z których jedno przyniosło okazję do strzału Marcusowi Rashfordowi. Dobrze w tej sytuacji interweniował jednak Eric Dier.

Trzydziesta piąta minuta powinna przynieść przełamanie – przytomnie na linii szesnastego metra zachował się Paul Pogba, który między nogami obrońcy zagrał prostopadłą piłkę do wychodzącego idealnie w tempo Edinsona Cavaniego, który pewnym płaskim strzałem pokonał Hugo Llorisa. Radość gości ukrócił jednak arbiter, który po analizie VAR cofnął akcję do momentu, gdy Scott McTominay przypadkowo uderzył dłonią w twarz Heung-Min Sona.

Pięć minut później sytuacja obróciła się o 180 stopni – gospodarze wykorzystali miejsce w środku pola, by dograć do Harry’ego Kane’a, który z pierwszej piłki wypuścił Lucasa Mourę, a ten odegrał wzdłuż bramki do wolnego Heung-Min Sona.

Na drugą połowę zdecydowanie bardziej zdeterminowane wyszły „Czerwone Diabły”, które w pierwszych minutach po przerwie wypracowały kilka groźnych dośrodkowań z prawego skrzydła. W 56. minucie niezłym strzałem po wystawie Aarona Wan-Bissaki Llorisa przetestował Scott McTominay.

W 57. minucie przyjezdni zdołali wyrównać po ładnej akcji z klepki – Hugo Lloris zdołał wprawdzie wybronić strzał Edinsona Cavaniego po dograniu Freda, ale już przy dobitce Brazylijczyka nie miał szans.

W 59. minucie ładnie nogami strzał Sona zablokował Dean Henderson. Po drugiej stronie paradą przy uderzeniu zza szesnastki Bruno Fernandesa odpowiedział Lloris.

W 79. minucie napór Manchesteru United przyniósł upragnione owoce. Bruno Fernandes sprytnie między nogami obrońcy dograł piłkę do wprowadzonego chwilę wcześniej Masona Greenwooda, a wychowanek bez przyjęcia dośrodkował na nos Edinsonowi Cavaniemu, który cudownie złożył się do uderzenia „szczupakiem”.

Mimo utraty prowadzenia „Koguty” nie kwapiły się do pogoni za wynikiem, choć po jednym z rzutów rożnych Edinson Cavani musiał ratować zespół przed bramką samobójczą. Niemniej to podopieczni Ole Gunnara Solskjaera wyglądali na bardziej zdeterminowanych by powiększyć prowadzenie i dopięli swego w ostatniej z aż sześciu minut doliczonego czasu. Świetnie w poprzek boiska piłkę przeniósł Paul Pogba, a Mason Greenwood zwiódł Sergio Reguillona i w swoim stylu, strzałem w krótki róg pokonał Llorisa.

Wygrana z Tottenhamem daje „Czerwonym Diabłom” siedem punktów przewagi nad trzecim Leicester City i dziewięć nad piątą w tabeli Chelsea.

Tottenham Hotspur – Manchester United 1:3 (1:0)
Bramki: Son 40′ – Fred 57′, Cavani 79′, Greenwood 90+6

 

Tottenham: Lloris (C) – Aurier, Rodon, Dier, Reguilon – Ndombele (Lamela 78′), Hojbjerg – Lo Celso (Sissoko 61), Lucas (Bale 82′), Son – Kane

Man Utd: Henderson – Wan-Bissaka, Lindelof, Maguire (C), Shaw – McTominay, Fred – Bruno Fernandes (Matić 90′), Pogba, Rashford (Greenwood 72′) – Cavani

Komentarze

Podobne wpisy

Najnowsze